Trasa :
Szczecin-Berlin-Berchtesgaden-Grossglocknerstrasse-Jaskinie Skocjańskie-Sv. Jure ( Biokovo ) - Dubrovnik-Hvar ( 7dni )-Jeziora Plitvickie-Monachium-Szczecin.
Po 8 latach nieobecności w CRO zawitaliśmy tam powtórnie.Trasa jak zwykle przez przełęcze alpejskie.Mieszkańcom zachodniej Polski polecam wyłącznie trasę przez Niemcy i Austrię - przejazd przez Bawarię, Tyrol oraz Alpy ( im wyżej tym lepiej - np. Grossglocknerstrasse z lodowcem ) daje drugie tyle wrażeń co przejazd i pobyt w CRO.
Podobało się nam szczególnie : Jaskinie w Skocjan, wjazd na Sv.Jure - widokowe i niegrożne, Jeziora Plitvickie ( tego nie można opuścić ).
Nie podobało nam się : Ceny,ceny i ceny. W czasie pobytu 8 lat temu ( a mieliśmy wtedy proporcjonalnie mniej kasy niż teraz ) wizyta w rybnej knajpce nie była problemem. Obecnie jest dla mnie szokiem. Pazerność w tym względzie ( gastronomia ) osiągnęła szczyty.Konkrety : W knajpach nad morzem za kg smarzonej ryby z głową i ośćmi typowa cena oscyluje w granicach 280 kn, kilogram ośmiornicy z grilla 240 kn. Stać nas na to, ale zrezygnowaliśmy - czulibyśmy się po prostu oszukani. Przejazd z Hvaru na najbliższą wysepkę w/g relacji cromaniaków sprzed 5 lat - 10 kn - obecnie 30 kn. Wycieczka na Bisevo w/g relacji w 2003 roku -150kn od osoby - od nas żądano już 300 kn - nie pojechaliśmy. Wszystko ceny wrześniowe. Zdzierstwo na całego.
Sympatyczne : w Mali Grabije powstaje knajpka. Dojechaliśmy do M.Grabije od góry tj. od V.Grabije ( bliżej jest od dołu od miejscowości Milna ) i byliśmy pewni, iż nikogo tam nie zastaniemy. Po przejściu przez miasteczko ( super ) natknęliśmy się na Chorwata, który zaprosił nas do powstającej tam konoby Stari Kamin. Jest tam od 2 miesięcy i jest wnukiem jednego ze starych mieszkańców M.G. Zaserwował gratis rakiję i Prosek w dużych szklanicach a na pytanie czy możemy u niego to kupić ( bo smakowało ) odpowiedział, uwaga !, że nie. Może tylko nalać gratis. Bo konoba jest czynna dopiero od 18.00 i wtedy sprzedaje. Nie do wiary. Facet sam poluje i wieczorem tego dnia miał grilować upolowanego dziczka. Pokazał pamiątki z dawnych lat miasteczka, oprowadził nas po okolicy , pokazał wiejski ręczny młyn z żarnami kamiennymi ( działający ), jedliśmy kapary prosto z krzaka.
Zapraszał oczywiście na wieczór ale mieszkaliśmy za daleko. Nie wiem ilu ma gości wieczorami, bo w okolicy nie ma absolutnie żadnej informacji, że coś takiego funkcjonuje. Bardzo żałowaliśmy. iż nie mamy czym się odwdzięczyć ( np. butelką Zubrówki ) ale nie przewidzieliśmy niestety takiej sytuacji). Wszystkim, którzy będą w okolicy gorąco polecam wizytę, dojazd a nawet dojście od Milnej nie jest żądnym problemem.
Konoba Stari Kamin - Mali Grabije. I tyle mojej relacji. Pozdrawiam.[/code]