napisał(a) AdamSz » 25.09.2009 15:22
OSTATNIE (oby) POST SCRIPTUM (do Kaszpira)
Kolego Kaszpir.
Z mojej strony, chciałem już zakończyć ten temat, ale teraz dopiero zauważyłem, że ta stolica i te duże zarobki oraz rzekome szaleństwa - to chyba do mnie.
Żebyś nie myślał, że wymądrza się tu jakiś bogacz, więc.
Oto moje przykładowe szaleństwa w HR ???
1. Koszty przejazdu samochodem - jak wszyscy (+/-) 1500 zł (tego nie przeskoczysz).
2. Motel (kwatera) tranzytowa - ok. 50 - 60 euro (2x) - normalka.
3. Kwatera w HR (4 osoby) - standard 50-60 euro dzień - to jest raczej dolny zakres w lipcu-sierpniu.
3. Standard życia na miejscu - żadnego przepychu, nomalny oraz modeluję koszty (czegoś się odmawia, aby co innego zrobić):
- wolimy nie pójść do knajpki, ale łódkę musimy wziąć;
- podstawowe zakupy w sklepie (ceny znane, trzeba to zaakceptować, ale powtarzam ile można stracić w ciągu 1-2 tygodni na chlebie, mleku, itp., do wytrzymania).
- wiem, jak w ciągu dnia falują ceny owoców na targu. W tym roku na riv. Makarskiej i Omiskiej brzoskwinie były 10- 12 kun, a na koniec dnia można było kupić po 8, nawet 6. Tylko pytało się: wasze ? - nasze. Chyba mówili prawdę, bo po powrocie, te kupione w kraju (też zagraniczne) smakowały jak drewno.
- winogrona - włoskie, na wygląd piękne, stosunkowo drogie, ale kupowaliśmy w Studenacu takie ciemne, nieco drobniejsze, ale przepyszne - 7 czy 8 kun.
- inne owoce (arbuz, melony) droższe, ale ogólny suma-koszt do zdzierżenia. Nie je się tego tonami. .
- uwielbiamy świeże figi. Na targu pod turystę ok. 25 -30 kun (drogo). Ale my zawsze celujemy w kwaterę obrośniętą figami (może byc nawet skromniejsza niż ta druga bez). Z reguły gospodyni daje nam smokvę w cenie lub za symboliczną opłatą.
- wino i prośek - tylko u chłopa na targu (takie jak w sklepie to mam w kraju). Na początku testuje się u którego najlepsze. Potem - stały klient, upust gotowy.
Zakup wina w zasadzie, co drugi dzień.
Lepsze to słodkie (nie myl z proszkiem - bardzo słodkie). Rakija i likiery- sporadycznie dla podniesienia klimatu Bałkanów. Ceny (bez upustu) znane - ok. 20 kun litr wina, likiery - 35 kun, rakija troche droższa - normalka.
- jak do knajpki, to wybieramy te skromniejsze, ale obowiązkowo z klimatem (najlepiej jak siedzą tam Chorwaci). T,zw komercha i full wypas wogóle nas nie interesują. W knajpkach nie obkładamy sie stosami talerzy i super drogimi potrawami. Bierzemy na miarę, to co nam kiedyś tam smakowało, a jak nowe, to z reguły każde co innego, aby móc smakować porównywać i wyrabiać sobie opinię na przyszłość. Do tego 1-2 dzbanki wina i jest super . Rachunek zawsze robi wrażenie, ale nie chodzę tam co dzień.
- lody, tu nie liczę. Dzieciaki jedzą, a ja patrzę czy nie pękną.
- prawdą jest, że juz teraz w zasadzie nie wydajemy na wejścia do parków (przyznaje, jest to wydatek dla 4 osobowj rodziny). Mamy to opatrzone. Chociaż w przyszłym roku chyba będziemy odświeżać temat.
- rejs statkiem (fish piknik) sporadycznie (chyba że coś extra). Wolę przynajmniej raz wziąć łódkę indywidualnie i samemu zdobywać pobliskie wysepki i zatoczki.
- rejs jachtem. Uciułałałem i szarpneliśmy się kiedyś na tygodniowy rejs. Jak na nasze możliwości, duży wysiłek finansowy, ale niezapomniana sprawa. Teraz zbieram na kolejny, chociaż mam inny, nie zrealizowany pomysł związany z żeglarstwem.
- generalnie umykamy od komercji i zbiorowych rozrywek w dużych kurortach,. Raczej wymyślam indywidualny i spokojny, ale wg mnie ciekawy i zróżnicowany styl funkcjonowania w t.zw. małych dziurach..
Reasumując - modeluję wakacje w HR, tak aby i lenić się, leżeć bykiem na plaży, wisieć godzinami w wodzie z maską i rurką, ale i coś tam robić. Zawsze to są koszty, ale nie trzeba wydawać kosmicznej kasy, aby np. od czasu do czasu popływać łódką od wysepki do wysepki (ok. 300 kun + paliwo dzień), od czasu do czasu pomedytować w konobie, czy raz na 3-4 lata zaszaleć skromnym jachtem.
I to są Kaszpir moje szaleństwa - ktoś może powiedzieć, nędza, ale my tak lubimy.
Ale każdy robi to co uważa. Jedni lubią odrobinę luksusu i komercję, drudzy naturalność. Bogaci żyją bogato, a ktoś jedynie udaje na wakacjach bogacza. Są różne tego aspekty. Własne dowartościowanie, chwalenie się przed znajomymi po wakacjach, itp.
Ja uważam, że trzeba być sobą i wyciskać z wakacji to co dla siebie najlepsze (choć nie zawsze to będzie najlepsze dla innych).
Suma sumarum, cały koszt i tak niższy w porównaniu z przeciętnym pakietem pobytu na wakacjach, czy to w Turcji, czy w Hiszpanii, czy w Grecji (sprawdzone, porównane).
Miałem już nie chodzić w te szczegóły, ale wywołany .. . Znów się kurczę rozpisałem.
Ale to tylko do Kaszpira.
Nie katujmy sie z powrotem porównywaniem cen w HR.
-acha, ze wstydem przyznaję, że biorę też deseczkę, bezkosztowo, własna (co za rozpasanie !!! ha).
Pozdr.
Ostatnio edytowano 26.09.2009 09:45 przez
AdamSz, łącznie edytowano 3 razy