Chorwacja a UE

Łukasz napisał(a):A tak przez porównanie do Polski to co byście pomyśleli o powrotach Niemców na ziemie zachodnie z dodatkowym dofinansowaniem z UE. Dodatkowo u nich wojna skończyła się chyba 9 lat temu a u nas 59

Bardzo dobry przykład z Niemcami. Sa nacje które potrafią żyć z innymi (np.Szwajcarzy-mają 3 urzędowe języki) a są którzy nie potrafią. na Bałkanach nigdy się to nie udało. Próbowanie teraz na dymiących zgliszczach domów i jeszcze swiezych mogiłach przekonywać Chorwatów i Serbów do wspólnego życia jest dla mnie skrajną nieodpowiedziałnością. Tym bardziej że każde z tych nacji nie idzie na poniewierkę-jest przecież państwo Chorwatów i jest państwo Serbów. Być może łatwiej budować przyjaźń między narodami kiedy nie ma świeżych krzywd a te narody żyją w dostatku. Wtedy trudno namówić do wojen bo za dużo ma się do stracenia. Ale w tym przypadku nie zachodzi ani jedno ani drugie.

przeczołgiwanie chorwatów przez UE?
to chorwaci chcą wstąpić do Unii, a nie UE do Chorwacji.
serbowie nie powinni wracać do swoich domów?
za 100-200 lat nie będzie już państw narodowych, granice regionów będzie wyznaczało to kto do jakiej strefy ekonomicznej należy. więc tworzenie enlaw etnicznych jest nieporozumieniem.
poza tym patrząc na to z ujęcia historycznego: ta głupia, bezsensowna, okrutna wojna zniszczyła jedną z najbogatszych kultur europejskich tworzoną przez społeczności: serbską, chorwacką i muzułmańską.
wszyscy zainteresowani na bałkanach powinni starać się uratować tyle ile z tego bogactwa kulturowego jeszcze zostało.
pozdrówka

myslę ,że jesli kogokolwiek z nas wypędzono by ze swojego domu,to on i jego dzieci i jego wnuki myslały by o powrocie do niego,
a wielką politykę mielibysmy w dupie(przepraszam za wyrażenie)

"myslę ,że jesli kogokolwiek z nas wypędzono by ze swojego domu,to on i jego dzieci i jego wnuki myslały by o powrocie do niego,
a wielką politykę mielibysmy w dupie(przepraszam za wyrażenie)"

Nie zgadzam się, bo mówimy o powrocie do wrogo (dosłownie) nastawionego społeczeństwa. O braku możliwości znalezienia pracy i innych "utrudnieniach" nie mówiąc. Poza tym ci co wrócą muszą mieć na uwadze przyszłość swoich dzieci-a we wrogo nastawionym społeczenstwie można najwyżej wegetować. Stosunki międzyludzkie tworzone sa "na dole" przez samych ludzi a nie przez polityków. Co nie zmienia faktu że wcale się Chorwatom nie dziwię-nie oni tę wojnę wywołali.

1Marek1 napisał(a):"myslę ,że jesli kogokolwiek z nas wypędzono by ze swojego domu,to on i jego dzieci i jego wnuki myslały by o powrocie do niego,
a wielką politykę mielibysmy w dupie(przepraszam za wyrażenie)"

Nie zgadzam się, bo mówimy o powrocie do wrogo (dosłownie) nastawionego społeczeństwa. O braku możliwości znalezienia pracy i innych "utrudnieniach" nie mówiąc. Poza tym ci co wrócą muszą mieć na uwadze przyszłość swoich dzieci-a we wrogo nastawionym społeczenstwie można najwyżej wegetować. Stosunki międzyludzkie tworzone sa "na dole" przez samych ludzi a nie przez polityków. Co nie zmienia faktu że wcale się Chorwatom nie dziwię-nie oni tę wojnę wywołali.

Patrząc na Polaków na Zaolziu ,którzy mimo szykan trzymali się swojej ziemi,patrząc na rożne wypędzone nacje już tyle lat temu ze swoich stron ,a chcące ciągle wrócić mimo wrogiego nastawienia to myslę ,że są
to sprawy ponad.
A zwykli ludzie nie wywołują wrogiego klimatu .To poltycy swoimi wizjami
i chorymi ambicjami go wywołują i zaszczepiają ludziom.

"Patrząc na Polaków na Zaolziu ,którzy mimo szykan trzymali się swojej ziemi,patrząc na rożne wypędzone nacje już tyle lat temu ze swoich stron ,a chcące ciągle wrócić mimo wrogiego nastawienia to myslę ,że są
to sprawy ponad.
A zwykli ludzie nie wywołują wrogiego klimatu .To poltycy swoimi wizjami
i chorymi ambicjami go wywołują i zaszczepiają ludziom."

To prawda, ale tutaj by nie było szykan a lokalny samosąd. Tyle domów i całych wsi jest w Krainie popalonych, to takie jest świerze. Chyba się jednak nie da porównać z Zaolziem. Powiem tak: gdybym to ja mósiał dokonać wyboru-iść w inne tereny (ale do swojego narodu) lub wracać licząc się z wszystkimi możliwymi konsekwencjami jakie mogą mnie spotkać, to chociażby ze względu na dobro i przyszłość moich dzieci-nie wracałbym. Za duże ryzyko.

Tak .To są rzeczy których nie rozumiem,ale rozumiem Ciebie.
Już kiedyś mówiłem Ci przepraszam.

Nie ma sprawy.Dzięki za rozmowę. Ja też nie rozumiem jak tam mogło do tego dojść. Niestety nie mamy na to wpływu. Pozdrawiam

Myślę ,że my dyletanci ,teoretycy,turyści nie powinniśmy zabierać głosu
w sprawach ,których nie czujemy sercem.Bo nasz rozum ogranicza się do tego ,ze lubimy jeżdzic do Chorwacji na wczasy i jest dobrze.Czytamy ksiązki o historii,oglądamy filmy i rozmyślamy..I myślę ,że rozum czasami chce
wspiąć na wyżyny i zrozumieć i oblec to w słowa,ale jest bezradny .
I dopiero ktoś kto myśli sercem,ktoś - z tamtąd uświadamia nam,że trzeba na to spojrzeć oczami tubylca.I przeprosić.