DZIEŃ 4 – 21.08.2018
Dziś samochód nasz zostanie potraktowany ulgowo. Cel znajduje się tylko 15 km od Zadaru. To mniej więcej tyle, ile dzieli nas od rodzinnego miasta do Bałtyku. Jest tylko mała różnica: u nas nie ma widoku na góry tak jak na plaży w Ninie
.
Po drodze przez szybę ogłądamy kościół św. Mikołaja.
Parkujemy przy samej plaży (30kn za dzień). Widok jeszcze trochę zamglony.
To dobre miejsce dla małych dzieci,płycizna ciągnie się wiele metrów. Żeby pokonać odległość niezbędną do popływania trzeba najpierw uskutecznić aqua aerobic
.
Mój mąż uwielbia robić zdjęcia z dużej odległości
.
Na dnie dużo muszelek, pływają też rybki
.
Znalazłam też muszelkę z żywą zawartością, która nie chciała zbytnio pozować, więc wróciła kontynuować karierę w morzu.
Jeszcze widoki w każdą stronę
i dwie godziny minęły.
Do miasteczka stąd jest niedaleko,wiec przejdziemy się, a samochód jeszcze trochę poplażuje.
Piękna sceneria po drodze.
Jak widać, trochę wieje
.
Wita nas Książe Branimir.
Tuż za bramą znajdujemy lody. Nie wiem czemu mój mąż się śmieje z tego zdjęcia. Takie ładne zielone tło...banku.
Najbardziej znana część starego miasta: pomnik Grzegorza z Ninu i kościół św. Krzyża.
Przy tak wiekowej katedrze powinno być bardziej poważne zdjęcie, ale to poważniejsze jest nieostre.
Jeszcze krótki spacer i rzut oka na pamiątki.
Moje dziecko wypatrzyło coś w swoim stylu.
Pozostałości z rzymskiej świątyni.
I powrót na parking.