Planowanie podróży zwykle zaczynamy z dużym wyprzedzeniem. Po pierwsze musimy znaleźć nocleg, gdzie przyjmą nas z dwoma dużymi psami, po drugie musimy znaleźć taką kwaterę gdzie nasze dziewczyny będą czuły się dobrze - najważniejsze - musi być klima i teren zielony wokół kwatery, no i po trzecie musimy zaplanować trasę tak, żeby wszyscy dobrze ją znieśli. No i jest jeszcze "po czwarte" - uwielbiam ten czas szukania, wybierania miejsca na urlop, oczekiwania..... pewnie wszyscy z Was wiedzą o czym mówię
Po długich dyskusjach, przeszukiwaniach forum i zbieraniu informacji zapadła decyzja - Posedarje. Znaleźliśmy świetną kwaterę i z niecierpliwością czekaliśmy na upragniony urlop. No i wreszcie nadszedł
Samochód zapakowany po brzegi, dokumenty sprawdzone (w tym psie paszporty, ubezpieczenia). Z uwagi na nasze dziewczyny samochód mamy dość duży - Renault Trafic Long, zdrobniale nazywany "Renia", i mimo iż naprawdę jest pojemny nam i tak zawsze wydaje się że nie ma szans na zmieszczenie wszystkiego
Poza standardowymi urlopowymi bagażami pół bagażnika zajmują bagaże naszych psów: miski, zapasowe smycze, obroże, smaczki, prześcieradła do wycierania, karma, worki do sprzątania, woda na trasę i parę jeszcze dodatkowych klamotów, które skutecznie wypełniają i tak napchany do granic możliwości bagażnik. No ale w końcu udaje się domknąć drzwi i ruszamy.
Do przejechania mamy spory kawałek(ok 900 km) - nocleg planujemy w Austrii (niedaleko Wiednia).
Wyjeżdżamy ok 10 rano. Trasa na szczęście bez większych niespodzianek, bez korków, na bramkach luźno, więc o całkiem przyzwoitej porze docieramy do pierwszego celu. Hotel, który wybraliśmy znajduje się prawie przy autostradzie, wygląda bardzo dobrze. Bierzemy podręczne bagaże, wchodzimy i .... czujemy się jak w Polsce
jeszcze nigdy za granicą nie byłam w miejscu gdzie byłoby tylu rodaków... wszędzie słychać polskie głosy, recepcjonista rozumie nasz język, w sumie... dziwnie
jak później wychodzimy do samochodu po resztę bagaży widzimy, że 90% samochodów na parkingu ma polskie rejestracje, reszta to rosjanie, czesi, słowacy. Na szczęście psy akceptowane są bez zastrzeżeń. Pokoje wygodne, dość ciche, padamy na łóżko i zasypiamy od razu. Rano - ciąg dalszy podróży, a po kilku godzinach dojeżdżamy do znanego wszystkim miejsca:
i po krótkim czasie docieramy do naszej kwatery. Nasze czterołapne czują się "jak w domu"
Rozpakowujemy się i ZACZYNAMY URLOP