Trochę wstępu !!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wakacje 2007 r we wrześniu , miały być spędzone nad polski morzem- takie były plany. Niestety pogoda jak i prognozy u nas były kiepskie lub bardzo kiepsko. Po długim zastanowieniu jedziemy do chorwacji na co najbardziej ucieszył się syn. Jedziemy samochodem Opel Astra na gaz po wykupieniu assistance i ubezpieczenia zdrowotnego. Ja żona i 4,5 letni syn. Wyjazd 04.09.07 o godzinie 20.20.Jedziemy starą trasą Cieszyn Bratysława ( odpoczynek) Węgry trochę Sloweni i Chorwacja o godzinie 10.30. Dalej jedziemy i lądujemy o godzinie 16.20 po przejechaniu 999 km Starigrad koło parku Paklenica Wybieramy Camp Plantaża - ładny w lasku za 91 KN za wszystko. Pogoda nas trochę rozczarowuje ( w tunelach w górach widać śnieg?) Temperatura powietrza i wody 20 C -czyli zimno.
06.09. wstajemy po 10 h spaniu i obudził nas deszczyk, który padał prawie przez cały dzień. Temperatura oscyluje 14-17 C ( o co chodzi) Syn nie daje nam spokoju i się kąpiemy jako jedyni na polu ( w sumie reszta to wspinacze ). Wieczorem spacer kolacja i spać.
07.09. wstajemy o 7.30 i znowu brzydka pogoda. Sprawdzam prognozę w gazetach ( w całej chorwacji kiepska pogoda), Zbieramy się i jedziemy na stary znajomy Murter.
Wybieramy Camp Kosirina ( cena 94 kn ,rok temu 87 kn) po raz 4 - dla nas ma on swój urok. Niestety nie znajdujemy miejsca przy morzu i wybieramy drugą alejkę koło starszego małżeństwa w niemiec. Robimy obiad i po nim się kąpiemy. Wieczorem wyjazd do m. Murter i idziemy na pizzę tungare ( najlepsza na wybrzeżu). Do namiotu wracamy 19.30.
08.09. wstajemy rano i w końcu jest cieplej ale przez cały dzień na niebie wiją się chmury. Dwa razy nawet się kąpiemy w morzu temperatura powietrza w końcu 25 C.
09.09. wstajemy i znowu nas atakują chmury .Idziemy na spacer na camp Plitka Vala ( nie dla nas same przeczepy i motorówki . W południe robi się ciepło -znowu się kąpiemy 2 razy.
10.09. budzimy się i w końcu jest 28 C i tak przez cały dzień leniuchujemy i się kąpiemy. Na obiad jemy ryż z sosem słodko kwaśnym- syn stwierdził że nigdy więcej takich rzeczy nie chce jeść. Idziemy spać o 21.30.
ps. rano budzi nas pani co krzyczy " pradajsa grappa" tak jak 7 lat temu.
11.09. wstajemy wcześnie, gdyż wykupiliśmy wycieczkę na Kornati stateczkiem( cena za 3 osoby 60 eu) Poczatek ok. Później wiatr .Dopływamy do wyspy z restauracją i klops. Wiatr zimno deszcz. Na obiad makrela i kawałek mięsa. W trakcie powrotu poprawia się pogoda i robi się ładnie. Na Murter wracamy o 17.00 ( ogólnie byliśmy zadowoleni). Idziemy spać o 21.00.
12.09. Nic ciekawo .Odpoczynek- kąpiel opalanie. Zmieniamy plażę tą bliską z golasami na trochę dalszą z piaskiem w morzu.
Jest 29 C -czyli normalnie.
13.09. Jedziemy do miasta na zakupy Syn robi sobie prezent ( helikopter wojskowy). Temperatura przekracza 30 C. Syn gubi swojego misia -tragedia rodzinna. Później kąpiel.Wieczorem idziemy na zachód słońca na głazy . Spać idziemy o 22.30.
14.09. To już koniec. Pobudka zbieramy się po 7 dniach i do polski. Wyjeżdżamy o 15.40. O 22.00 Varazdin .O 1.30 dojeżdżamy do Bratysławy i przed nią postój do 6.30. O godzinie 9.35 Czechy ,o godzinie 10.20 Cieszyn. 12.00 Olkusz po przejechaniu 1082 km.
Uważam, że wyjazd można zaliczyć do udanych w polsce temperatura oscylowała koło 14 C. Tam dwa pierwsze dni były kiepskie a później już OK. Camp Kosirina ma swój urok chociaż przyjechali tam jacyś polacy i brakowało im oświetlenia uliczek sklepów itp. -można znaleźć takie rzczy w innych miejscach. Camp Plantaża jest uroczy jedynie pogoda nie dopisała.