Chorwacja na stopa

Witam,
Mam nadzieję, że nie zostanę od razu zlinczowana, jeśli się okaże, że już dokładnie taki sam wątek był.
Od kilku dni czytam forum i mam coraz większy mętlik w głowie. Przejdę do sedna:

W połowie sierpnia planuję wraz z chłopakiem wybrać się do Chorwacji Jako, że nasze budżety są dość mocno ograniczone, chcemy dostać się tam autostopem Moje pytania brzmią:
jak wygląda sprawa przechowywania bagażu na kempingach? Bo opuszcza się go w ciągu dnia, namiot z ekwipunkiem zostaje. Rozumiem, że jak większość podróżuje własnym samochodem, to może rzeczy w nim zamknąć. Co zatem w przypadku, gdy my samochodu nie mamy? Są jakieś szafki zamykane itp, gdzie można rzeczy zostawić? I jak to jest z opłatami, cena za dobę obejmuje opłatę za osobę i namiot? Czy opłata za namiot jest jednorazowa, a nie dla każdej doby? Nie mam doświadczenia w życiu na kempingu dlatego pytam.

Kolejne pytanie, pojawiło się już kilkukrotnie, ale po tym co czytałam mam chaos, dlatego pytam indywidualnie. Czy możecie polecić jaką miejscówkę? Myślimy nad częścią północną, bo zależy nam na zobaczeniu jezior Plitwickich i wodospadów Krka. Gdzie można by się zatrzymać, aby dotarcie do nich było korzystne? Oczywiście chcemy, żeby to było nad morzem, najlepiej z piaszczystą plażą, jakieś miasteczko, co warto zobaczyć, no i żeby były markety, żeby tanie zakupy robić Przy okazji będę wdzięczna za polecenie jakiś kempingów w proponowanych lokalizacjach, oczywiście też w przystępnej cenie. Nie zależy nam na wielkich molochach, z mnóstwem atrakcji, a jedynie na miejscu do rozbicia namiotu z dostępem do bieżącej ciepłej wody w przyzwoitych warunkach, ewentualnie doraźnie możliwość skorzystania z prądu. Wiele osób poleca część południową kraju, nie wiem jednak czy damy radę przedrzeć się tam autostopem, stąd też chyba interesuje nas bardziej północ. Jak wygląda sprawa transportu publicznego? Czy do wspomnianych wcześniej jezior czy Krka można jakoś dojechać autobusami/pociągami?

Już teraz dziękuję za odpowiedzi, bądź skierowanie do odpowiednich wątków

pozdrawiam

Witaj.


Mimo, że podróżujemy autem to nasz ekwipunek też na cały dzień zostawiamy na kempingu.
Wartościowe rzeczy typu: kasa, dokumenty, aparat zabieramy ze sobą na wycieczki.
Reszta spokojnie czeka na nasz powrót.
Nie ma obaw - choć czasem czytam (tu na forum) o kradzieżach to nas nigdy nic przykrego nie spotkało.
Pamiętam jak pierwszy raz pojechaliśmy i szok - w łazienkach/WC pozostawione bez opieki telefony czy inne sprzęty do ładowania.

Na większych kempingach są sejfy.
Czytam, że chcecie poszukać mniejszych kempingów - w takich miejscach panuje rodzinna atmosfera.
Wystarczy pogadać z właścicielem i poprosić o przechowanie wartościowych rzeczy.

Co do opłat.
Cena za dobę obejmuje zazwyczaj: osoba + namiot + (auto - Was nie skasują ) + opłata klimatyczna.
Do tego dochodzą opłaty dodatkowe za dobę np. prąd, woda, zwierzę.
Czasem pobierana jest jednorazowa "opłata rejestracyjna" przy meldunku.

Gdzie? Poczytaj tu:
kempingi-f16.html
najtansze-prywatne-kampingi-t20363.html

Jeśli chodzi o transport publiczny - jest tam taki a'la PKS:
http://www.autobusni-kolodvor.com/
Z większych miast w okolicy powinno się dojechać do Parków Narodowych.
Na pewno z Sibenika dojedzie się do Skradin.
Można też poszukać busów - na własną rękę lub przez agencje turystyczne znajdujące się w pobliżu parków (organizują takie wycieczki).

Powodzenia

Hej
mój brat w zeszłym roku z plecakiem na plecach i namiotem pod pachą zwiedził stopem całą Hiszpanię (wiem, że to nie Chorwacja ale zbieżność pomysłów...). Miejsca do spania szukali (jechał z kumplem) na wsiach u gospodarzy (za kilka groszy), a że urok osobisty ta szelma ma, to i michę strawy do tego zawsze załatwił i wykąpali się. Do tego jedynym językiem jaki zna to niemiecki (chyba babulinki się nad nimi litowały i pomagały ). Do tego chłopaki drzewo porąbały, trawy pokosiły i tak od wioski do wioski. Unikali póki mogli dużych miast na koniec serwując sobie zwiedzanie togo, co w Hiszpanii zobaczyć trzeba (wiedzieli, że kasa w kieszenie zaoszczędzona jest ).
Dali radę, wrócili tirami objeżdżając całą Europę po drodze. Wspomina to kochany brat jako wakacje życia.
Podziwiam za odwagę i trzymam kciuki. Dajcie znać jak wyszło.

Dziękuję za wskazówki :]