Janusz Bajcer napisał(a):Witam na forum kolejnego cromaniaka i zapytam - jeśli można o Twoje dotychczasowe dziewięciokrotne miejsca pobytu w Chorwacj
pozdrawiam
bogjan napisał(a):wojan napisał(a):a z czym to się je możesz poczytać m.in.tutaj -http://www.cro.pl/forum/viewtopic.php?t=7418&highlight=
Pozdrawiam
Niestety nie działa.
Palnę głupa jak sobie coś takiego nakleję?
Pozdrawiam
Janusz
Janusz Bajcer napisał(a):cd.
Pobyt
Kap KOZARICA http://www.adria-more.hr
Na tej stronie dużo informacji o kampie: plan, ceny - zróżnicowane od daty pobytu (przy zapłacie były takie jak a cenniku),zdjęcia itd. Ja od siebie dodam, że kamp bardzo dobrze usytuowany, prawie w całości zacieniony, warunki pobytu bardzo dobre-sanitariaty czyste(często sprzątane),papier toaletowy i mydełko w płynie non stop, kolejek do pryszniców nie było, ciepła woda 0-24 godz. z chwilą przerwy między
18-20 (wzmożone mycie słonych ciał po morskich kąpielach i mycie garów po obiadkach). Plaża kempingowa bardzo ładna (ładniejsza od plaż przy kwaterach w Pakostane) Jest cień lub słońce-co kto woli, piękne widoki na morze-małe wysepki w pobliżu (dobry pływak może
je zdobyć wpław), na horyzoncie widać archipelag wysp Kornati oraz co najważniejsze - od 9-10 do 17-18 wieje ożywczy wiaterek od morza przez co nawet w pełnym słońcu nie odczuwa się skwaru na plaży. Natomiast rano i wieczorem wiatr ustawał i morze wyglądało jak tafla jeziora (i w tych porach były najlepsze warunki do pływania). Woda czysta i ocieplająca się z każdym dniem, świat podwodne ciekawy ale niestety mało muszelek , chyba że ja nie umiałem szukać.
W dniu naszego przyjazdu na kamp bez problemu wybraliśmy miejsce na rozbicie dwóch namiotów i pawilonu, ale później z każdym dniem kamp się zapełniał i znalezienie takiego miejsca pod koniec naszego pobytu (miedzy 20-26.07) było już trudne. Na kampie przebywało bardzo dużo rodzin z małymi dziećmi , a od rodaka - b. sympatycznego starszego pana będącego już 4 raz na tym kampie , dowiedziałem się, że kamp został wykupiony przez Słoweńców i oni podwyższyli standard tego kempingu. Jak widać ze strony internetowej można tam zarezerwować bungalowy 6 osobowe i przyczepy kempingowe 4 osobowe (cena w głównym sezonie dość wysoka, ale czerwiec lub wrzesień niższa). Opłata za pobyt na Kozaricy nie jest najtańsza - ale położenie i wyposażenia tego kampu jest warte tej opłaty. Na terenie kampu jest duży sklep, dobrze zaopatrzony , jedyny mankament to chłodnia z tylko z jednym
gatunkiem zimnego piwa - tj. Ożujsko, bo ten browar tą chłodnię postawił i sklep nie może trzymać w niej innych gatunków piwa np.Karlovacko, Zlaty Rog, Pan, Tuborg, Bavaria - te piwa były w sklepie , aleniestety ciepłe, więc najwięcej dla ochłody od środka wypiliśmy z kolegą w tym roku Ożujskiego i muszę stwierdzić, że nie jest to takie złe piwo.
Kamp jest podzielony na strefy, bliżej morza są parcele numerowane , rezerwowane i droższe, oprócz prądu mają doprowadzoną wodę i kanalizację. Jako ciekawostkę podam, że na parceli numer 100 w przyczepie kempingowej przebywa na tym kampie od paru lat Polak (samochód chyba na gdańskich rejestracjach) i też z informacji uzyskanych od w/w rodaka - przebywa on tam od maja do października - nawet za płotkiem na jego parceli owocowały na krzakach pomidory z na morzu cumowała jego(albo wypożyczona )motorówka z polską flagą - takiemu to dobrze.Tuż za płotem tego kampingu znajduje się ogrodzony teren Ośrodka ClubMed (dawniej Club Mediteran-taka nazwa zachowała się na pocztówkach z Pakostane), ClubMed to ośrodki zlokalizowane w różnychmiejscach wakacyjnych Europy, jest polska strona
http://www.clubmed.pl/sub21.php - tam w opcji szukaj można znaleść ośrodek Pakostane) nie wiem jaki jest tam koszt pobytu, ale to raczej z górnej półki cenowej dla prawdziwych ludzi biznesu-jest w takich ośrodkach bogaty program rekreacyjno-rozrywkowy, ale
np. spanie w chatach bez okien i prądu-taki mały powrót do natury.
PAKOSTANE http://www.catours.hr/hrv/pakostane_rivijera/index.asp
Samo miasteczko Pakostane to mała spokojna mieścina, parę sklepów i kantorów, kilka restauracji, targ z sześcioma straganami owocowymi i jednym straganem rybnym (w godzinach porannych).
Natomiast jednego wieczora widziałem na promenadzie przybrzeżnej miejscowych rybaków z rekinami- było to kilka rybek wielkości od 50 do 150 cm , o kształtach jak najbardziej rekina, ale otwory gębowe miały całkowicie bezzębne, a więc niegroźne (groźniejsze są belony
- te to mają ostre ząbki )
Moje wędkowanie w Cro w tym roku marne (belony były tylko w Zatonie), złapałem tylko kilka rybek wielkości od 5 do 15 cm, które i tak bidule poszły na patelnię jako poobiedni deser.
W okresie wakacyjnym w Pakostane trochę imprez kulturalno-sportowych: koncerty zespołów ludowych i turniej piłki plażowej juniorów w międzynarodowej obsadzie (sierpień)
Jest w miasteczku trochę apartamentów, w niektórych ogródkach kilka tzw. kampów przydomowych. W trakcie naszego pobytu dokończono budowę położonego tuż obok kempingu apartamentu z restauracją na której tarasie zlokalizowany jest piękny mały basenik z ciepła wodą (nie morską) i w ciągu dnia widziałem dużo baraszkujących tam dzieci.
(ja też się raz wśród nich pomoczyłem)
Ale widziałem też taki "kwiatek";: na jednej działce nowy apartament , a tuż obok za płotem podwórko z bałaganem , porozrzucane deski, żelastwo i inne dziadostwo i pośród tego kilka kóz, stadko kur i kaczek - sąsiedztwo nie ciekawe i do tego śmierdzące, współczuję osobie , jeśli taki apartament miałaby np. zarezerwowany przez net i częściowo opłacony w formie zaliczki (czasem jest to 30-40 %) 100 razy wolę kamp, bo jak coś nie pasuje, można zwinąć manatki i jechać w inne miejsce.
Po pierwszych pięciu dniach pobytu też kiełkowała nam taka myśl, abyjechać dalej na południe, gdzieś koło Splitu, bo nie było wtedy super pogody, często się chmurzyło, było raczej chłodno jak na Cro, woda
w morzu też nie za ciepła, ale u pań na recepcji kampu sprawdziłem prognozę pogody i od 15/16 lipca miała się ustalić w tej okolicy na poziomie 30-33 stopni i bezchmurnie - i tak było , słońce wreszcie zagrzało, woda w morzu się ociepliła .....i zostaliśmy na całe 16 nocy do 25 lipca , przy czym ta ostatnia była prawie gratis, bo za pobyt na kampie dłuższy niż 15 nocy jest 5% upustu w końcowym rachunku.
A końcowy rachunek za 16 nocy pobytu na kampie 3 osób wyniósł
3050 kun = 424 euro.(kurs: 1 euro=7.19 kun ; 3 os/noc=26,5 euro;
1 os/noc=8,8 euro - może i trochę drogo , ale napewno taniej niż na kwaterze za ten sam okres pobytu - za 9 euro łóżka nad samym morzem w pełni sezonu raczej chyba się nie znajdzie- a jak pisałem , pobyt na kampie Kozarica wart jest tej ceny)
W trakcie pobytu zwiedziliśmy park KRKA- warto , bo jest piękny, choć to takie Plitvice w pigułce.
Park zwiedza się: (1)-pieszo: wstęp 60 kun/os. ; (2)-statkiem: opłata 100 kun/os. (1 + 2) = 160 kun/os.)
Parking jest bezpłatny, należy zabrać obowiązkowo stroje kąpielowe, bo warto popływać pod wodospadem (golasów nie widziałem) oraz jak ktoś ma delikatne stopki - to buty do wody.
http://www.npkrka.hr/
dla porównania: http://www.np-plitvicka-jezera.hr/
Jeśli ktoś nie był jeszcze w żadnym z tych parków - to podobnie jak krakuscity polecam i radzę
najpierw zwiedzić park Krka , a park Plitvice zostawić na deser.
BIOGRAD na Moru: http://www.biograd.org/
Byliśmy też dwa razy wieczorem w Biogradzie To już większe miasteczko, bardziej tętniące życiem, z większą ilością restauracji ,sklepów, rozrywek-jest tam duży port jachtowy, na nabrzeżu basen z trybuną bo przystosowany do gry w piłkę wodną i duża zjeżdżalnia do morza, plaża główna żwirowa, ale bez cienia i jednak w kanale pomiędzy lądem a dość dużą wyspą Pasman, gdzie nie ma się wrażenia bycia nad morzem. Plaże kempingów Soline:Ljutic w Biogradzie mają cień, jednak też w kanale.
Nie mniej jak ktoś lubi tego typu miasteczka i plaże - polecam.
W Biogradzie jest wiele agencji oferujących wycieczki do parku Kornati - niestety z powodów braków kasowych nie popłynęliśmy- wycieczki statkiem na wyspy były oferowane w cenie od 220 do 300 kuna/osoba , przy czym te w wyższej cenie określane były przez oferujących jako: mercedesem na Kornati (podobno z większymi atrakcjami).
http://www.kornati.hr/cro/uvod.html
Teraz zaspokoję ciekawość woki i opiszę , co spotkało nas jeden dzień (na szczęście tylko jeden) na kampie - otoż któregoś dnia przyjechali rodacy w dwa auta na rejestracjach rzeszowskich i zaraz po rozbiciu się akurat niedaleko od naszych namiotów poszedł w ruch alkohol, głośna muzyka hip-hop, łacina przy małych dzieciach (gdybym chciał ten opis okrasić częstotliwościa łaciny używanej przez to tawarzystwo, to czytali
byście ten post pewnie do rana) - a później jeden z nich (widocznie z najsłabszą głowa i do tego bardzo pobudliwy po wypiciu) chodził po kempingu i zaczepiał sąsiadów naokoło, wykrzykiwał -
"niech patrzą jak się szlachta bawi", czym wzbudzał bardzo wesołość niestety tylko u jego kompanów i ich żon, którzy wprawdzie oprócz używania głośnej łaciny byli spokojniejsi, ale widząc jak się ich kompan zachowuje -lali mu gorzałę równo. Skończyło się tak, że po zejściu z opilstwa do parteru (chodził na czworaka) - ich kompan (szlachcic) wreszcie padł nieprzytomny na własny namiot. I było to jego szczęście, bo moja cierpliwość (i innych sąsiadów-nasz rodak rozbity jeszcze bliżej tego towarzystwa prosił grzecznie o uspokojenie) już się kończyła i miałem wielką ochotę bez sentymentu dla takiego rodaka - iść z interwencją na recepcję , aby wezwali policję i zamknęli pijaka w jakiejś izdebce-jeśli takie w ogóle są w Cro.
(ciekawe czy ktoś wie , jak tam traktują takich pijaków - jeśli tacy są).
Nad ranem ukarały pijaka niebiosa, spuszczając na niego strugi deszczu i podmoczyły mu namiot.
(woka bez obrazy - wiem, ze równie dobrze mogły się trafić na kampie takie osoby na np. na rejestracjach z Nowego Sącza, z krakowskiego,
z warszawskiego - z każdego regionu Polski, ale akurat ONI byli z rzeszowskiego). Na całe szczęście było tak tylko jeden dzień, widocznie ONI zobaczyli, jak zachowują się normalni ludzie na kampie - rano witają sąsiada dzień dobry (każdy w swoim języku i każdy rozumie) nie krzyczą, nie włączają radia na cały regulator, nie piją do upadłego -to zrozumieli , że takie zachowanie nie uchodzi - albo po prostu to była podupadła szlachta i brakło kasy. Muszę przyznać , że taki przypadek na kampie z naszym rodakiem widziałem pierwszy raz, a był to już ósmy wyjazd do Cro i mam nadzieję, że to się już nie powtórzy, bo więcej takich zachowań, to straszny wstyd dla całej naszej nacji - a mam pewność, że nikt z prawdziwych cromniaków na wakacjach w Cro (i nie tylko) - tak się nie zachowuje. Alkohol jest dla ludzi, ja też (jako geodeta) za kołnierz go nie wylewam - jest on zawsze w rozsądnych ilościach do Cro zabierany i w rozsądnych ilościach wypijany.
I TO BY BYŁO NA TYLE.(jeśli chodzi o pobyt)
Ponieważ nie mam jeszcze niestety aparatu cyfrowego, nie mogę okrasić tej relacji zdjęciami tak pięknymi jak innych cromaniaków zdających tu relację, dlatego powklejałem linki, tam w foto galeriach też są zdjecia miejsc , w których byłem oraz wiele innych informacji.
Powrót
O tym już króciutko- najważniejsze , że szczęśliwy i już bez żadnych mandatów. Wyjazd z Pakostane 25.07. o 14-tej (po rannym zwinięciu namiotów -jeszcze 3 godz. pożegnania z morzem- nasze miejsce zwolniliśmy dla kolejnych rodaków, chyba z okolic Warszawy) wjazd na
autostradę w Benkovac, przejazd nią do tunelu Sveti Rok, korków nie było-tak jak przy wjeździeprzejazd całym tunelem 80 km/godz., a za tunelem w Udbinie zjazd na starą drogę na Plitvice, ruch minimalny, w Plitwicach o 16.30 postój na papu, piciu i siusiu , a następnie do Karlovaca i dalej już autostradą przez Zagreb do Varażdindkich Teplic na nocleg u babci chorwackiej.
26.07. od babci wyjazd o 7-mej przez Cakovec, Słowenię-Lendawa, wjazd na Węgry i drogą nr 86 do Bratislavy i przez Słowację przejazd trasą podaną na początk – do Miniszka n/Popradem.
O 17.30 granica w Mniszku- za resztę koron zakup kilku piwek i butelki spirytusu na nalewką wiśniową - i po 18-tej w domu, tym razem już u babci sądeckiej tj. mojej mamy - na gołąbki i odbiór pieska.
Uwagi końcowe:
Dojazd/powrót
-czasem warto zjechać z autostrady na boczne drogi które za granicą nie są takie złe, ruch mniejszy, bo wszystkim się spieszy i gnają autostradą , a w weekendy się często niestety korkuje.
Jeśli to możliwe
-starać się jechać i wracać przez Cro w soboty
Pobyt
-Pakostane kamp Kozarica jak najbardziej polecam, szczególnie rodzinom z małymi dziećmi oraz osobom nie szukających wielu restauracji i innych szaleństw.
Ceny/opłaty
-kurs euro i złotówki najbardziej aktualny okazuje się dopiero na miejscu, na stronach internetowych w różnych portalach i listach bankowych jest podawany wyższy.
-za benzynę najlepiej płacić kartą, wychodzi taniej niż wymieniać walutę i płacić kunami.
Ceny w Pakostane w 2005 r (w kunach)
kurs euro (w kantorze bez prowizji) - 7.19 / 7.20
kurs złotego (jak wyżej) - 1.59 / 1.62
benzyna 95 - 7.75 do 7.85
chleb duży-7.90 , bułki-2 do3 , pączki-3 do 5
rama(margo 0.25kg)-6.40 , biały ser 0,25kg-10.40
brzoskwinie plac-13-15/; Konzum-10 arbuz-5
ziemniaki-3, pomidory-od 5 do 8 ; melon-5 ; ogórki-3
piwo (w sklepie): Ożujskie-4.76, Korlovackie-5.00, Tuborg-5.86,
Stella-6.76
różne średnie rybki na straganie-20 kun/kg; makrele-25 kun/kg;
duże ryby: 60-80 kun/kg.
I to już koniec, przepraszam, jeśli kogoś zanudziłem moim opisem,
natomiast jestem otwarty na wszelkie pytanie i chętnie odpowiem.
Pozdrawiam.
woka napisał(a):Witaj Janusz. Opis wspaniały, ujmujący. Nadajesz się na pisarza. Co do moich rodaków, to musze powiedzieć że często spotykam nowobogackich na swojej drodze (biznes). Mam o nich zdanie takie jakie mam, to był bez wątpienia jeden z nich. Ja to nazywam " słoma w butach ale PAN". To jest chyba juz nacja wymierająca choc ...??. Kiedys .. w Hajduszoboszlo (Wegry) byłem swiadkiem jak jegomość i dwie panie szli po deptaku, byli juz po kilku głębszch. Co słowo to " panie prezesie", słownictwo galicyjskie czyli mocna gwara, daję 100 % gwarancji ze to znowu "słoma w butach". Z wyglądu i sposobu bycia ... "chłop spod dalekiego lasu". Mam również inne wspomnienia negatywne tym razem z Baśki (KRK), towarzystwo z lubelskiego, .....oj działo się. Pamiętasz jak pisałem że nigdy nie byłem na kampie, to własnie z tego powodu małzonka mówi głosno NIE. W pensjonacie jeśli by takie cos sie wydarzyło to przynajmniej nie widać. Masz rację, to nie koniecznie musiał być rzeszowianin, mógł być równiez warszawiak, ...inny. Taki juz świat. Jest przynajmniej o czym pogadać, zawstydzć się za innych. Kurde ...... "patrzcie jak sie szlachta bawi", cieć jeden. Już mnie wnerwił półgłupek.
wiech napisał(a):Janusz Bajcer napisał(a):Witam na forum kolejnego cromaniaka i zapytam - jeśli można o Twoje dotychczasowe dziewięciokrotne miejsca pobytu w Chorwacj
pozdrawiam
Pierwszy pobyt - Baška na Krku z czeskim biurem turystycznym, drugi - ośrodek Resnik w Kaštel Štafilić na Riwierze Kasztelańskiej z polskim biurem, trzeci w Selcach już samochodem, czwarty w Vrbniku na Krku, piąty w Podgorze, szósty w Pakoštane, siódmy Baška Voda, ósmy w Šilo na Krku i miesiąc temu również Šilo. Nasze pobyty opisywałem na stronie www.republika.pl/wbascik, oprócz Baški (pierwszy pobyt i czasy jeszcze nie internetowe), Pakoštane (nienajlepszy powrót) i Šilo (dobrze mi tam, gdy nie ma tłoku). Przed chwilą zdjęcia z Šilo umieściłem w albumie
http://www.album.com.pl/album.php?id=10 ... =&a=&s=&o=
Pozdrawiam
Croo.che_ciasteczka napisał(a):Witam wszystkich cro.maniaków!!
20 sierpnia późnym popołudniem wybieramy się dwoma samochodzikami w stronę słonecznej Dalmacji!!!
Zamierzamy odwiedzić po drodze Pulę i przejechac przez całe wybrzeże!!! Zabieramy to co najważniejsze czyli dobre humory i pędzimy na drugą już przygodę z Chorwacją. Wiem , że jesteśmy nowicjuszami przy rekordzistach (8 razy , 9 razy w Chorwacji), ale jesteśmy zauroczeni Chorwacją!!! Naszym celem jest malutka wysepka Ciovo tóż obok Trogiru, Starożytnego miasta ze wspaniałą atmosferą i specyficznym klimatem.
Obiecujemy relacje po powrocie. Kupiliśmy sobie cyfrówę aby udokumentować nasze Chorwackie harce!!!
pozdrawiamy wszystkich
Wiola i Marcin
Jerzy 22 napisał(a):chyba juz wrociliscie z wakacji w chorwacji i nie widze Waszych opisow pobytu.
Powrót do Nasze relacje z podróży