No i wywiązała się dyskusja stara jak co było pierwsze jajko czy kura.
Od lat jeżdżę nad Bałtyk w różnych terminach (w tym roku ferie zimowe i pewnie w sierpniu ) jest świetny na drogi oddechowe i alergię.
Od trzech jeżdżę do Chorwacji z powodu cieplejszej wody, możliwości skoków do niej ( bez nadzoru i opłat ) połączenia gór które kocham z wodą którą kocha moja rodzina.
Porównywaliśmy ceny za każdym razem wychodziło drożej o paliwo. Z warszawy w zależności w które miejsce się udajemy mamy 350-650 km. W okolice Trójmiasta mam najbliżej i droga ok. Okolice Dąbek, Rewala niestety to już koszmar zdarzyło nam się jechać nawet 10 godz.
I tu nasuwa się pytanie 8-10 godz. w stronę Świnoujścia to może dobić 4 godz i jesteśmy w Poreć-u lub w Senji.
Tak było w zeszłym roku gdy usiadłam i rozglądałam się za kwaterą dla 2+2 w Piaskach na Mierzei Wiślanej taniej niż 200 zł nie było.
Pogodę zapowiadali już od dwóch tygodni piękną ale za oknem jej nie widzieliśmy.
Moja druga połowa stwierdziła, że 5 godz. w samochodzie + pokoje jak ostatnio (ledwo przechodziliśmy miedzy meblami) + pogoda którą obiecują a nie widać = Chorwacja, pomimo, że gdy wracaliśmy z poprzednich wakacji stwierdził "fajnie, fajnie, ale nigdy więcej 12 godz w samochodzie.
Po powrocie z Poreć-a już planowali gdzie w tym roku.
I w tym roku nad Bałtyk na pewno ale przede wszystkim pomimo zmiany terminu urlopu 27.06 wyjeżdżamy do Trbunji.
I już nie przeliczamy bo jak mawiają nasze dzieci tak się nie da.