Wakacyjne emocje już opadły, więc stwierdziłem, że najwyższy czas podzielić się z wami naszymi wrażeniami.
Dlaczego last minute..? Bez obaw, nie będziemy leżeć 2 tygodnie przy hotelowym basenie co chwilę biegając po drinki do baru
No, ale zacznijmy od początku...
Wakacyjna gorączka zaczęła się u nas już w grudniu, kiedy to w długie zimowe wieczory często wracaliśmy wspomnieniami do naszego pierwszego pobytu w Chorwacji.
No i tak podczas przeglądania zdjęć nieśmiało zaczęliśmy snuć plany o kolejnym urlopie.
Gdzie tym razem.... może Hvar, a może Pelješac, a może gdzieś bliżej Istria,albo wyspa Krk.... pomysłów było dużo.
Któregoś pięknego dnia podczas przeglądania forum natrafiliśmy jednak na kilka relacji z Grecji, a konkretnie z Lefkady..... jednogłośnie stwierdzamy, że to jest to
No i lawina ruszyła
- termin:
- trasa:
- noclegi:
Nie pozostaje więc nic innego jak odliczanie dni do wyjazdu
No, ale nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli i tak miesiąc przed planowanym wyjazdem z przyczyn niezależnych od nas musimy wszystko odwoływać.
Nie denerwujemy się zbytnio, przesuwamy termin na koniec sierpnia i początek września, zmieniamy rezerwacje (na szczęście nie było z tym żadnych problemów), reszta pozostaje bez zmian, no poza dniami do wyjazdu.... troszkę ich przybyło
Gdzieś w okolicach czerwca znowu okazuje się, że musimy zmienić termin
Wybór tym razem pada na koniec lipca (w sumie lepiej bo ubywa nam dni oczekiwania ), w pracy już zaczynają się na mnie dziwnie patrzeć jak co chwilę przychodzę i marudzę o zmianę terminu urlopu
Ponownie zmieniamy rezerwacje i mamy nadzieję, że już nic takiego się nie wydarzy i w spokoju pojedziemy na urlop
Pomału zbliża się termin wyjazdu, a z Grecji dochodzi do nas coraz więcej niepokojących wiadomości, kryzys się pogłębia, grecy w referendum odrzucają warunki pomocy międzynarodowej, w bankomatach brakuje pieniędzy, a na niektórych stacjach benzynowych wprowadzane są ponoć limity na tankowanie paliwa, a takie obrazki na pewno nie napawają nas optymizmem:
Co prawda wcześniej bo w maju doszła do nas smutna informacja z Macedonii, w Kumanovie w wyniku zamieszek śmierć poniosło 8 osób, a kilkunastu policjantów zostało rannych, a my przecież mieliśmy jechać przez Kumanovo.
Jakby tego było mało na początku lipca czytamy, że w Albanii zamordowanych zostało 2 czeskich turystów.
Ta informacja przelała już czarę goryczy, w tym roku definitywnie odwołujemy wakacje w Grecji.
No i co teraz..... do wyjazdu niespełna tydzień, żadnych planów rezerwowych , przecież nie pójdę znowu do pracy i nie będę marudził, że termin mi nie pasuje
Nie ma zbyt wiele czasu na planowanie, googlemaps idzie w ruch, szybka decyzja.... Wyspa Brać... okej może być, szukamy noclegów .... na booking wszystko drogie (no, ale co ja się dziwie przecież jest środek sezonu), szukamy innych stron z apartamentami....coś znalazłem.
Nie jest już tak wygodnie jak z booking, wysyłamy maile na prawo i lewo i same odpowiedzi, że już nie mają miejsc, zaczynamy tracić nadzieję....
W końcu po wysłaniu chyba 30 maili mamy pozytywną odpowiedź. Apartament 2 osobowy z klimatyzacją, aneksem kuchennym i prywatnym parkingiem w miejscowości Bol, cena za noc 45Euro w szczycie sezonu.... nie jest najgorzej... bierzemy
Troszkę się uspokajamy, ponownie odpalamy googlemaps i patrzymy co ciekawego mamy po drodze.
Pierwsza myśl wodospady Krka, hmm ale przecież w zeszłym roku byliśmy nad jeziorami plitwickimi. Chyba jednak chcemy zobaczyć coś innego.... wybór padł na Kornati.
Tak by wyglądał wstęp do naszych tegorocznych wakacji
Czy taki na szybko planowany urlop last minute w Chorwacji będzie w stanie zastąpić długo planowane wakacje w Grecji?? Jeszcze w dniu wyjazdu mieliśmy jakieś dziwne wątpliwości...
Wszystkich ciekawych odpowiedzi na to pytanie zapraszam do śledzenia relacji
To by było na tyle jeśli chodzi o wstęp, pod wierczór postaram się wrzucić pierwsze fotki
W takim razie do później