arturac Nie leżę cały dzień... bo też pływam spaceruję... itp. ale piwsko; jak to ująłeś piję, bo bardzo je lubię, szczególnie na urlopie.
Ale owych Niemców nie nazywaliśmy "bekon, bekony" bo to by zrozumieli i nie było by już tak wesoło.
Wkurzyło mnie to, że zawsze plażowałem w takim fajnym miejscu, Jeepek był ze mną, miałem dostęp do lodówki itp. a oni pewnego razu jak nie wyskoczą do mnie z ich "fersztejn" i mnie bluzgają. Odpowiedziałem właśnie wtedy bekon - shut upto już zrozumieli . Nagle zrobili sobie biwak z kurczakiem i grillem koło mnie. Później się już unikaliśmy ale balerony sypało się co chwilę.
Dało się jednak przeżyć, bo jak pojedli to przynajmniej spali