Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Chińskie smaki

60% ludności świata żyje w Azji. Chiny są tak szerokie, że naturalnie powinny przeciąć do 5 oddzielnych stref czasowych, ale mają tylko jedną - narodową strefę czasową. Obywatele Singapuru, Korei Południowej i Japonii mają najwyższe średnie IQ na świecie.
W Azji znajduje się najwyższy punkt na lądzie – Mount Everest (8848 m n.p.m.) oraz najniżej położony punkt – wybrzeże Morza Martwego (430,5 m p.p.m.). Spośród 10 najwyższych budynków na świecie 9 znajduje się w Azji.
mwxx
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 75
Dołączył(a): 13.10.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) mwxx » 03.12.2009 18:08

OK więc chińska zupka za 0,80 PLN już zalana 8O
może troszkę trąci smakiem kurczaka moczonego w mydlinach :oops:
..to nic odpowiedni klimacik musi być.....

kolego pisz czekam na dalszy ciąg,
pozdrawiam
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 03.12.2009 18:10

Pięć stron wątku, więc stwierdziłam, że dam radę :D:D:D Bo jak tu nie dać rady!!! Rok temu w Hongkongu i Makao dane mi było spędzić chyba cztery dni (przesiadkowe po służbowej podróży do AU :) )

tadeusz2 napisał(a):W ciągu paru dni trzeba wpłacić półtora tysiąca złotych na lot z Wrocławia via Frankfurt do Hongkongu. Powrót dziesięć dni później z przesiadką w Monachium.


Oj jak ja znam ten szał :D I wtedy serdecznie dziękuję Bogu i rodzicom za moją starszą siostrę, która sama będzie głodem przymierać, byle bym ja poleciała gdzie chcę!!! :D:D:D

tadeusz2 napisał(a):Nieraz z powodu mgły odwoływano loty i trudno mi było sobie wyobrazić, jak bardzo skomplikowałaby się nasza wyprawa.


Ja też czasem o tym myślę, kiedy czekają mnie przesiadki samolotowe. W tym roku też mało co, a nie wróciłybyśmy z Indii ;) :):):)

tadeusz2 napisał(a):Po odprawie kierujemy sie do Baltony po Jasia Wędrowniczka (...)W trakcie lotu w każdej chwili będą w zasięgu ręki służąc na przykład, jako środek nasenny.


Ja bez wspomagania zasypiam jak tylko wchodzę do samolotu :D Czasem żałuję, bo dobre jedzenie się przegapi. Na szczęście do HK leciałam z Cathay Pacific - a panie stewardesy były tak miłe, ze śpiochom też przynosiły jedzenie na życzenie :D A wszystkie tak jak pisałeś - jak z wycięte z szablonu - tylko że te z CP były małe, chude, z identycznymi fryzurami i twarzami :D:D:D:D:D

tadeusz2 napisał(a):Niestety, dzień po przylocie do Wrocławia trafił do szpitala zakaźnego z podejrzeniami eboli, salmonelli, malarii, czerwonki, tyfusu i diabli wiedzą, czego tam jeszcze. Bakteria, która go zaatakowała nie została rozpoznana. Wczoraj, po tygodniu kuracji antybiotykowej podobno utłuczono gadzinę i został wypisany już na wolność.


Serdecznie współczuję. Ale cieszę się, że już ok. Ja też miałam taką przygodę w Delhi, tyle że nie przywiozłam tej pamiątki na szczęście. CHYBA.

tadeusz2 napisał(a):Ja też nie klaszczę!!!


Ja też nie!!! :lool: :lool: :lool:

tadeusz2 napisał(a): Znakomicie oznakowany kierunek poruszania się po lotnisku został tak opracowany, aby pasażerowie przylatujący z trzeciego świata nie czuli się zbytnio zagubieni,


Mi się to też strasznie podobało. Tak sie złożyło, że musiałam się tam przemieszczać sama. Nie trzeba sie bać. Nawet musiałam pociągiem między terminalami!!! ;) :) I potem góra, dół, skos ;) itp. Jestem dumna z siebie. Kiedyś mój kolega powiedział, że jeśli się nie zgubił na lotnisku we Frankfurcie to się już na pewno nie zgubi nigdzie na świecie. We Frankfurcie nie byłam. Ale mam takie same odczucia po HK :D

tadeusz2 napisał(a):postanowiłem okiełznać ichniejszy sposób jedzenia.


Też próbowałam. A przy tym byłam bardzo głodna. To wielkie ćwiczenie cierpliwości :D:D:D Ale po kilku posiłkach już sobie człowiek radzi :)

tadeusz2 napisał(a):jednak widok, z uwagi na prace elewacyjne, był przesłonięty bambusowym rusztowaniem.


Na mnie to też robiło wrażenie. Podobno bambus jest bardzo wytrzymały. Ale jakoś nie przemawiały do mnie łączenia tych badyli :)

tadeusz2 napisał(a):Tu sie wydłuży, tam poszerzy, naciągał hindus. Dla ciebie, tanio uszyję, nie dawał za wygraną. To ile dasz? A może inny materiał? Zobacz, wciska mi katalog Armaniego, Bossa i diabli wiedzą, kogo tam jeszcze, będziesz miał piękny garnitur, zapewniał.


Hahahahahahahahah!!!! Hindusi-krawcy... Ech...

tadeusz2 napisał(a): Naczytałem się w necie o obecności karaluchów i szczurów w takich obiektach jak ten i myśl, że łażą po mnie nie dawała mi spokoju. Niby daleko mi do insektofoba, ale licho nie śpi i na wszelki wypadek spałem bardzo czujnie, przykryty szczelnie kołdrą.


Strasznie się śmieję :D Skąd ja to znam. Mi się poszczęściło i z racji służbowej podróży i jakichś tam powiązaniach linii lotniczych z hotelarzami - żeby się i jednym, i drugim ta moja przesiadka opłacała spałam w jakimś wypasionym hotelu Rosedale :D

Na zdjęciach co jakiś czas są taksówki - chyba prawie wszystkie to były leciwe toyoty i wszystkie czerwone.

tadeusz2 napisał(a):A ludzie wciąż idą, idą i nie ma końca tego pochodu. Trzeba tu przyjechać, aby zacząć rozumieć, że co czwarty człowiek na świecie jest chińczykiem.


Też miałam takie same wrażenia. Hongkong Hongkongiem - ja takie skośne wrażenia już z Sydney wiozłam! Też mi się wydawało, że tam cała populacja ma skośne oczy :D

tadeusz2 napisał(a):wyczytałem, że Hongkong należy do najbezpieczniejszego miasta na świecie. Ilość przestępstw w przeliczeniu na 100tys. mieszkańców jest tu trzykrotnie mniejsza niż w Polsce.


Zgodzę się. Włóczyłam się sama po różnych miejscach, o różnych porach dnia i nocy, i ani razu nie poczułam się zagrożona.

tadeusz2 napisał(a):ichniejszy pan Janek, złota rączka, który wydłubał złamaną część i wpuścił nas do środka. Zastanawiam się, czy u nas dostalibyśmy tak ekspresową pomoc?


:D:D:D:D Przypomniało mi się, jak PAP w swojej ostatniej relacji opisywał jak sobie z jakąś tam śrubą w kole radzili mechanicy - ale wstyd -nie pamiętam gdzie - albo w Rumunii albo w Bułgarii. Myślę, że u nas taką ekspresową pomoc byś otrzymał, ale w tzw. cywilizowanej Europie to by pewnie sztabu komputerów potrzebowali :D

tadeusz2 napisał(a):Przyznaję, że Hongkong mnie mocno zaskoczył. W świadomości przeciętnego polaka jest on postrzegany, jako miasto sporych kontrastów. Niewyobrażalne bogactwo i przerażająca bieda. Obok szklanych drapaczy chmur dzielnice nędzy. Warto tu przyjechać, aby zobaczyć jak wiele takich stereotypów jest w nas zakorzenionych, jak bardzo zaszufladkowano, zmitologizowano nam ten rejon świata.


Nie wiem czy Cię dobrze zrozumiałam - stereotyp jest taki, że HK to bogactwo i kasa? Bo ja już też nie myślę stereotypowo. I tam mnie zaskoczyło to (być może miałam mało czas na wnikliwe obserwacje), że nie ma czegoś takiego jak dzielnica biedy. Tam życie układa sie jakby pionowo. Na tym samym obszarze stoi ekskluzywny drapacz chmur, a pod nim biedę klepią rzemieślnicy, handlarze warzywami, sprzedawcy tego, co u nas na bazarach.

JacYamaha napisał(a):
tadeusz2 napisał(a):Od Jutra Chiny.

A ja głupi myślałem, że to już były Chiny...


:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D

A tak w ogóle, to bardzo Ci dziękuję za tę smakowitą relację!!! Mi ichniejsze jedzenie - obiad to przecież niesamowite, zróżnicowane ilości cudów, których w PL bym pewnie nigdy nie spotkała!
Byłam krótko i bałam się jeść w tym knajpkach na ulicy - coby normalnie spędzić podróż do Europy :D:D:D więc tym chętniej tu będę zaglądać!

Potwornie długie wypracowanie mi wyszło. Przepraszam wszystkich. Ale nie umiałam się oprzeć.
adamk3
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1282
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) adamk3 » 03.12.2009 18:24

shtriga napisał(a):Pięć stron wątku, więc stwierdziłam, że dam radę :D:D:D Bo jak tu nie dać rady!!! Rok temu w Hongkongu i Makao dane mi było spędzić chyba cztery dni (przesiadkowe po służbowej podróży do AU :) )

Potwornie długie wypracowanie mi wyszło. Przepraszam wszystkich. Ale nie umiałam się oprzeć.


Ty się lepiej za swoje zabierz - monsunowa ks. :D :D :wink:

czekamy już tyle czasu a ja lecę do Indii

pozdrav
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 03.12.2009 18:53

Przecież wczoraj napisałam odcinek pod osłoną nocy :lol: :lol: :lol:

Adam - a kiedy lecisz? Jak teraz to pewnie do tych "normalnych" Indii. A jak do "naszych" to chyba nie wcześniej niż w czerwcu, a tak długo to nawet ja nie zamierzam pisać :lol:
O rany - my chyba na Andamany chciałyśmy :lol: Jeśli tam też lecisz to będę życzliwie zazdrościć! :D

Przepraszam Tadeusz za prywatę, ale widzisz jaka sprawa wyszła :lol:
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 04.12.2009 07:36

JacYamaha napisał(a):
tadeusz2 napisał(a):Od Jutra Chiny.

A ja gupi :wink: myślałem, że to już były Chiny...

D Chin trzeba przez zasieki z drutu kolczastego i pola minowe.

mwxx napisał(a):OK więc chińska zupka za 0,80 PLN już zalana 8O
może troszkę trąci smakiem kurczaka moczonego w mydlinach :oops:
..to nic odpowiedni klimacik musi być.....
kolego pisz czekam na dalszy ciąg,
pozdrawiam

kurczak moczowy, miodzio :D

shtriga napisał(a):Pięć stron wątku, więc stwierdziłam, że dam radę :D:D:D Bo jak tu nie dać rady!!! Rok temu w Hongkongu i Makao dane mi było spędzić chyba cztery dni (przesiadkowe po służbowej podróży do AU :) )
A tak w ogóle, to bardzo Ci dziękuję za tę smakowitą relację!!! Mi ichniejsze jedzenie - obiad to przecież niesamowite, zróżnicowane ilości cudów, których w PL bym pewnie nigdy nie spotkała!
Byłam krótko i bałam się jeść w tym knajpkach na ulicy - coby normalnie spędzić podróż do Europy :D:D:D więc tym chętniej tu będę zaglądać!
Potwornie długie wypracowanie mi wyszło. Przepraszam wszystkich. Ale nie umiałam się oprzeć.

Jestem pod wrażeniem Twojej wypowiedzi. Niezmiernie się cieszę, że moje spostrzeżenia potwierdza tak znakomita podróżniczka. Dzięki i pozdrawiam serdecznie. :D
A co do jedzenia w przydrożnych barach, niepotrzebnie strach zwyciężył. Całkiem smakowite przekąski w cenie kilkakrotnie większej niż w knajpach. Spory ruch wokół nich może być gwarancją świeżego towaru.
Znajomy trzy tygodnie jeździł po Meksyku odżywiając się w przydrożnych spelunach i żadnych sensacji nie miał. Pojawiły się kłopoty dopiero po kilku dniach pobytu w pięciogwiazdkowym hotelu.

adamk3 napisał(a):Ty się lepiej za swoje zabierz - monsunowa ks. :D :D :wink:
czekamy już tyle czasu a ja lecę do Indii
pozdrav

Właśnie, na mojej matrycy wypalił się już napis Księżniczek Monsunowych i co ? Cisza.
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 04.12.2009 07:39

9. Jesteśmy w Chinach. Po wypełnieniu kilku deklaracji, przejściu drobiazgowej kontroli paszportowej i medycznej wpuszczono nas na teren Państwa Środka. Przed dworcem spory tłum. Na pierwszy rzut oka, ludzie tu jacyś inni, wyglądają na gorzej ubranych, mniej zadbanych. Większość mijanych przez nas tak dziwnie się na nas patrzy, prosto w oczy, coś jakby chcieli się zapytać :czy my się przypadkiem nie znamy?.
Idziemy powoli wśród ogromnego tłumu, zastanawiając się gdzie tu do taksówki. Pojawia się przed nami krępy chińczyk ni to z pytaniem, ni stwierdzeniem, taksi oki, taksi oki? Próbuje złapać za walizkę, wykrzykując, bus taksi, bus taksi i pokazuje, aby iść za nim. Nie bardzo mamy ochotę z nim rozmawiać, ale ten nie odstępując nas na krok powtarzał jak nakręcony, taksi oki? taksi oki?

Ulegamy mu w końcu nie widząc nigdzie informacji turystycznej czy postoju taksówek. Wokół nas mrowie patrzących na nas ludzi i ten wrzaskliwy chińczyk. Po długich negocjacjach, podczas których rwał szaty na sobie, włosy z głowy, przysięgał się na Mao, że taniej się nie da, spuścił z 300 yuanów za kurs do Tafo do 180. Chwycił za walizki i powtarzając, Tafo oki, Tafo 180, Tafo taksi, zaczął biec krętymi korytarzami do ciemnego podziemnego parkingu. Biegliśmy za nim, bo jak nam gwizdnie bagaże to amen. Przecież na policji nie opiszemy jak wyglądał, bo co, miał charakterystyczne skośne oczy, chińczyk?
Stało tam jakieś sto, może dwieście busów. Wsiadamy do jakiegoś rzęcha i w drogę. Naciągacz chce pieniądze, nie zgadzamy się. Najpierw Tafo a potem kasa.
Kiedy wyjechaliśmy na autostradę okazało się, że ani Naciągacz ani jego kierowca nie wiedza gdzie mają jechać. Zatrzymali się na poboczu i debatują po swojemu gdzie to jest. Dali mi telefon abym się dogadał z jakąś mówiącą po angielsku panienką, bez rezultatu, Tafo nie istnieje. Kiedy wydawało się, że już po nas, Mirek wreszcie znalazł wizytówkę hotelu.

Naciągacz przeczytał gdzie mamy jechać posiniał, zrobił wytrzeszcz oczu i prawie się zadławił krzycząc, Tajfen thre hundret, Tajfen thre hundret! Facet wrzeszczał jakby go ktoś ze skóry obdzierał. Boże, jak to różnica Tafo czy Tajfen, próbował zachować spokój Mirek i dokłada 10 yuanów do umówionej kwoty. Chińczyk wciąż głośno wrzeszczy. Nie możemy się dogadać, wysiadamy. Zatrzymuje nas, 280 oki? Nie, wysiadamy.
270 oki? Nie, 210. 260 oki? Nie, wysiadamy. 255 oki?
Stanęło na 250 yuanów i pozostaliśmy w busie. Trzeba przyznać, że Naciągacz naciągnął nas po mistrzowsku. Tydzień później za taki sam kurs powrotny zapłaciliśmy 60yuanów.
Ponoć barany strzygą przez całe życie.

Obcy świat, obcy ludzie.
Obrazek

Docieramy do hotelu. Tu kolejny wstrząs. Za marmurowym blatem trzy panienki w uniformach uśmiechnięte od ucha do ucha. Kiedy proszę o pokój dla trzech facetów, krótka konsternacja. Otrzymuję słuchawkę i wyjaśniam angielskojęzycznej panience, co nas w te gościnne progi sprowadza. Udało się zapłacić około 30zł za dobę od osoby i otrzymaliśmy klucze od pokoju.
Wkrótce Mirek wrócił na recepcję z rysunkiem połączenia internetowego i otrzymał od tych panienek kabel. Znakomita metoda na porozumiewanie się. Następnym razem trzeba mieć w komórce zdjęcia najpotrzebniejszych rzeczy, aby oszczędzić sporo czasu i energii.

Czas odmierza się światowo a obsługuje po chińsku
Obrazek

Nareszcie w necie.
Obrazek

Duży pokój i duża łazienka, kilka razy większa niż w Hongkongu.
Obrazek

Chyba im się wydaje, że standard hotelu zobowiązuje do określonego wyposażenia.
Obrazek

Na obiad poszliśmy do sąsiadującej z hotelem restauracji Rzeka Perłowa. W menu, kantońskie dania.
Obrazek

Poprosiłem o talerz zupy pomidorowej, ciekawy jak ona smakuje pod tą szerokością geograficzną. Egzamin nie wypadł dla niej pomyślnie. Jak można tak zbezcześcić pomidory?
Obrazek

Poprosiłem o jajecznicę. Dostałem jakieś łodyżki ze ściętym białkiem. Honor tej kuchni uratowała podsmażona zielona fasolka.
Obrazek

W międzyczasie za oknem przeszła ulewa. Temperatura z 29 stopni Celsjusza spadła do 17-stu
Obrazek

Po powrocie do hotelu okazało się, że czekał już tu na nas Ashui, znajomy znajomych tubylec. Chińczyk znał język angielski i miał służyć pomocą w załatwieniu wszystkich tutaj spraw. Jak się później okazało, bez jego pomocy trudno byłoby się tutaj poruszać i byliśmy bardzo mu za to wdzięczni. Za jego sprawą diametralnie odmieniliśmy nasze złe nastawienie do Chińczyków, do którego przyczynił się Naciągacz poznany tuż po przekroczeniu chińskiej granicy.
Zaprosił nas do siebie na herbatkę.
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 04.12.2009 08:05

tadeusz2 napisał(a):Chyba im się wydaje, że standard hotelu zobowiązuje do określonego wyposażenia...

:lol: :lol: :lol:
Piwo jakoś straciło pianę. Czy to tak jak z tą zupką moczową?
marsylia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 882
Dołączył(a): 19.07.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) marsylia » 04.12.2009 08:21

tadeusz2 napisał(a):Zatrzymuje nas, 280 oki? Nie, wysiadamy.
270 oki? Nie, 210. 260 oki? Nie, wysiadamy. 255 oki?
Stanęło na 250 yuanów i pozostaliśmy w busie. Trzeba przyznać, że Naciągacz naciągnął nas po mistrzowsku. Tydzień później za taki sam kurs powrotny zapłaciliśmy 60yuanów.
Ponoć barany strzygą przez całe życie.

:lol: :lol: :lol: i tak nieźle Wam poszło to targowanie 8)

Tadeusz, ale widzę, że te chińskie smaki jednak średnio Ci do gustu przypadły... :roll:
Arek
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8749
Dołączył(a): 15.03.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Arek » 04.12.2009 08:28

Standard wzrósł zdecydowanie, to już nie pryczowisko.
Arek
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8749
Dołączył(a): 15.03.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Arek » 04.12.2009 08:31

a propos jedzenia....

Obrazek

;)
adamk3
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1282
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) adamk3 » 04.12.2009 11:32

tadeusz2 napisał(a):9. Jesteśmy w Chinach. Po wypełnieniu kilku deklaracji, przejściu drobiazgowej kontroli paszportowej i medycznej wpuszczono nas na teren Państwa Środka.


Tak w Chinach ale gdzie?

:D :D :wink:

Super się czyta - pozdrav.
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 04.12.2009 11:54

adamk3 napisał(a):
tadeusz2 napisał(a):9. Jesteśmy w Chinach. Po wypełnieniu kilku deklaracji, przejściu drobiazgowej kontroli paszportowej i medycznej wpuszczono nas na teren Państwa Środka.


Tak w Chinach ale gdzie?


Skoro Perłowa Rzeka to chyba będzie Guangzhou czyli Kanton.
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 04.12.2009 12:19

tadeusz2 napisał(a):Jestem pod wrażeniem Twojej wypowiedzi (...)

Nie przesadzajmy Tadeusz. Jeżdżę tak jak wszyscy na ustawowy urlop raz w roku. Tylko, że ja mam głód świata ;) Ale żałuję, że głód żołądka nie wygrał na ulicy HK :)

tadeusz2 napisał(a):Większość mijanych przez nas tak dziwnie się na nas patrzy, prosto w oczy,

:lool: :lool: :lool: :lool:
Jestem okropna!!!!!! Przepraszam!!!!!

tadeusz2 napisał(a): Trzeba przyznać, że Naciągacz naciągnął nas po mistrzowsku. Tydzień później za taki sam kurs powrotny zapłaciliśmy 60yuanów.

No właśnie... To zawsze takie trudne... Ja też nie mam daru "nie bycia naciąganą" w takich sytuacjach :)

tadeusz2 napisał(a):Na obiad poszliśmy do sąsiadującej z hotelem restauracji Rzeka Perłowa.

Bo Wy to tak szlakiem pereł znowu :D

Znów się nie mogłam oprzeć :D:D:D
adamk3
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1282
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) adamk3 » 04.12.2009 12:49

JacYamaha napisał(a):
adamk3 napisał(a):
tadeusz2 napisał(a):9. Jesteśmy w Chinach. Po wypełnieniu kilku deklaracji, przejściu drobiazgowej kontroli paszportowej i medycznej wpuszczono nas na teren Państwa Środka.


Tak w Chinach ale gdzie?


Skoro Perłowa Rzeka to chyba będzie Guangzhou czyli Kanton.


Niekoniecznie - jescze Shenzhen i kilka mniejszych

pozdrav.
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 04.12.2009 13:49

A tak jeszcze a propos smaków wyczytałem:
Mieszkańcy Kantonu mówią o sobie, że zjedzą wszystko, co lata, poza samolotem, i co ma cztery nogi, poza stołem. Niektórzy dodają, że gdyby stół podsmażyć, to kto wie...
Tadeusz - wszystko przed Tobą.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Azja


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Chińskie smaki - strona 6
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone