Ależ proszę bardzo:
DZIEŃ 5 22.08.2018
Nie wiem jak udało mi się przekonać rodzinę,a zwłaszcza najmłodszego śpiocha , ale o szóstej rano siedzimy już w samochodzie. A jak przyjemnie jest na dworze...Przed nami prawie trzy godziny jazdy, wybieramy się do Splitu. Dzieci pewnie ucinają sobie drzemkę, ale ja znów podziwiam widoki z Jadranki . Między innymi Pirovac i Szybenik.
Przed dziewiątą wjeżdżamy do Splitu
i znajdujemy parking darmowy (Sustipanski Put), o którym niejednokrotnie wspomnano na forum. Od siebie mogę dodać, że ranne godziny to nie jest najlepsza pora na bezproblemowe znalezienie tam wolnego miejsca . Wygląda na to, że wiele samochodów parkuje tam na noc, a ich właściciele pewnie jeszcze śpią. Przez parę ładnych minut zastanawiamy się gdzie szukać dalej, aż zaczepia nas młoda Polka doradzając by od biedy zaparkować "na zakręcie". Po chwili jednak jakieś miejsce się zwalnia, więc dobrze, że nie odjechaliśmy. Zwłaszcza, że to naprawdę bardzo dobra lokalizacja.
Po drodze obserwujemy piękne jachty. Zastanawiamy się wspólnie, jaki kiedyś kupimy.
Widać już Rivę.
Pod palmami cieszymy się lodami i kawą.
Na wyciągnięcie ręki mamy wejście na teren Pałacu Dioklecjana. Przyznam się od razu, że nasze zwiedzanie nie było zbyt wnikliwe, trochę ze względu na dzieci, a trochę też z powodu mojego rozkojarzenia...
Wiedziałam, że są cztery bramy, perystyl i Katedra Sv. Duje. Na tym się skupiliśmy.
Wchodzimy Bramą Morską.
Mijamy wejście do zwiedzania podziemi
i wśród stoisk z pamiątkami dochodzimy do dziedzińca.
Zwróćcie uwagę, że mimo dość wczesnej pory nie można narzekać na osamotnienie . Widać też wyraźnie kto wiedzie prym we wczesnym zwiedzaniu .
Dzwonnica Katedry i detale.
On się pewnie trochę już tu nudzi .
A oni? Pewnie się pocą.
Uliczki są tu raczej mniej urokliwe niż np. w Szybeniku, ale za to bardzo dużo się tutaj dzieje, jeżeli chodzi o historyczne artefakty. Nawet tak kompletnie niehumanistyczny umysł jak mój potrafi to docenić . Już teraz czuję dużą satysfakcję, a następnym razem zobaczę jeszcze więcej.
Wychodzimy Bramą Żelazną
i obchodzimy Pałac z prawej strony. I kogo tu spotykamy? Biskup Grzegorz, tylko większy niż wczoraj.
Najważniejsza Złota Brama.
Jeden ze sklepików.
Katedra tym razem z boku.
Brama Srebrna
A za bramą każdy znalazł coś dla siebie: ja targ warzywny a dzieci pamiątki .
Zatoczyliśmy kółko, znaleźliśmy też makietę Splitu.
Nie wyobrażam sobie nie zwiedzić wzgórza Marjan (od razu rzucił mi się w oczy podczas studiowania mapy Splitu, a relacje tylko utwierdziły mnie w przekonaniu, że warto ). W cieniu murów będzie nam chłodniej...
Żegnamy wspaniały Pałac. A Marjan w kolejnym odcinku.