fidosanok napisał(a):Super! Dzięki sa relację! Powiedz o co chodzi z tą wodą z kranu i butelek
Po prostu do picia
Będąc pierwszy raz w Chorwacji, zgodnie z naszym polskim obyczajem, kupowaliśmy wodę do picia w butelkach, czym wywołaliśmy zdziwienie Nevia (naszego gospodarza).
Wyperswadował nam tę rozrzutność pokazując, że płacimy za wodę... z kranu tyle, że zapakowaną w plastikową butelkę.
W dodatku mówił, że w Chorwacji woda w butelkach jest dla turystów - Chorwaci piją wodę z kranu, bo jest doskonała. Prawdziwa woda mineralna jest pierońsko droga, zaś ta tańsza sprzedawana, jako "źródlana" jest tak samo źródlana, jak ta w kranie
No więc też przerzuciliśmy się na picie darmowej kranówy, która, nawiasem mówiąc, jest dużo lepsza w smaku niż sprzedawane masowo u nas "wody źródlane".
Zresztą można to wyczytać, jak się okazało, również w przewodnikach, które Chorwaci za darmo rozdają na granicy
Nawiasem mówiąc w Polsce jest dokładnie tak samo. Ludzie kupują "wody źródlane" podczas, gdy niejednokrotnie w kranie mają lepszą nawet. Oczywiście nie wszędzie, ale w znakomitej większości miast.
Jak nie dać się nabrać?
Przede wszystkim sprawdzić, czy na opakowaniu podano skład mineralny: kationy i aniony różnych pierwiastków. Jeśli tego nie ma, to jest to kranówa i nie zmienią tego żadne zapewnienia o "krystalicznych źródłach", "zdrojach z głębin", czy tego typu bzdetach.
Jak masz kupić coś takiego, to najpierw sprawdź, czy smakuje Ci woda z Twojego kranu. Jeśli tak, to po kiego grzyba płacić za kranówę w plastiku? A trzeba wiedzieć, że w całej Polsce woda z kranu jest zdatna do picia, jedynie smak i zapach może komuś nie odpowiadać. Wtedy kupuje sobie "wodę z serca gór".
Co innego mineralne wody. Ale te mają podany skład chemiczny, bo inaczej nie mają prawa (polskiego prawa) nazywać się "woda mineralna". Ja w Polsce kupuję jedynie mineralną (jedną z 2 najlepszych wg specjalistów: Cisowiankę, albo - najlepszą: Nałęczowiankę). Kranówy w plastiku nie kupuję
Na zakończenie dodam, że w Chorwacji pod tym względem jest jeszcze lepiej niż w Polsce. My taką kranówę piliśmy nawet do obiadu (o plaży nawet nie wspomnę). Jedynie parę kropli jakiegoś syropu do smaku (polecam cytrynowy z chorwackiego Lidla) dodawaliśmy.