Chorwacja na czterech łapach

Słodki Karmelek <3
Czekam na ciąg dalszy

Witam wszystkich po długiej przerwie. Winna jestem kilka słów wyjaśnienia... relacja miała opowiadać o naszym wspólnym urlopie w chorwacji - my i nasze psy. Niestety w kwietniu nagle odeszła nasza Bajka - jedna z głównych bohaterek tej relacji. Dla nas i dla naszej Figi to szok i rozpacz. Na pewno wkrótce dokończę opowieść o naszej ostatniej wspólnej podróży, ale jeszcze trochę czasu musi upłynąć żebym spokojnie i bez emocji mogła wrócić do tych wsponień.

Podaję nazwę hotelu w Austrii, pewnie już za późno ale może jeszcze komuś się przyda:
Rosenberger Seminar-Hotel Deutsch-Wagram, S 1 Ost, Deutsch-Wagram, 2232, Austria

Anata napisał(a):Witam wszystkich po długiej przerwie. Winna jestem kilka słów wyjaśnienia... relacja miała opowiadać o naszym wspólnym urlopie w chorwacji - my i nasze psy. Niestety w kwietniu nagle odeszła nasza Bajka - jedna z głównych bohaterek tej relacji. Dla nas i dla naszej Figi to szok i rozpacz. Na pewno wkrótce dokończę opowieść o naszej ostatniej wspólnej podróży, ale jeszcze trochę czasu musi upłynąć żebym spokojnie i bez emocji mogła wrócić do tych wsponień.

Przykro
My w styczniu też pożegnaliśmy naszą Milę, która była z nami w ubiegłym roku w Chorwacji
Wzięliśmy kolejnego psiaka ze schroniska, teraz mamy Figę i oczywiście zabieramy ją ze sobą.

Przykro mi doskonale rozumiem ten ból...

Anata napisał(a):Witam wszystkich po długiej przerwie. Winna jestem kilka słów wyjaśnienia... relacja miała opowiadać o naszym wspólnym urlopie w chorwacji - my i nasze psy. Niestety w kwietniu nagle odeszła nasza Bajka - jedna z głównych bohaterek tej relacji. Dla nas i dla naszej Figi to szok i rozpacz. Na pewno wkrótce dokończę opowieść o naszej ostatniej wspólnej podróży, ale jeszcze trochę czasu musi upłynąć żebym spokojnie i bez emocji mogła wrócić do tych wsponień.

Wyrazy współczucia...

Dziękuję wszystkim...

Postaram się dokończyć relację z naszego ostatniego wspólnego wyjazdu.

Następnym przystankiem na naszej trasie był Split. Droga między Trogirem a Splitem bardzo malownicza, niestety zdjęcia cykałam tylko przez szybę więc nie są najlepszej jakości.
Jedziemy...


No i docieramy (szukamy parkingu trochę na czuja) Split jest zatłoczony, korkują się główne ulice, o miejscu postojowym możey jedynie pomarzyć, zjeżdżamy gdzieś za innymi i dojeżdżamy do czegoś co wygląda trochę jak hala targowa, trochę rynek i tuż za nim - niespodzianka - prawie pusty parking. Parkujemy reńkę (co nie jest na ogół prostą sprawą ) i ruszamy w miasto. Okazuje się, że jednak zaparkowaliśmy w całkiem bliskim sąsiedztwie najważniejszych punktów Splitu.
Po krótkim spacerze docieramy do nabrzeża


I za chwilkę stajemy centralnie przed Pałacem Djoklecjana


Przed Pałacem odkrywamy wodopój, z którego bardzo chętnie korzystają nasze dziewczyny


Po krótkim odpoczynku zagłębiamy się w kamienne uliczki Splitu



Po dłuższym spacerku dochodzimy do Pałacu Djoklecjana "od wewnątrz", gdzie ustawiana jest jakaś scena i niewątpliwie ogromny tłum, który się zbiera świadczy że szykuje się impreza. Robimy kilka zdjęć i ewakuujemy się z tłumu




Idąc w kierunku nabrzeża zatrzymujemy się jeszcze w małym sklepiku, gdzie Piotrek zaopatruje się w chorwacką koszulkę, my czekamy przed sklepem

Bajka właśnie taka zostanie w mojej pamięci...

I powoli zbliża się koniec zwiedzania Splitu i co się niebawem miało okazać koniec pięknej gorącej pogody
Na zakończenie jeszcze hotel świetnie wkąponowany w zabytkowe ruiny



W powrotnej drodze zjeżdzamy jeszcze do Lidla na szybkie zakupy i niestety na horyzoncie ukazują nam się niezbyt przyjazne chmury, które jak się potem okazało zwiastowały burzę i załamanie pogody...

Miło się czyta i ogląda