napisał(a) janniko » 11.05.2009 06:37
he he ... cześć Parrot (świat jest mały...
)
Kilka lat temu mieliśmy Omegę B z klimą i nawet w Grecji bardzo rzadko jej używaliśmy. Wystarczyło nam to, że mieliśmy mocno przyciemniane szyby i box'a na dachu, który trochę chronił autko przed totalnym rozgrzewaniem się.
Ostatnie 2 latka jeździliśmy naszą ukochaną Previą, w której niestety nie mieliśmy klimy. Koszmar! Previa ma silnik pod siedzeniem kierowcy i generalnie dodatkowo rozgrzewa wnętrze samochodu (w ziomie to duży plus.. ). Więc próbowaliśmy różnych sposobów. Zakupywałem różne wynalazki z Allegro, dodatkowe wentylatory, chłodzące i niechłodzące i gówno to wszystko dało. Na szczęście też mieliśmy przyciemniane szyby, co trochę łagodziło cierpienia.
Owiewki też trochę pomogły, a poza tym są fajne, gdy popaduje deszczyk, a jest upalnie..
Teraz mamy nowe autko z klimą i ... się zobaczy.
Co do nocnej jazdy - niby racja, ale np. my nie lubimy jeździć nocą od czasu gdy na Słowacji wyskoczyły nam trzy wypasione odyńce (dzikie świniaki), wielkie jak niedźwiedzie! Na szczęście wtedy jechaliśmy dobrym niemieckim czołgiem VW Golf II i tylko ucierpiał zderzak i trochę maska, ale np. chłodnica pozostała cała. Potem były jeszcze zające i inne potwory nocne na Węgrzech itp. Więc zdecydowanie wolimy jazdę dzienną.
Trochę pomagają mokre ręczniki. Ale pomysłu z butelkami z lodem odradzam, bo po prostu nie wiele to da.. a dodatkowy bagaż!
Poza tym, taką podróż na pewno młodzież znosi lepiej od dorosłych i nie ma co się aż tak martwić, że będzie marudzenie. Rozkosze Adriatyku na pewno wynagrodzą wam ewentualne "męczarnie" podróżowe.
I tak jak ktoś wyżej pisał - jeszcze kilkanaście lat temu mało kto miał klimę, a jeździło się nie takimi brykami. Np. Fiat 125 lub Maluchem do Hiszpanii (mój wujek to robił).. he he.. i było super!!!