DZIEŃ 9 – 26.08.2018
Wczoraj przez chwilę zastanawiałam się czy ten tramwaj przejeżdżający pod naszymi oknami będzie tak kursował przez całą noc. Nie było mi dane się o tym przekonać, spałam jak zabita. Niestety, ładna pogoda postanowiła chyba zostać w Chorwacji i się stamtąd nie ruszać. Wczoraj ciągle chmury i przelotne deszcze, dziś nie inaczej. Nie przeszkodzi nam to jednak w zrealizowaniu ostatniego punktu programu w Bratysławie. Z góry przepraszam za przynudzanie, będą kwiatki.
Nasz zredukowany do minimum bagaż zostaje w mig spakowany ( choć nie całkiem: mojemu żelowi pod prysznic musiało podobać się w apartamencie, bo nie przypomniał, żeby go zabrać ze sobą ) i przed dziewiątą tłuczemy się z nim na parking, na którym nocował samochód.
W oddali Zamek, szkoda, że nie obejrzymy go już z bliska, ale zielsko wygrało.
Po chwili jesteśmy...przy ogródkach działkowych?
Nie, to ogród botaniczny. Przy kasie ogrodu pan sprzedający bilety nie wdaje się z nami w dyskusję, gdy słyszy próby dogadania się po angielsku. Sprzedaje nam jeden bilet cały i trzy połówki. Trochę mnie zatkało i nie sprostowałam, że jest nas dwoje dorosłych.
Cały czas jest dość zimno, powiedziałabym, jesiennie. Na początek kryjemy się w szklarni.
Gdyby było cieplej, spacerowałoby się jeszcze przyjemniej.
Drzewko z dredami.
Roślinność wodna.
I inne.
Jakiś pomnik w oddali?
Jak myślicie, dla kogo jest ta toaleta?
No dobra, już wiem dla kogo była tamta.
Nawet koleżankę spotkałam.
Nasze zwiedzanie trwało około godzinki. Trochę za zimno, ale bardzo ładnie.
Wizyta w Bratysławie dobiegła końca. Kierunek północ. Po około czterech godzinach nie zawsze ekspresowej drogi (kawałek Słowacji i Czechy) jesteśmy w Polsce. A o szesnastej dojeżdżamy do Wrocławia, miejsca naszego ostatniego noclegu. Mieszkamy w hostelu na obrzeżach miasta, ale wrzucamy tam tylko bagaże i jedziemy do centrum. We Wrocławiu jesteśmy trzeci raz.
Trzy lata temu w remoncie był Bulwar Dunikowskiego, teraz mamy okazję się nim przespacerować.
Ciekawie wyglądają te zarośla, można się schować i obserwować otoczenie.
Jeden z ważnych punktów orientacyjnych – Hala Targowa.
Ale moje dzieci ciągną do Galerii Dominikańskiej.
Z której zdjęć nie mam.
Droga powrotna drugą stroną Odry.
Dużo mostów mijamy po drodze. A to oczywiście tylko mała część tego co można zobaczyć.
Most Piaskowy
i Most Tumski z kłódkami
Kościół Świętego Krzyża
i Katedra św. Jana Chrzciciela
i na zakończenie Most Pokoju.
A "jutro" zobaczymy coś pierwszy raz.