Witamy wszystkich w naszych skromnych progach.
Chcemy przedstawić Wam naszą relację z podróży wakacyjnej na trasie: PL - SK - A - I - SLO - HR - H - SK – PL. Podróż nasza odbyła się od 02.09.2013 r. do 21.09.2013 r. Założenie było takie, że nasza wycieczka będzie objazdowo – wypoczynkowa. Z racji tej, że nie jestem w stanie leżeć plackiem na plaży (w przeciwieństwie do mojej Żony), doszliśmy razem do kompromisu – mix wakacyjny.
Relacja niestety dość spóźniona (nie było czasu, nie chciało się - wiemy, każda wymówka jest dobra ), ale w myśl: „co się odwlecze, to ...” zaczynamy:
PLAN:
- chętni na wyjazd i przygodę – ok;
- samochód + wyposażenie – ok;
- telefony, nawigacja - ok;
- dokumenty (paszporty, karty płatnicze, gotówka, ubezpieczenie, karta EKUZ, ) - ok;
- bagaże - ok,
- zakupy na drogę – ok;
- zaplanowana trasa – ok;
02.09.2013 r.
Pobudka ~5:30. Jeszcze 5 minut, jeszcze 5 minut … Ciężko się zebrać do życia o tej porze, ale mając w perspektywie, że przed nami WAKACJE !!!, to … ruszamy z akcją. Ostatnie dopakowanie rzeczy, sprawdzamy czy wszystko pozakręcane, pozamykane, czy wszystko co było na liście wzięte, zabawa w upakowanie auta, zerujemy liczniki, zapinamy pasy i o 06:47 wyruszamy.
Z Krakowa kierujemy się przez Wadowice, Bielsko – Białą, Żywiec do granicy z SK w Zwardoniu.
Po drodze robimy ostatnie zakupy: prasa, kawka, tankowanie, itp. Po przekroczeniu granicy zaopatrujemy się w miesięczną winietę i kierujemy się via Žilina, Bratislava do Wiednia.
Tuż przed granicą z Austrią na stacji benzynowej zaopatrujemy się w winietę austriacką i kierujemy się dalej w stronę Wiednia. Droga stosunkowo pusta, bez korków, ale im bliżej naszego pierwszego przystanku, ruch się zagęszcza. Nie spiesząc się specjalnie, wczesnym popołudniem docieramy do naszego hotelu.
Hotel klasy budżetowej, ale nam w zupełności wystarczy. Doba hotelowa trwa tutaj od 12 do 12, więc można było się zameldować w rozsądnych godzinach i wyruszyć na podbój Wiednia. Szybki meldunek, zostawiamy rzeczy, ogarniamy się szybko i kierujemy się w stronę metra. Stacja oddalona 5 minut spacerem od hotelu, a że metro jest najlepszym sposobem na przemieszczanie się po Wiedniu, to będzie nasz główny transport. Z racji tej, że planujemy jeszcze następnego dnia coś pozwiedzać, kupujemy bilety 24-godzinne (7.20€/os.).
Pierwszy przystanek to ‘Stephansplatz’.
Na środku znajduję się jeden z symboli Wiednia - Katedra Świętego Szczepana. Nie jestem historykiem sztuki, ani znawcą, więc specjalnie się nie będę rozpisywał na temat tego zabytku – generalnie warto zobaczyć.
Dalej kierujemy się malowniczymi uliczkami Wiednia.
Mijając po drodze:
Aż w końcu docieramy do Hofburga – głównej rezydencji cesarstwa austriackiego. W dawnej stajni cesarskiej urządzona jest teraz Biblioteka Narodowa.
Tuż za biblioteką jest główny wjazd do pałacu cesarskiego. Tutaj znajduje się muzeum Sisi – Cesarzowej Elżbiety, wystawa sztućców i zastawy cesarskiej.
Niestety jest już późno, więc zwiedzanie wnętrz zostawiamy sobie na następny dzień i idziemy zobaczyć jak najwięcej innych atrakcji Wiednia.
Postanawiamy wykorzystać jeszcze trochę dnia i szybko przemieszczamy się na obrzeża Wiednia – do pałacu i ogrodów w Schönbrunn – letniej rezydencji cesarskiej. Niestety komnaty cesarskie już były zamknięte, ale na ogrody została nam jeszcze godzina czasu. Wywarły na nas niesamowite wrażenie. Jest to świetne miejsce do spacerów, odpoczynku, relaksu, ale też do biegania i aktywności fizycznej. Ogrody zadbane – austriacki porządek – wszystko przycięte od linijki, kolorowe, symetryczne.
Pod koniec spaceru zrobiło się już ciemno, ale chcąc wykorzystać jak najwięcej czasu decydujemy się na kolejny stały punkt na mapie turystów – kultowe miejsce rozrywki – Prater. W nocy widać cały przepych i kiczowatość tego miejsca. Mnóstwo światełek, dźwięków i ludzi. Korzystamy z paru atrakcji tego miejsca i pełni wrażeń zasiadamy jeszcze, żeby coś zjeść ciepłego. Wymęczeni całym dniem wrażeń kierujemy się do hotelu na zasłużony odpoczynek.
c.d.n.