WITAM
Nie piszę za często na forum ,ale czas to zmienić. O forum dowiedziałem się będąc już w Chorwacji i zaraz po powrocie zapisałem się do niego.
Zaczęło się wszystko tak :
Zimowa porą 2011 zacząłem kminić gdzie by tu pojechać na urlop , moja druga połowa wymyślała gdzie tu pojechać na nasz polski Bałtyk , ale ja już miałem dość tego morza i po cichu zacząłem szukać wyjazdu poza granice naszego pięknego kraju i wymyśliłem sobie Chorwację. Tylko teraz poszukać kwatery. Zacząłem przeglądać strony i w końcu coś znalazłem - CASAMUNDO. Po obejrzeniu zdecydowałem się na Korculę - miejscowość Prigradica. Całkiem ładnie o tej kwaterze było napisane , ai zdjęcia niczego sobie . przede wszystkim blisko do morza - 10 m ,ale czy to jest możliwe ?
Po cichu wpłaciłem zaliczkę i oznajmiłem żonie , że jedziemy do Chorwacji.
Oczywiście było dużo sprzeciwów ale oznajmiłem, że w przypadku zarezerwowania kwatery u tego pośrednika zwrot zaliczki jest niemożliwy.
Jedynie miałem wsparcie w postaci mojego młodego ( 7 lat) - który był zachwycony wyjazdem.
I zaczęło się : wyrabianie paszportów , przegląd samochodu ,iii wybór trasy. Jako ,że ja nie jestem entuzjastą jazdy autostradami a i samochód taki se ( CITROEN PICASSO - wygodny , ale słaby jak na autostrady). Zdecydowałem , że pojedziemy przez Czechy , Słowację i Węgry z noclegiem w miejscowości Sarvar.
Gdzieś się dowiedziałem, że w Chorwacji jest bardzo drogie jedzenie - no to trzeba zabrać ze sobą( i piwo też) - największy debilizm jaki popełniłem w czasie naszego wyjazdu. No to kupiłem kiełbasy ,sery , jakies tam ugotowane fasolki po bretońsku , bigosy i itp ( żeby mi sie zmieściło to bym na pewno wziął jeszcze worek cebuli i ziemniaków).
I w końcu nadszedł 7 lipca , dzień wyjazdu. Zaplanowałem godzinę wyjazdu na 22 , po pracy chciałem się trochę przespać ,ale się nie udało i to był błąd jak się później okazało.
Trasa przez Polskę oczywiście wolno , bo inaczej się nie dało . Jechałem przez Wrocław , Międzylesie. Gdy już wjechałem na autostradę w Czechach wyszło niewyspanie. W pewnym momencie zrobiło mi sie przyjemnie , błogo - nagle co robi tak blisko mnie ten TIR. Skończyły się żarty - zjazd na parking i godzinna drzemka za kierownicą.
Gdy już doszłem do siebie , dalej w drogę. i tak dojechaliśmy do Sarvaru.
Mieliśmy hotel w centrum tej miejscowości - bardzo blisko basenów termalnych. Po obejrzeniu miasta i zakupach dokonanych przez młodego - oczywiście Lego Star Wars ( po zakupach został bez pieniędzy na dalsze wydatki). Po tem chwila relaksu - 4 godziny w basenach termalnych . Po wymoczeniu d..ska nie miałem siły dojść do hotelu ( oczywiście na basenach tez było piwko). O godzinie 18 już spałem.
W końcu udało mi sie wkleić parę zdjęć-
sarvar
Nasz hotel
I na końcu nasz pokój w baszcie