Moja relacja dobiegła końca, pora chyba na podsumowanie.
Była to nasza pierwsza rodzinna podróż za granicę. Przejechaliśmy ponad 3500km, nie dostaliśmy (do tej pory) żadnego mandatu, pouczenia, ostrzeżenia, ani tym podobnych nieprzyjemności. W każdej sytuacji daliśmy radę się dogadać, mimo moich wcześniejszych obaw
. Nawet budżet wytrzymał, a był raczej rozsądny. Nie spaliliśmy się, mimo grubo przekraczających 30 stopni temperatur przez cały pobyt w Chorwacji, ani nie poprzeziębialiśmy z powodu nagłego spadku do 15 stopni w Bratysławie. Pomijając kilka zadrapań, mogę powiedzieć, że wróciliśmy cali i zdrowi. Nasz urlop był krótki, ale starałam się dobrze wykorzystać ten czas.
Obejrzeliśmy wiele miejsc choć może mało wnikliwie. Nie potrafię powiedzieć, co najbardziej mi się podobało. Zaprzyjaźniłam się z Zadarem, oczarował mnie Szybenik, a Split zyskał mój podziw. Mam wielką satysfakcję z tego, że wybraliśmy się na Pag i na Ugljan. I radość ze odwiedzenia NP Krka
.
Dziękuję wszystkim, którzy dzielą się tak cennymi informacjami na tym forum.
A przede wszystkim dziękuję tym, którzy moją relację przeczytali, nie zanudzili się na śmierć, przymknęli oko na amatorskie zdjęcia, a nawet zechcieli komentować moje posty. To było bardzo miłe i wiele dla mnie znaczy.
Na koniec bardzo znamienny dialog, który parę dni temu toczył się między mną, a najmłodszym członkiem mojej rodziny, jednocześnie największym domatorem i brzmiał mniej więcej tak
:
JA: Może wybierzemy się znów do Chorwacji, w najbliższe wakacje nie, ale może za dwa lata?
SYN: Nie, nie jadę do żadnej Chorwacji!!!
JA: Dlaczego?
SYN: Po prostu nie!
JA: Ale przecież było fajnie.
SYN: Nie!
JA: Ale było tak pięknie!
SYN: No, pięknie było...