Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Chińskie smaki

60% ludności świata żyje w Azji. Chiny są tak szerokie, że naturalnie powinny przeciąć do 5 oddzielnych stref czasowych, ale mają tylko jedną - narodową strefę czasową. Obywatele Singapuru, Korei Południowej i Japonii mają najwyższe średnie IQ na świecie.
W Azji znajduje się najwyższy punkt na lądzie – Mount Everest (8848 m n.p.m.) oraz najniżej położony punkt – wybrzeże Morza Martwego (430,5 m p.p.m.). Spośród 10 najwyższych budynków na świecie 9 znajduje się w Azji.
Krystof
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3353
Dołączył(a): 26.04.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krystof » 18.12.2009 08:51

genialna relacja (nie przgadana, w sam raz) i genialne zdjęcia! ja cię sunę, ale fajne!

tadeusz2 napisał(a):
A to coś bardzo oryginalnego, czego nie potrafię nazwać.

Przejście do Matrixa.

może po prostu ... brama!!! :roll:
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 18.12.2009 11:29

Eeee no - w sumie bardzo sympatyczne to miasteczko!
A i tajemnicze wejście do Matrixa jak jakieś lustro wygląda!

tadeusz2 napisał(a):Można się spierać, ale czy to nie jest na zamówienie Shtrigi, zodiakalny tygrys?


Dzięki! :lol: :lol: :lol:
Że to ON ten tygrys, to na pewno :lol: :lol: :lol: Nie spierajmy się. Zamówienie odbieram z przyjemnością, choć morda jakaś taka nooo.. :lol: :lol: :lol:
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 18.12.2009 12:38

To się musieliście trochę najeździć, żeby zobaczyć w końcu "prawdziwe" Chiny. Bo te prawdziwe mieliście na co dzień :wink: :D
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 19.12.2009 08:11

JacYamaha napisał(a):
tadeusz2 napisał(a):A to coś bardzo oryginalnego, czego nie potrafię nazwać.

Przejście do Matrixa.

Ciekawe, ja teraz pomyślałem, że to może kosmici mieli tu wejście do rakiety, albo . :lol:


Krystof napisał(a):
Przejście do Matrixa.
może po prostu ... brama!!! :roll:

Taka okrągła? Prędzej gigantyczny bulaj.
Pozdrawiam :D


shtriga napisał(a):Że to ON ten tygrys, to na pewno :lol: :lol: :lol: Nie spierajmy się. Zamówienie odbieram z przyjemnością, choć morda jakaś taka nooo.. :lol: :lol: :lol:

Noo , jak tygrys to i morda tygrysia. Poza tym tygrys może przecież mieć papuśną mordkę.
Pozdrawiam :D


Tymona napisał(a):To się musieliście trochę najeździć, żeby zobaczyć w końcu "prawdziwe" Chiny. Bo te prawdziwe mieliście na co dzień :wink: :D

I tu mamy zagwozdkę, czy bogate południe to te "prawdziwe Chiny", czy biedna północ i zachód? Ponoć miliard z nich żyje jednak w biedzie.
:D
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 19.12.2009 08:13

21. Wałęsamy się po miasteczku, starając się zajrzeć niemal w każdy kąt. Spory bałagan i wszechobecny brud nie przystoją jedynej ocalałej z pożogi miejscowości-muzeum. Haracz pobierają za wstęp, ale w zamian niewiele mają do zaoferowania, jakby niedoceniali wartości tego miejsca. Chyba brak im koncepcji jego zagospodarowania. Rewolucja kulturalna skutecznie pozrywała więzi społeczne, tradycje łączące współczesność z przeszłością. Ponoć rozebrano fragmenty Muru Chińskiego i zużyto materiał do budowy fabryk. Palono książki, meble, wszystko, co przypominało burżuazyjne czasy.
Trudno mi teraz zrozumieć, dlaczego takie są wciąż tu zaniedbania skoro zmieniła się polityka, nastąpiło otwarcie na świat. Chyba słyszeli o ochronie zabytków? Potrafią budować w niesamowitym tempie wieżowce, autostrady, fabryki, a z odrestaurowaniem kilkuset niewielkich przecież domów, podchodzą jak do jeża.

Przez dziedzińce, labiryntem korytarzy dochodzimy do kolejnego muzeum.
Obrazek

W tej sieni mandaryn witał gości.
Obrazek

Gdańscy rzemieślnicy tu nauczali.
Obrazek

Ołtarz?
Obrazek

Nabożny naród musiał tu mieszkać.
Obrazek

Głowę bym dał, że byliśmy tutaj, złudzenie.
Obrazek

Mała ruinka
Obrazek

Tu remont wnet.
Obrazek

Uliczki na przemian, raz w miarę zadbane, raz ruina.
Obrazek

Wiszący czajnik nad herbaciarnią.
Obrazek

Wokół domostw iście arabski porządek.
Obrazek

Bez podpisu.
Obrazek

W poszukiwaniu straconego czasu.
Obrazek

Mali mieszkańcy.
Obrazek

Zjawy, niespodziewanie się pojawiły.
Obrazek

Przemknęły jak błyskawica i zniknęły wystraszone naszymi obiektywami.
Obrazek

Nie znasz dnia ani godziny.
Obrazek

Klimacik śródziemnomorski?
Obrazek

Jedna z czterech bram miejskich.
Obrazek

Wchodzimy na górę.
Obrazek

Dachy Dapeng.
Obrazek

Dachy.
Obrazek

Pirat, czy też mają licencję od Łukasiewicza?
Obrazek

Oblężeni mieszkańcy, jak tłumaczył mi Ashui, przekazywali informacje na zewnątrz za pomocą bębnów. One oznajmiały dobre i złe nowiny. Informowały również niebiosa o wysłanych wiadomościach, które zawieszali na drzewku życzeń, rosnącym pod murami, nieopodal bramy. To drzewko nadal przyjmuje życzenia. Trzeba je napisać na specjalnej karteczce doczepionej do kolorowej piłeczki. Następnie trzeba tak rzucić piłeczką w stronę drzewa, aby na nim zawisła. Wiadomo, że jak spadnie to życzenie się nie spełni, jeśli pozostanie na drzewie, trzeba zapalić kadzidło dziękczynne i zawiadomić niebiosa o wysłanej wiadomości, mocno uderzając w bęben.
Oczywiście trzeba było i mnie spróbować swojego szczęścia. Wziąłem rozbieg i zamachnąłem się jak wytrawny baseballista. Niestety szarpnięcie było tak mocne, że życzenie odczepiło się ze sznurkiem od piłeczki, która samotnie poszybowała gdzieś w gałęzie, po czym spadła na ziemię.
Usłyszałem jak koledzy głośno westchnęli zawiedzeni. Kazali mi rzucać jeszcze raz, ale zamiast życzyć sobie wygranej w totka mam prosić abyśmy cali wrócili do kraju. Cwaniaczki, obarczyli mnie ogromnym ciężarem odpowiedzialności. W razie niepowodzenia, jak samolot będzie spadać gdzieś nad Himalajami to będą mi wypominać, że przeze mnie. Rzuciłem tym razem delikatnie i życzenie zawisło pewnie na gałęzi. Czy, ktoś może mi teraz uwierzy, że nasz powrót do Polski wisiał na włosku?

Dyktafon zastępuje pamięć.
Obrazek

Drzewko życzeń.
Obrazek

Kadzidełka.
Obrazek

Rachitycznie chłopak coś bębni. Moje bębnienie usłyszeli na pewno w niebiosach, tłukłem w bęben pałką widoczną na ladzie.
Obrazek

Jakby nie usłyszeli to można jeszcze z harmaty.
Obrazek
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 21.12.2009 07:41

22. Robimy wciąż sporo zdjęć. To miejsce być może za kilka lat przestanie istnieć w takim stanie. Ashui twierdzi, że w jego rodzinnych stronach wszędzie jest tak jak tu. Kusi chłopak nas, abyśmy następnym razem mieli więcej czasu na zwiedzanie i wybrali się z nim na głuchą prowincję. Pokazywał nam zdjęcia domu jego matki i rodzeństwa. Wygląda tam pod każdym względem ciekawiej niż tu. Wspaniałe krajobrazy i ludzie, żyjący zupełnie inaczej niż ci w Shenzhen. Życie toczy się tam też innym tempem.

Pod murami miasta spokój.
Obrazek

W środku tylko z pozoru sielsko i anielsko.
Obrazek

Ulica.
Obrazek

Jej mieszkańcy.
Obrazek

Skąd jesteśmy? Z Polski, a gdzie to jest?
Obrazek

Nie podpowiadać!
Obrazek

Spod nóg czmychnął mi w tą dziurę ogromniasty szczur.
Obrazek

Rynsztok.
Obrazek

Chodzenie pomiędzy suszącym się praniem bywa krępujące. Dobrze, że bielizny nie piorą/
Obrazek

Wejście do ogródka.
Obrazek

Soczyście zielono. Ponoć zbiory warzyw są trzy razy w roku.
Obrazek

Sałata?
Obrazek

Och, żeby tak boćwinkę tu gdzieś serwowali.
Obrazek

Podwórko.
Obrazek

Hot dogi.
Obrazek

Plac ćwiczebny albo szkolne podwórze z malowniczymi arkadami.
Obrazek

Szkoła czy koszary?
Obrazek

Szkoła.
Obrazek

Idealne miejsce na kurnik.
Obrazek

Bez ptasiej grypy? W miskach ryż.
Obrazek

Chora ?
Obrazek

Już po.
Obrazek

Odezwa czy reklama?
Obrazek

Ona micha, my dzień dobry.
Obrazek

Tak rośnie PKB, jutro te koronki trafią w Europie do sklepów.
Obrazek

Nie zwalniamy tempa, wciąż okrążamy miasto.
Obrazek

Przeciskamy sie przez wąskie przejścia.
Obrazek

Kręci się też filmidło.
Obrazek

Jesteśmy obserwowani i vice versa.
Obrazek

W większości przypadków nastawienie mieszkańców do nas było pokojowe.
Obrazek
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 21.12.2009 09:13

Slamsowato to wygląda (jak na Oruni, prawda Krystof?).
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 21.12.2009 18:48

Muszę się wybrać do tej Waszej Orunii :lool: Jest klimat ;) Ale patrzcie jakie to mimo wszystko jednak fotogeniczne - wg mnie szare mury i kolorowe ciuchy są super. Tylko żyj tu człowieku w takich warunkach...

Nasza bielska starówka też jeszcze nie tak dawno wyglądała podobnie. A teraz tak pięknieje, że jak się dłużej tamtędy nie chodzi, to człowiek miasta nie poznaje (A ja w Bielsku-Białej mieszkam dopiero 10 lat!). Mam nadzieję, że i tam ktoś szybko wpadnie na taki pomysł...

Drzewko życzeń bardzo mi się podoba! Tylko czy bym zaryzykowała taką szansę a raczej jej utratę... Hmmmm :lol:
Dobrze, ze piłeczka trafiła, bo w Himalajach to mogłoby być zimno.

Zjawy kapelusznikowe - urocze :lol:

Jak tak patrzę, to strasznie jestem ciekawa zapachów tej chińskiej Orunii. Mury jakieś takie zawilgocone. Nie wiem - czy więcej tam zapachów jedzenia, prania czy może jednak... paskudnie śmierdzi?
Chińczycy to mi się z pralniami kojarzą i jakoś trudno mi przyjąć wersję smrodku.

Uciekajacy szczur i kura z "być może grypą" :lol: jakoś tak sugestywnie działają na wyobraźnię :lol:

Kusząca ta propozycja zobaczenia prowincji, co nie?
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 21.12.2009 19:16

tadeusz2 napisał(a): I tu mamy zagwozdkę, czy bogate południe to te "prawdziwe Chiny", czy biedna północ i zachód? Ponoć miliard z nich żyje jednak w biedzie.
:D
Fakt, pojęcie "prawdziwości" stało się płynne.

tadeusz2 napisał(a): Chyba słyszeli o ochronie zabytków?
I tu kolejna zagwozdka :wink: chociaż z tego co pokazujesz, to raczej nie słyszeli, albo raczej nie chcą słyszeć :wink: Szkoda :(

I co ta jedna "zjawa" ma na głowie?
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 21.12.2009 22:53

JacYamaha napisał(a):Slamsowato to wygląda (jak na Oruni, prawda Krystof?).

Chyba lekko przesadzasz, byłem wielokrotnie w Trójmieście i za każdym razem bardzo mi się tam podobało. :?

shtriga napisał(a):Nasza bielska starówka też jeszcze nie tak dawno wyglądała podobnie. A teraz tak pięknieje, że jak się dłużej tamtędy nie chodzi, to człowiek miasta nie poznaje (A ja w Bielsku-Białej mieszkam dopiero 10 lat!). Mam nadzieję, że i tam ktoś szybko wpadnie na taki pomysł...

Drzewko życzeń bardzo mi się podoba! Tylko czy bym zaryzykowała taką szansę a raczej jej utratę... Hmmmm :lol:
Dobrze, ze piłeczka trafiła, bo w Himalajach to mogłoby być zimno.

Zjawy kapelusznikowe - urocze :lol:

Jak tak patrzę, to strasznie jestem ciekawa zapachów tej chińskiej Orunii. Mury jakieś takie zawilgocone. Nie wiem - czy więcej tam zapachów jedzenia, prania czy może jednak... paskudnie śmierdzi?
Chińczycy to mi się z pralniami kojarzą i jakoś trudno mi przyjąć wersję smrodku.

Uciekajacy szczur i kura z "być może grypą" :lol: jakoś tak sugestywnie działają na wyobraźnię :lol:

Kusząca ta propozycja zobaczenia prowincji, co nie?

Odwiedziłem dwa lata temu BB i dostrzegłem tam bardzo ciekawą architekturę, sporo różniącą się od Śląska i zdecydowanie odmienną od Dapeng :D
A o zapachach to nie pisałem, bo nie były one aż tak dokuczliwe. Były miejsca straszliwie brudne, ale prawdopodobnie szczury zjadają wszystko, co mogłoby waniać.
Co do propozycji Ashui, zakiełkowało rzucone ziarno i teraz dojrzewa. Zobaczymy co z tego urośnie :D :D

Tymona napisał(a):
tadeusz2 napisał(a): I tu mamy zagwozdkę, czy bogate południe to te "prawdziwe Chiny", czy biedna północ i zachód? Ponoć miliard z nich żyje jednak w biedzie.
:D
Fakt, pojęcie "prawdziwości" stało się płynne.

tadeusz2 napisał(a): Chyba słyszeli o ochronie zabytków?
I tu kolejna zagwozdka :wink: chociaż z tego co pokazujesz, to raczej nie słyszeli, albo raczej nie chcą słyszeć :wink: Szkoda :(

I co ta jedna "zjawa" ma na głowie?

Ta zjawa ma według mnie lampion na głowie robiącej za żarówkę. :D
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 22.12.2009 07:30

23. Mamy już za sobą przeszło dwie godziny łażenia po tutejszych zakamarkach i zaczyna być nużąco. Pora kończyć, określamy kierunek, w którym należy udać się do wyjścia. Na ostatnich zdjęciach staramy się uchwycić jak najwięcej z życia mieszkańców. Zaczęliśmy wchodzić z obiektywami niemal do środka domostw, coraz śmielej, balansując na granicy przyzwoitości, bądź może lekko ją naruszając. W zasadzi nie zauważyliśmy jakiś wrogich zachowań ze strony mieszkańców, raczej spotykaliśmy się z życzliwymi spojrzeniami. Tylko raz nam jakaś matrona wygrażała, mamrocząc po swojemu jakieś przekleństwa, poza tym było pokojowo.

Kierujemy się w stronę wyjścia.
Obrazek

Upss.
Obrazek

Trochę egzotycznych roślin.
Obrazek

Reksio.
Obrazek

Baby.
Obrazek

Partyjka domina.
Obrazek

Drwa się rąbie.
Obrazek

Mały scerbol z
Obrazek

z koleżankami.
Obrazek

Kolejne dominofanki.
Obrazek

Wypatrzyła nas jakaś ważna i nie spodobało się jej fotografowanie. Zaczęła coś wrzeszczeć na nas i wymachiwać łapką na muchy.
Obrazek

Szelma.
Obrazek

Wkracza nowe, kładą media pod chodnikiem.
Obrazek

Nauka?
Obrazek

Kolejna świątynia.
Obrazek

Zapalamy kadzidełka. Dajemy mnichowi 5yanów, za co nas zbeształ Ashui, ponoć dwa razy za dużo.
Obrazek

Remont ulicy.
Obrazek

Chińczycy są ponoć podatni na hazard, widzieliśmy ich sporo grających na pieniądze.
Obrazek

Już koniec.
Obrazek

Wracamy do hotelu w straszliwym korku. W jednym z tuneli doszło do poważnej kolizji. Jechaliśmy przez dwie godziny prędkością pięć km/h. Kierowca umilał nam czas ichniejszą muzyką o bardzo przyjemnym brzmieniu. Niestety nie miał pojęcia kto gra, bowiem od syna dostał płytę na której był tylko jeden robak, żadnych informacji. Pochwalił się, że ma też naszą muzykę i włączył znaną mi płytę Sarh Brightman. Próbował nauczyć się wymawiać jej nazwisko, ale przerastało to jego możliwości. Wymowę Chińczycy w większości mają tragiczną.
W międzyczasie rozpadało się i jeszcze bardziej ochłodziło. Kiedy dotarliśmy na miejsce odeszła nam ochota na jakiekolwiek dalsze wycieczki tego dnia. Jedyne na co nas było stać to zrobienie zakupów w małym sklepiku obok hotelu i zadekowanie się w pokoju. Zmęczyła nas ta całodzienna wyprawa. Trzeba było też pozrzucać zdjęcia, poczytać prasę przywiezioną z kraju, poszperać w internecie, słowem błogie nicnierobienie, relaks. Dobrze, że Ashui zostawił nas samych, czuł się tego dnia bardzo słabo i poszedł do domu leczyć się. To znaczy nie dobrze, że czuł się źle, ale dobrze, że mogliśmy paść na łóżka bez konieczności bawienia gościa.

Tym razem na kolację suchy prowiant, chipsy, orzeszki i inne słodycze.
Obrazek

Do tych słodyczy zabrakło nam determinacji, choć ichniejsza Brandy kosztowała zaledwie 6zł. Strach, że można się po niej nie obudzić.
Obrazek

Importowane słodkości chronili w zamykanych gablotach. Dwunastoletni Chivas za 180zł stał parę dni, ale dzisiaj zrobiono na niego promocję i poszedł za 120zł. Nie powiem, kto stał się szczęśliwym jego posiadaczem.
Obrazek

Jeszcze tylko zdjęcie z kierownikiem i kolacja.
Obrazek
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 22.12.2009 08:14

tadeusz2 napisał(a):Chyba lekko przesadzasz, byłem wielokrotnie w Trójmieście i za każdym razem bardzo mi się tam podobało.


Może jakaś relacja ? :wink: :lol:
Może to na tej zasadzie, że u siebie nie widzi się pozytywnych zmian - wszędzie dużo robią (Gdynia) a u nas nie itd.
Powódź jeszcze w wielu miejscach bardzo widoczna.

Pochwalił się, że ma też naszą muzykę i włączył znaną mi płytę Sarh Brightman
Lepsze chyba to niż Bayer Full :)

Pzdr.
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 22.12.2009 10:03

Bardzo mi się to domowe podglądactwo podoba. Świetne scenki!!! Z reguły nie jest łatwo złowić twarze w takiej podróży - z różnych powodów. Tu są superowe!!!

Reksiu - bomba! :lol: :lol: :lol: A tak a propos - wczoraj kupiłam maluchom znajomych Reksiowe pluszaki - to od całkiem niedawna taki nasz bielski produkt eksportowy :lol:
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 25.12.2009 18:42

JacYamaha napisał(a):
tadeusz2 napisał(a):Chyba lekko przesadzasz, byłem wielokrotnie w Trójmieście i za każdym razem bardzo mi się tam podobało.


Może jakaś relacja ? :wink: :lol:
Może to na tej zasadzie, że u siebie nie widzi się pozytywnych zmian - wszędzie dużo robią (Gdynia) a u nas nie itd.
Powódź jeszcze w wielu miejscach bardzo widoczna.

Pochwalił się, że ma też naszą muzykę i włączył znaną mi płytę Sarh Brightman
Lepsze chyba to niż Bayer Full :)
Pzdr.

Zajrzałem do internetu w poszukiwaniu Bayer Full :lol: Zaiste chyba od tego kiti kat byłby lepszy :D :D

shtriga napisał(a):Bardzo mi się to domowe podglądactwo podoba. Świetne scenki!!! Z reguły nie jest łatwo złowić twarze w takiej podróży - z różnych powodów. Tu są superowe!!!

Reksiu - bomba! :lol: :lol: :lol: A tak a propos - wczoraj kupiłam maluchom znajomych Reksiowe pluszaki - to od całkiem niedawna taki nasz bielski produkt eksportowy :lol:

Mnie psinka się podobala :D
A tak na marginesie to byłem zawsze fanem Reksia :D
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 25.12.2009 18:44

24. Za nami kolejna fatalnie przespana noc. Samochody klaksonami wykończą najbardziej odpornego na hałas. Nie potrafię zrozumieć jak można trzymać włączony klakson przez kilka minut, koszmar. Jego dźwięk docierał do najczulszych miejsc w mózgu. Miałem ochotę wybiec z hotelu i zadusić gada, ale sił mi wystarczyło jedynie do schowania głowy pod poduszką.
W niezbyt dobrych nastrojach wstaliśmy, widać, że koledzy też nie grzeszyli świeżością. Obaj przyznali, że hałasy z ulicy również im przeszkadzały, nie dając spać. Najgorsze, że trzeba było się jakoś pozbierać i jechać do centrum elektronicznego.
Na miejscu stwierdziliśmy, że wcześniej trzeba poszukać knajpy na śniadanie. W uszach jeszcze dzwoniło i zanim wejdziemy w te milionowe tłumy będzie lepiej dojść do siebie przy herbatce. Wbrew pozorom odnalezienie tej samej knajpy ze smakami Hunan, nie było łatwe. Tu wszystko jest do siebie podobne, takie same uliczki krzyżujące się pod katem prostym, miliard ludzi, ruch jak w mrowisku. Doszło do tego, że Ashuin, za którym szliśmy potulnie jak owce za bacą, pogubił się w tym labiryncie i bezradnie rozłożył ręce. Pół godziny łażenia nadaremnie, daliśmy za wygraną i postanowiliśmy wejść do pierwszej, jaka się nawinie. Oczywiście jedynym warunkiem oprócz wolnych miejsc miało być piwo.

Fasolka z grzybkami, pychotka.
Obrazek

Zupa grzybowa halucynogenna, pychotka.
Obrazek

Jagnięcina, pychotka.
Obrazek

Frytki ze słodkich ziemniaków, pychotka.
Obrazek

Jajecznica z pomidorami albo pomidory z jajecznicą, jak zwał tak zwał, pychotka.
Obrazek

To coś z morza nie było złe, ale do pychotki odrobinkę brakowało.
Obrazek

Jumping animals, mało wyraziste w smaku.
Obrazek

Kiedy zamawialiśmy dania Ashui zazwyczaj tłumaczył nam, co jest do zjedzenia, co dobre a co może nam nie smakować. Kiedy zapytałem go o jedną z zup odpowiedział spokojnie, ach to dżiamping animals, dobra. Jak dobra to dobra, bierzemy. Kiedy już ją przynieśli wyjadam z niej jakieś kawałki mięsa i nie dając za wygraną pytam Ashuina, aby wytłumaczył co to za zwierzę. Skoro nie zna angielskiej nazwy niech spróbuje je opisać. Wielkość, jak pokazał, około 30cm, żyje w lesie, czasem na drzewach, czasem w rzece i wydaje taki charakterystyczny głos. Zapiszczał, zawarczał, no diabli wiedzą, niczego nam to nie przypominało. Najbliżej, jak Mirek stwierdził, to odgłos pieska preriowego.
Zastanawiam się teraz czy ktoś kiedykolwiek wyda słownik obcych odgłosów? Po naszemu psy inaczej szczekają niż po angielsku (ruff, ruff), inaczej u nas kukułki kukają, inaczej też koguty pieją, nawet pukanie do drzwi inaczej brzmi po angielsku a co dopiero jumping animals.
Przypomniałem sobie, że przecież, kto, jak kto, ale malarz nie powinien mieć problemu z namalowaniem tego zwierzątka. Ashui szybciutko coś naszkicował i gdy to pokazał mieliśmy twardy orzech do zgryzienia. Artyści widocznie inaczej postrzegają świat, a warsztat niektórych może zdumiewać.

Dżiamping enimal.
Obrazek

Śnieżek.
Obrazek

Śnieżek w stroju firmowym.
Obrazek

Ona szczęśliwa, on mniej.
Obrazek

W knajpie byliśmy obsługiwani przez cztery osoby. Jedna przyjęła zamówienie, druga przynosiła dania, jeszcze inna napoje i na koniec jeszcze inna przyszła po pieniądze. Najdłużej kręciła się obok nas ta od napoi. Stała obok stolika wpatrując się w nas gotowa na skinienie w każdej chwili uzupełnić szklanki piwem. Doszło do tego, że wystarczyło upić ćwierć łyka, a ta natychmiast dolewała do pełna.
W którymś momencie Mirek pstryknął jej zdjęcie i zażartował, że ładna z niej modelka. Nie wiem, co Ashui jej przetłumaczył, ale dziewczyna jakby wpadała w amok. Koniecznie chciała pozować, zaraz kończy pracę i będziemy mogli sobie zrobić z nią zdjęcia. W ogóle to ona, choć nie ma pojęcia gdzie Bolandia leży, bardzo lubi Balandian.
Kiedy wyszliśmy z knajpy czekało już na nas to nieszczęście, które gotowe było ciągnąć się za nami na koniec świata. Żartowaliśmy z Mirka, że tu taki zwyczaj, że jak się robi dziewczynie zdjęcie to tak jakby się oświadczył. Teraz musi ją zabrać do kraju, a żona na pewno zrozumie, może nawet się polubią. Nie spodobał się koledze nasz żart i na wszelki wypadek poprosił Ashuina, aby ją pożegnał. Nic z tego, przyczepiła się do nas jak rzep do psiego ogona. Śmieje się Ashui i mówi, że ona to bardzo stiupid girl i trzeba ją po prostu zgubić. Po jakimś czasie udało się nam w końcu uwolnić od niej ku wielkiej radości Mirka. Bądź, co bądź to on miałby zabrać ze sobą to nieszczęście do Polski.

Uliczne przedstawienie.
Obrazek

Showman zauważył, że pstrykam zdjęcia. Jego obstawa długo mnie goniła, aby za pięć juanów dać mi spokój.
Obrazek

Ulica w Shenzhen.
Obrazek

Bambus w kulturze wschodu wciąż odgrywa niebagatelną rolę.
Obrazek

Ciekawe rozwiązanie konstrukcyjne.
Obrazek

Kolejna perełka wschodniej techniki.
Obrazek

U niektórych przechodniów obiektyw wywoływał uśmiech,
Obrazek

czasem lekkie zadowolenie z zainteresowania,
Obrazek

a czasem też wyciągnięte ręce po pieniądze.
Obrazek

Parkingowy.
Obrazek

Parking.
Obrazek

Wracaliśmy w sporym korku.
Obrazek

Zgadzamy się, aby jechał dłuższą drogą ale szybszą. Zamiast 18zł zapłaciliśmy 22zł.
Obrazek

Nasz kierowca nie chciał napiwku.
Obrazek

Parokrotnie zdarzyło się, że kiedy przy zapłacie za kurs taksówką, albo rachunek w knajpie zostawialiśmy napiwek, nie chciano go przyjąć. Widziałem wielkie zdziwienie, kiedy próbowałem zostawić im końcówkę. Na przykład dzisiaj taksówkarz powiedział 47yuanów ja zostawiłem mu 50 i nie chciałem reszty, ten niemal poczuł się obrażony. Ashui powiedział, że tu nie ma w zwyczaju dawanie napiwków.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Azja

cron
Chińskie smaki - strona 11
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone