Czwartek - 16 września 2010r.
Dzisiaj spacer przez PN Plitvickie Jeziora - najbardziej popularną trasą H. To miejsce odwiedzili chyba wszyscy, którzy choć raz przyjechali do Chorwacji...nas również nie mogło nas tam zabraknąć
Piękne miejsce, cud natury - cóż więcej tutaj można napisac...! Dzisiejsze zdjęcia oczywiście będa banalne, ale bez nich relacja byłaby niepełna
Zanim zaczęliśmy naszą wędrówkę kolejka podwiozła nas kawałeczek, skąd zaczynamy nasza przygodę z Plitvicami
Na początku mijane widoczki przypominają nam Polskę. Mnóstwo zieleni, jeziorka, las...jak na Mazurach
Jednak po chwili pojawiają się pierwsze kaskady i wodospadziki
W związku z tym, że mamy już połowę września Plitvice zaczynają przybierać barwy jesieni...
Woda...piękna, przejrzysta, nieskazitelnie czysta...a pod nią bogate życie podwodne...rybki, rośliny...pięknie to wszystko razem się komponuje...
Cieszymi się, że nie ma takich tłumów, choć momentami czekamy, aż wyprzedzą nas większe grupy, aby móc nacieszyć oko otaczającą nas przyrodą.
I tak oto doszliśmy to przystani, skąd ma nas zabrać stateczek i przetransportować na drugą stronę jeziora. Pogoda dzisiaj idealna na taki spacer, nie za ciepło, ale jednocześnie nie za zimno - idealnie. Słoneczko za chmurami w związku z czym turkus wody nie jest tak bardzo widoczny, ale i tak robi wrażenie...zreszta później i słoneczko się nam pokazało
Przepływamy jezioro, gdzie znajduje się polana z gastronomią i miejscem na odpoczynek. Początkowo chcieliśmy wypić tylko kawkę, jednak zwabił nas zapach świeżo upieczonych kurczaków z rożna. Nie mogliśmy przejść obok nich obojętnie
I tak oto wypoczęci i najedzeni udajemy się w dalszą część naszej podróży...
Po jakimś czasie naszym oczom ukazuje się jakaś grota u góry, idę tam sama, aby zobaczyć cóż ciekawego tam się kryje.
Ostatni etap naszej wycieczki...tutaj ludzi już znacznie więcej. Momentami trzeba się przeciskać i uważać aby nie wpaść do wody
Tak właśnie wyobrażałam sobie to miejsce. Pięknie! Jak zresztą cała Chorwacja, którą bez wątpienia pokochaliśmy!
W sumie w okolicach Plitvic zdecydowaliśmy się spędzić 2 noce co było bardzo dobrym rozwiązaniem, gdyż po całym dniu spędzonym w Parku Narodowym byliśmy już zbyt zmęczeni, aby od razu jechać w tak długą trasę do Polski.
Następnego dnia ok. 7.00 wyjeżdżaliśmy - Chorwacja pożegnała nas deszczem. Całą drogę zresztą pogoda była okropna. W związku z tym, że mięliśmy jeszcze kilka dni urlopu zdecydowaliśmy się zajechać na 3 dni do Bukowiny Tatrzańskiej
Dlatego wracaliśmy przez Węgry i Słowację, która jak dla nas była zdecydowanie gorsza i wolniejsza niż przez Czechy, Austrię i Słowenię.
Jako podsumowanie naszego wyjazdu napisze tylko, że przyszłe wakacje również spędzimy w Chorwacji, co oznacza, że strzała croamora trafiła prosto w nasze serca
*** KONIEC***
Wszystkim czytającym dziękuję za obecność, mam nadzieję, że Was nie zanudziłam
Pozdrawiamy A&P&G