Witam i zapraszam co prawda w samochodzie zostały tylko 2 wolne miejsca ale jedziemy dalej.
Jak pisałem najbardziej obawialiśmy się jak podróż będzie znosiła nasza córa dlatego wzięliśmy: worek zabawek, 2 laptopy, 3 ogromne paczki pampersów i właściwie nie wiem co jeszcze jak wychodziłem z domu wydawało mi się że zostały tylko meble i akwarium ale może się myliłem
.
I jak ktoś mi powie że Ford Mondeo w kombiaku jest pojemy... a co ja Wam będę mówił może napiszę tyle że były 2 miejsca wolne jednak nie przystosowane do siedzenia
Podróż z 1,5 rocznym dzieckiem nie należy do przewidywalnych stąd nie sposób przewidzieć gdzie dojedziemy i gdzie spędzimy nocleg tranzytowy.
Pierwszy postój Zgorzelec kawałek przed granicą gdzie mała obudziła się i chciała przede wszystkim coś zjeść a następnie pobiegać. Na przy autostradowym parkingu spędziliśmy około 40 minut i jedziemy dalej na Shella aby zatankować do pełna i w drogę.
Pasażerki na tyle zaraz za granicą poszły spać a ja mogłem spokojnie sprawdzić czy tuning samochodu który kosztował kilka ładnych złotówek się opłacał i czy te pomnożone konie mechaniczne dały jakiś efekt. Napisał bym coś więcej ale zaraz ktoś powie że narażałem życie rodziny i że w ogóle niepoważny jetem bo jadę na wakacje.
Więc wersja dla kobiet:
droga mijała wyśmienicie tempomat na 130 km/h prawy pas i dalej na wakacje.
wersja alternatywna:
Te kilka koników których producent upchał 141, a momentu 346 Nm w 2.0 silniku który bądź co bądź jest umocowany w masywnym samochodzie jakoś dawało radę, jednak po MOD`zie było ich już 165 i 407 Nm. To była dopiero frajda do czasu kiedy przełączyłem komputer na chwilowe spalanie
Ale wracajmy do podróży dziewczyny się obudziły więc przejechaliśmy jeszcze kawałek i gdzieś w okolicach Norymbergi kolejny postój na butlę ciepłego mleka, a dla nas kawkę i kanapki a następnie jogging bo to nasza córa od rana do wieczora uprawia. Może do tego mleka dziecięcego dodają jakieś "specyfiki" może ona tak ma fakt jest taki że jak rano wstaje dostanie butlę zaczyna biegać... aż padnie i w okolicach 13:00 ponownie idzie spać.
Puki co podróż mija idealne słowem nie ma dziecka w samochodzie a obawialiśmy się najgorszego - wizje powrotu do polski bo nie sposób jechać. A nasza córa płuca też potrafi dotleniać...
Jednym słowem jedziemy dalej ze wspomagaczem w postaci laptopa i ściągniętych bajek jakiś Mały Miś Kuba, Dino pociąg nasz, i cały repertuar Majki Jeżowskiej słowem wesoły autoFord.
Ale zaczynają się górki pagórki mówię żonie aby kliknęła kilka fotek... niestety nie ma czym aparat został więc już wiecie dlaczego mamy sam tekst a zdjęć brak.
Ale wracać się nie będziemy prujemy dalej 13:30 zjazd na ringu Monachium aby zakupić winietki i tak... aby pobiegać
Naklejka przyklejona to jeszcze tylko granica austriacka i zaraz za Innsbruckiem wita nas przełęcz Brenner kolejne 8,3e.
Ciekawe ile osób puki co zorientowało się że ta nasza trasa jakoś odbiega od utartych szlaków
trasy do Chorwacji.
Tak więc skoro już
wjechaliśmy do Włoch należało by znaleźć jakiś nocleg tranzytowy miał być Hotel Brenner zaraz za granicą, a był Hotel w Bolzano 100 km za granicą Włoską.
Bartek1977 napisał(a):Tytuł intrygujący więc i ja poczytam... A jakie miejsce docelowe?
Jeszcze tylko 17 dni i będziemy na miejscu w Baśce na Krk`u
CDN