napisał(a) kotbury » 26.01.2011 09:31
Smokvica
Za Tisakiem, czas się zatrzymał
Małe miasteczko, z dala od plaży, więc nie widać tu bogatych domów dla turystów, za to jest autentyczne, chorwackie. Poszliśmy zobaczyć jakiś stary kościółek na górze, widok na okolicę bardzo ładny.
Moja żoneczka idąc mocno zarośniętą drogą, zaczepiła sandałkiem o jakieś zielsko, i się zaczęło!
-Oooo!!!! Lawenda!!
-Jak pięknie pachnie!
-Zbiorę trochę tego suszu, będzie pięknie w domu pachniało.
Zbierała razem z synem to ziele chyba z 15 minut, zgromadzili razem spora garść.
Mi ten zapach kojarzy się wyłącznie z wkładami do szaf przeciw molom. Pewnie w poprzednim życiu też byłem molem, bo jakoś mnie to odrzucało
Po tym lawendowym odkryciu, zbiory były powiększane przy różnych okazjach.
Wracając z góry minął nas Chorwat, w pewnym miejscu droga była bardzo wąska, z jednej strony mur, z drugiej uskok ~50cm. Myślałem, że Golf Chorwata się nie zmieści, gość miał jakiś centymetr od lusterka do muru a z drugiej strony opony już trochę mu zwisały na tym uskoku, przejechał bez specjanego zwalniania.
Nie ma chwata nad Chorwata!
Ostatnio edytowano 27.01.2011 20:58 przez
kotbury, łącznie edytowano 1 raz