realista2 napisał(a):Damiangres Przed wojną w Sejmie był znaczny odsetek ludzi ledwie piśmiennych, a mimo to prawo było niebo lepsze. Wiesz dlaczego? Bo mieli kompleks braku wykształcenia i nie przeszkadzali prawnikom w ich pracy.
Opierasz się na niesprawdzonych informacjach dziennikarskich obliczonych na sensację i nieprawdziwych stwarzających powszechny obraz totalnego braku odpowiedzialności i powszechnej zbrodni. Jeśli zapytać kiedy notowano więcej przestępstw w przedwojennej Warszawie czy tej obecnej każdy powie teraz jest apokalipsa prawda? Statystyki mówią jednak zupełnie coś innego. W okresie poprzedzającym wprowadzenie stanu wojennego ilość dokuczliwych włamań, rabunków i kradzieży był bardzo wysoka. Wprowadzono stan wojenny z jego restrykcyjnym prawem i co? I ilość przestępstw przeciwko mieniu jeszcze wzrosła choć przekonanie ludzi było odwrotne.
A co konfiskaty auta to na szczęcie ten przepis nie ma szans przed Trybunałem Konstytucyjnym z różnych powodów, ale przede wszystkim z tego, że narusza konstytucyjna zasadę równości wobec prawa i sprawiedliwości. Wyobraź sobie, że policja zatrzymuje trzech delikwentów po pijaku. Jeden jest zapracowanym lekarzem który otrzymał wezwanie do szpitala z powodu pilnej operacji. Jedzie kupioną na raty Toyotą Corollą za 60 tys, drugi to przedstawiciel uwłaszczonej nomenklatury z powodu prowadzonego przeciw niemu śledztwa udający biednego i dlatego poruszający się Fordem Focusem za 18 tys, a trzeci to zwykły bandzior który zachlał mordę po udanym skoku rąbnął komuś stareńkiego Poloneza za 5 tys. Dura lex sed lex wszyscy obligatoryjnie tracą swoje auta. Czy to jest sprawiedliwie wyważone prawo czy ruletka? Już sam fakt, ze próbuje się wprowadzić taki przepis świadczy o politycznym celu. Chodzi o przypodobanie się społeczeństwu które łaknie krwi. Przepis nie ma szans w Unii. Wprowadziła go Grecja i musiała się wycofać. Przecież władza o tym wie.
Po pierwsze nic nie pisałem o przedwojennej Warszawie.Odniosłem się do Nowego Jorku, końca XX wieku, gdzie wprowdzono zasadę "zero tolerancji dla najmniejszych nawet przestępstw". Nie jest to żadna plotka i sensacja, a fakt. Przestępczość spadła.
Co zaś się tyczy przytoczonego przez Ciebie przykładu z samochodami to ... jest on śmieszny.
Co, jak jedzie Toyotą za 60tys. na operację to może na cyku, a jak ja jadę po piwko Dryndą do sklepu to nie mogę? Cuchnia, przecież są taksówki. Burak wyjechał na drogę nagrzany, zagraża mi, mojej rodzinie, wszystkim którzy jadą. Dla mnie nie ma tu ŻADNEGO usprawiedliwienia. Buc do pierdla samochód skonfiskowany i nie obchodzi mnie, że jest ciężko pracującym lekarzem, księdzem, urzędasem, bunkrem, czy kimkolwiek innym.
Niech sobie pospłaca ten samochód jeszcze 10 lat, to się za każdym następnym razem zastanowi dwadzieścia razy, zanim wsiądzie za kierownicę po kielichu.
Powiem więcej, przykłady durni, którzy wciąż jeżdżą po drogach, mimo konfiskaty prawa jazdy i dziesięciu wyroków skazujących za jazdę po nassaniu, tylko potwierdzają prawidłowość takiego podejścia.
Bo nic nie boli tak, jak uderzenie po kieszonce
Przykro, ale to prawda.
pozdrawiam
--
damian
GSX750ES - 100 konna Drynda z Cro.pl