napisał(a) andy5000 » 30.07.2009 11:05
Ponownie dziękuję za wszelkie uwagi i komentarze.
Niestety odnoszę wrażenie, iż część piszących tu osób odebrała moje wspomnienia w nieco wypaczony sposób. Niektóre komentarze przepojone są silnym ładunkiem emocjonalnym, sugerującym, iż opisując swoje wrażenia popełniłem wielki nietakt. Otóż jak mogłem na tym Forum wyrazić publicznie opinię nt. choćby skrawka Chorwacji, sprzeczną z - jak widzę - jedynie słusznym poglądem, iż kraj ten jest najpiękniejszym miejscem na świecie, gdzie nie sposób dostrzec jakichkolwiek minusów?
Część uwag, zwłaszcza dotyczących miejsc, które mogłem odwiedzić byłaby może i słuszna ale jedynie w sytuacji, gdyby mój pobyt trwał nieco dłużej, niż pełne 5 dni. Gdy wyjeżdża się na tak krótko, a nie miałem innej możliwości, to człowiek nie ma czasu, aby na miejscu na siłę wyszukiwać atrakcji turystycznych. Raczej spodziewa się, a można tak uważać czytając choćby wiele entuzjastycznych wpisów na forum, iż gdziekolwiek trafi, to będzie wręcz się o nie potykał na każdym kroku.
Będąc, jak już wspomniałem, kierowcą z wieloletnim stażem i setkami tysięcy zaliczonych kilometrów (nie tylko "w łikendy") z pokorą przyjmuję uwagi nt. fragmentu moich wspomnień dotyczących serpentyn. Pisząc je zapomniałem, iż jesteśmy przecież narodem najlepszych kierowców świata, gdzie publiczne przyznanie się choćby do braku doświadczenia w podróżach górskimi drogami, jest bardzo źle odbierane. A tak mówiąc poważnie, to tak jakoś mocno wydaje mi się, iż zapewne nie jestem jedyną na tym Forum osobą, która te nieszczęsne serpentyny odebrała w taki a nie inny sposób.
Padło pytanie, dlaczego chciało mi się doginać 40 min na autobus zamiast jechać samochodem? Z prostej przyczyny: aby móc się skupić wyłącznie na podziwianiu widoków i nie rozpraszać się koniecznością patrzenia na drogę.
Co do komunikowania się z Chorwatami po angielsku, to zgadzam się z opinią, iż można się z nimi porozumieć po polsku plus kilka chorwackich słów, jakich nie sposób nie załapać od razu. Ale niestety, w ten sposób można się co najwyżej dogadać w najprostszych sprawach (coś kupić, zapytać o drogę, wymienić się pozdrowieniami, itp). Kiedy chce się jednak naprawdę porozmawiać to niestety pozostaje np. język angielski.