napisał(a) Kynio » 15.09.2008 13:30
Po pobycie na Pagu w tym roku oceniam, ze Chorwaci uznali, ze sa po prostu skazani na turystow, ktorzy beda juz zawsze do nich walic drzwiami i okami. Bylismy w CRO 4. raz. Nie jestem ani jakims entuzjasta ani wrogiem tego kraju, ale zauwazam powolne zmiany w podejsciu do turystow. Pag piekna urocza wyspa. 1. tydzien mielismy dom zarezerwowany przez biuro. Mila wlascicielka poczestowala nas warzywami ze swego ogrodka, czyli standard chorwacki. No dodatek na gorce, gdzie mieszkalismy dzialal darmowy wifi sieci vip. Po tygodniu trzeba bylo poszukac nowego lokum /zajelo to nam 10 min/. Znalezlismy dom 60 m od plazy w rewelacyjnej cenie. A tu po raz pierwszy ze strony wlascicieli zadnego milego gestu w stylu, kileszek winka, travaricy, owocow itp. Nie chodzi mi tu rzecz jasna, o jakies prezenty, tylko wlasnie o tem mily, przyjazny gest, ktory do tej pory zawsze spotykal nas ze strony wlascicieli. Pag urocza wyspa, ale brud na glownej plazy w zatoce paskiej nie do opisania. Nie sprzata plazy nikt oprocz wiatru. Wszedzie tony smieci. Na "glownym deptaku" dziury w asfalcie. Nikomu z wlodarzy miasta nie zalezy, zeby zatrudnic kogos do sprzatania, albo zeby uporzadkowac ten "pseudodeptak". Nad zatoka goruje zdewastowany i opuszczony jakis postkomunistyczny osrodek wypoczynkowy nota bene o rewelacyjnej lokalizacji. Wieczorem wspinalem sie na gorke, gdzie mieszkalismy wczesniej, zeby skorzystac z darmowego wifi, az do czasu, kiedy jakas chorwatka z sasiedniego domu otwarla na mnie buzke, ze sie "spoim" do jej internetu, i zebym spieprzal. Malo tego, po 10 minutach, dogonila mnie, przylazac za mna na dol i zaczela od nowa wydzierac sie na mnie, szarpac mojego laptopa i straszac, ze zaraz przyjedzie po mnie policja. 1. dnia naszego pobytu obok zjezdzalni przyjechala jakas ekipa i rozkopala deptak, ryjac dziure wielkosci grobu, ktora pozniej nakryli gruba blacha i tak zostalo do konca naszego pobytu. Ogolnie w sumie pewnie kiedys znow pojedziemy na CRO, gdyz doceniam wyjatkowe walory tego pieknego kraju, ale podchodze z dystansem i rezewa do zachwytow i z cala stanowczoscia zauwazam, ze coraz mniej zalezy Chorwatom na turystach, a coraz bardziej na wydzieraniu maksimum kasy za minimum wkladu.