Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Chińskie smaki

60% ludności świata żyje w Azji. Chiny są tak szerokie, że naturalnie powinny przeciąć do 5 oddzielnych stref czasowych, ale mają tylko jedną - narodową strefę czasową. Obywatele Singapuru, Korei Południowej i Japonii mają najwyższe średnie IQ na świecie.
W Azji znajduje się najwyższy punkt na lądzie – Mount Everest (8848 m n.p.m.) oraz najniżej położony punkt – wybrzeże Morza Martwego (430,5 m p.p.m.). Spośród 10 najwyższych budynków na świecie 9 znajduje się w Azji.
Dromader
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 790
Dołączył(a): 27.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dromader » 23.11.2009 19:53

tadeusz2 napisał(a):[b]
Wiadomo, że z uwagi na reżim czasowy łażenie po murze chińskim, czy placu Tiananmen raczej nam nie grozi. .

A to wielka szkoda, bo pomimo niektórych opinii, naprawdę warto, a nawet należałoby to zobaczyć. Jednak co się odwlecze to ....

Czekam niecierpliwie na cd. :D
marsylia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 882
Dołączył(a): 19.07.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) marsylia » 24.11.2009 08:40

I ja zasiadam i czekam niecierpliwie, przynajmniej na razie jestem na bieżąco :lol:
adamk3
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1282
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) adamk3 » 24.11.2009 08:57

dudek_t napisał(a):
tadeusz2 napisał(a):
dudek_t napisał(a):Zapowiada się ciekawie...
PS. Lotnisko na wyspie jest chyba w Japonii a nie w Chinach...

W Hongkongu jest na sztucznej wyspie.




a jednak mi się dobrze wydawało:

Lotnisko na sztucznej wyspie - Japonia
http://cudaswiata.pl/azja/port_lotniczy_kansai.html

Lotnisko w Hongkongu - wyrównali tylko poziomy już istniejących wysp:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Port_lotniczy_Hongkong

:)


http://en.wikipedia.org/wiki/Hong_Kong_ ... al_Airport

Hong Kong International Airport was built on a large

artificial island,

formed by leveling Chek Lap Kok and Lam Chau islands (3.02 km² and 0.08 km² respectively), and reclaiming 9.38 km² of the adjacent seabed. The 12.48 km² airport site added nearly 1% to Hong Kong's total surface area; it connects to the north side of Lantau Island near Tung Chung new town.[10]

usypali wyrównali - czyli nie na naturalnej ...

z prawdą jest jak z ... każdy ma swoją :D :wink:

pozdrav
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 24.11.2009 09:25

Ania W napisał(a):Podobnie jak Jacek, myślałam, że to wątek kulinarny, a tu taka miła niespodzianka. :lol:
Chiny to kraj moim marzeń, dlatego zasiadam do czytelni i z niecierpliwością będę śledzić Twoje wrażenia..... :D
Pozdrawiam

Wątek kulinarny będzie bardzo widoczny, trudno go pominąć. Pozdrawiam

wojan napisał(a):Zająłem miejsce w blokach startowych i czekam na strzał ... czyli tak upragniony przez wszystkich ciąg dalszy :D :D
:papa:

Za minutę odpalam. Pozdrawiam

Piotrek_B napisał(a):
tadeusz2 napisał(a):...Ojej, zaczynam mieć tremę .....

To nie miej :lol:
Jedziemy.......

Już jadę. Pozdrawiam.

mwxx napisał(a):zapowiada się ciekawa i interesująca wyprawa, następny chętny by poczytać 8) ....pozdrawiam

Witam.

Dromader napisał(a):
tadeusz2 napisał(a):[b]
Wiadomo, że z uwagi na reżim czasowy łażenie po murze chińskim, czy placu Tiananmen raczej nam nie grozi. .

A to wielka szkoda, bo pomimo niektórych opinii, naprawdę warto, a nawet należałoby to zobaczyć. Jednak co się odwlecze to ....
Czekam niecierpliwie na cd. :D

I już mam kolejną część. Pozdrawiam

marsylia napisał(a):I ja zasiadam i czekam niecierpliwie, przynajmniej na razie jestem na bieżąco :lol:

Na razie to niewiele się dzieje, ale wkrótce się rozkręci. Pozdrawiam

adamk3 napisał(a):
usypali wyrównali - czyli nie na naturalnej ...
z prawdą jest jak z ... każdy ma swoją :D :wink:
pozdrav

Prawda, cała prawda i .... . Pozdrawiam.
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 24.11.2009 09:32

2.Rankiem 9-tego listopada, w dniu wyjazdu z niepokojem spoglądałem za okno. Jesienna aura mogłaby nieźle zamieszać na lotnisku. Nieraz z powodu mgły odwoływano loty i trudno mi było sobie wyobrazić, jak bardzo skomplikowałaby się nasza wyprawa. We Frankfurcie zapewne nie czekaliby na nasz samolot. Gdyby, nie daj Boże, jakiś kataklizm sparaliżował lotnisko plan awaryjny zakładał jazdę autem. Przy sprzyjających warunkach pięć, może sześć godzin powinno nam wystarczyć na dojazd do Frankfurtu. Odlot mieliśmy zaplanowany dopiero o 17-tej.
Na szczęście, choć pochmurno i deszczowo samoloty lądowały tego dnia planowo.

Ostatnie chwile przed odprawą. Za oknem pogoda listopadowa, osiem stopni, wietrznie i deszczowo.
Obrazek

Po odprawie kierujemy sie do Baltony po Jasia Wędrowniczka. Nabywamy go w pojemnikach plastikowych, które nie obciążą zbytnio bagażu podręcznego i nie stworzą zagrożenia dla ruchu lotniczego. W trakcie lotu w każdej chwili będą w zasięgu ręki służąc na przykład, jako środek nasenny.
Sam lot z Wrocławia do Frankfurtu przebiegł bez zakłóceń i nie spotkała nas żadna nieprzyjemność ze strony niemieckiej obsługi. Być może limit szarpanych incydentów w liniach Lufthansy został już wyczerpany na ten rok. Jedyną rzeczą, jaką odnotowałem na tym odcinku naszej podróży był brak oklasków po wylądowaniu.

We Frankfurcie pogoda jak we Wrocławiu. Wyjście z samolotu mieliśmy schodowe a nie rękawowe. Widocznie jak się wsiada tak się i wysiada.
Obrazek

Czasu nie mieliśmy za wiele na przesiadkę jednak nie aż tak mało aby nie wyjść na zewnątrz. Była to moja już druga wizyta w tym roku w tym mieście, choć słowo wizyta to lekkie nadużycie, bardziej obecność. Ślad z poprzedniego pobytu zostawiłem na forum narciarskim, gdzie zamieściłem wiosną obszerną relację z Dolomitów.
Obrazek

Nasz Jumbo Jet szykuje się do odlotu
Obrazek
Adam.B
Cromaniak
Posty: 4491
Dołączył(a): 12.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Adam.B » 24.11.2009 15:05

Pisz Pisz i wklejaj :) , czekam na c.d z wielką niecierpliwością ;)
Kevlar
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2125
Dołączył(a): 30.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kevlar » 24.11.2009 15:31

tadeusz2 napisał(a):... Jedyną rzeczą, jaką odnotowałem na tym odcinku naszej podróży był brak oklasków po wylądowaniu...

I dobrze. A te oklaski to niby po co? Że normalnie dotarliśmy na miejsce?
No tak podczas katastrofy nie ma czasu na klaskanie.
Jak dla mnie to dziwny zwyczaj. Ale chyba to normalne że skoro korzystamy ze środka komunikacji to mamy dotrzeć z punktu A do punktu B więc o co chodzi z tymi oklaskami to nie mam pojęcia. Może to ja dziwny jestem ale nigdy nie klaszczę.
Wysiadający na przystanku pasażerowie z autobusu też nie klaszczą kierowcy i to dla mnie jest normalne.
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 25.11.2009 07:42

Nie mogę się rozkręcić, bowiem gro materiału fotograficznego mającego być inspiracją dla tej relacji jest w rękach Mirka. Niestety, dzień po przylocie do Wrocławia trafił do szpitala zakaźnego z podejrzeniami eboli, salmonelli, malarii, czerwonki, tyfusu i diabli wiedzą, czego tam jeszcze. Bakteria, która go zaatakowała nie została rozpoznana. Wczoraj, po tygodniu kuracji antybiotykowej podobno utłuczono gadzinę i został wypisany już na wolność. Niestety co najmniej pięć kilo jego masy zostało w szpitalu.
Tymczasem wklejam kolejną porcję, choć wcześniej :

Adam.B napisał(a):Pisz Pisz i wklejaj :) , czekam na c.d z wielką niecierpliwością ;)

Pozdrawiam

Kevlar napisał(a):A te oklaski to niby po co? ….
Może to ja dziwny jestem ale nigdy nie klaszczę.

Ja też nie klaszczę!!!
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 25.11.2009 07:47

3.Kolejny odcinek, jaki mieliśmy do pokonania trwał sporo dłużej. Zajęliśmy miejsca w ogromnym Boeingu 747, bodaj jedynym samolocie z dwoma poziomami pokładów. Górny dla pasażerów z grubszym portfelem, wiadomo, że siedząc wyżej będą mieć lepszy widok. Niestety my musimy zadowolić się klasą ekonomiczną, która w porównaniu z pierwszą klasą różni się tym, czym maluch od Merca. Dla porównania, dla każdego pasażera naszej klasy przypada jakieś pół metra kwadratowego powierzchni, w jedynce jakieś dwa metry a przy takim progresie można jedynie domniemywać, jaką przestrzeń mają do dyspozycji w biznesowej klasie. Na pocieszenie pozostaje świadomość, że jak będziemy spadać to zawsze z mniejszej wysokości niż oni.

Mimo wszystko, nasze fotele nie stwarzały poczucia jakiegoś specjalnego dyskomfortu. Siedziało się w miarę wygodnie, oparcia działały, można je było odchylić i pobyć chwilę w ćwierćleżącej pozycji. Trochę się obawiałem tego lotu z uwagi na moje ostanie doświadczenia z jakimiś zapyziałymi liniami arabskimi. Tam miałem do dyspozycji ćwierć metra kwadratowego, akurat tyle, aby można było pokiwać palcem w bucie, a tu, luzik.

Dla odprężenia można sobie pospacerować.
Obrazek

Leciło z nami różnokulturowe towarzystwo.
Obrazek

Na kliku monitorach zawieszonych w przedziale można było śledzić wizualizację lotu. Wyświetlano co jakiś czas aktualne położenie naszego samolotu, jego prędkość, wysokość i odległość jaka nam pozostała do celu. Też od czasu do czasu emitowano to chińskim alfabetem. Napis Wrocław w ich alfabecie złożony był z kilku robaków, ale była też miejscowość opisana tylko dwoma robakami. Z położenia na mapie wydedukowałem, że to pewnie po ichniemu Uć.
Prędkość tysiąc km/h, wysokość 10tys., za oknem minus 70stopni chłodu. Jeśli dobrze zapamiętałem to lot nasz miał trwać 11godzin i mieliśmy do pokonania, coś ponad dziewięć tysięcy kilometrów. Trasa prowadziła korytarzem przez, Wrocław, Uć, Białą Ruś, dalej za Uralem zwrot na prawo i prosto nad Himalajami do Hongkongu.
Na pokładzie zaserwowano dwa ciepłe posiłki o smaku, który odbiegał od tych, które miały nam wkrótce towarzyszyć. Zjadło się i na tym należy poprzestać. Najlepszą rzeczą była zimna woda mineralna i cola użyte, jako popitka do łyka łyskacza, który chętnie był rozlewany przesz stewardesy.

Przelotu nad Himalajami nie udało się udokumentować zdjęciem z uwagi na grubą warstwę chmur. W miarę zbliżania się do celu zachmurzenie na szczęście stopniowo malało.

Czyżby to nasze lądowisko na usypisku?
Obrazek

Pokazało się i miasto.
Obrazek

Wytracanie wysokości następowało bardzo łagodnie, bezboleśnie
Obrazek

Za chwilę kolejny odcinek będziemy mieli za sobą.
Obrazek
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 25.11.2009 08:13

No to Mirek przywiózł sobie niezłą pamiątkę... :?
Życz mu zdrówka i odbierz zdjęcia. :)
renatalato
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4919
Dołączył(a): 04.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) renatalato » 25.11.2009 08:14

No nareszcie i ja tu dotarłam i czekam z Wami na odlot :wink:

Kurde szybki jesteś :wink:
adamk3
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1282
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) adamk3 » 25.11.2009 08:40

tadeusz2 napisał(a):Nie mogę się rozkręcić, bowiem gro materiału fotograficznego mającego być inspiracją dla tej relacji jest w rękach Mirka. Niestety, dzień po przylocie do Wrocławia trafił do szpitala zakaźnego z podejrzeniami eboli, salmonelli, malarii, czerwonki, tyfusu i diabli wiedzą, czego tam jeszcze. Bakteria, która go zaatakowała nie została rozpoznana. Wczoraj, po tygodniu kuracji antybiotykowej podobno utłuczono gadzinę i został wypisany już na wolność. Niestety co najmniej pięć kilo jego masy zostało w szpitalu.
Tymczasem wklejam kolejną porcję, choć wcześniej :

Adam.B napisał(a):Pisz Pisz i wklejaj :) , czekam na c.d z wielką niecierpliwością ;)

Pozdrawiam

Kevlar napisał(a):A te oklaski to niby po co? ….
Może to ja dziwny jestem ale nigdy nie klaszczę.

Ja też nie klaszczę!!!


A ja zawsze! jak pilot ładnie posadzi maszynę :D
adamk3
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1282
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) adamk3 » 25.11.2009 08:55

JacYamaha napisał(a):No to Mirek przywiózł sobie niezłą pamiątkę... :?
Życz mu zdrówka i odbierz zdjęcia. :)


Może za mało:

Obrazek



i również zdrówka
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 26.11.2009 09:09

JacYamaha napisał(a):No to Mirek przywiózł sobie niezłą pamiątkę... :?
Życz mu zdrówka i odbierz zdjęcia. :)

Jak się później okazało, żonie i małej córeczce też.

renatalato napisał(a):No nareszcie i ja tu dotarłam i czekam z Wami na odlot :wink:
Kurde szybki jesteś :wink:

A to dobrze czy źle?

adamk3 napisał(a):
A ja zawsze! jak pilot ładnie posadzi maszynę :D

Nie potrafię oceniać czy ładnie, ważne aby było skutecznie.
tadeusz2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 201
Dołączył(a): 25.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) tadeusz2 » 26.11.2009 09:14

4.Do Hongkongu przylecieliśmy, krótko po jedenastej czasu miejscowego. Zaraz po opuszczeniu samolotu udaliśmy się w stronę wyjścia. Znakomicie oznakowany kierunek poruszania się po lotnisku został tak opracowany, aby pasażerowie przylatujący z trzeciego świata nie czuli się zbytnio zagubieni, więc udało nam się bez żadnych problemów przejść przez wszelkie szlabany, kontrole, odprawy. Mieliśmy jeden tylko moment krótkiego zawahania, kiedy trzeba było wsiąść do metra, aby dostać się po odbiór naszych bagaży.
Po przekroczeniu ostatniej barierki znaleźliśmy się w zupełnie innym świecie.


Pierwsze nasze kroki w Hongkongu stawiamy po lśniących posadzkach.
Obrazek

Nie ma problem z wymianą, zamianą, kupnem ichniejszej waluty, działają też bankomaty
Obrazek


Ogromne lotnisko. Według liczby pasażerów plasuje się w pierwszej dwudziestce na świecie, natomiast wielkością niewiele ustępuje największym europejskim gigantom jak Heathrow, czy Frankfurt. Moje pierwsze wrażenia po przylocie to niesamowity porządek. Czysto, niemal sterylnie, przestronnie. Ludzie jacyś pogodni, życzliwi, wyluzowani. Sądziłem, że znajdę się w otoczeniu karłowatych, krzywonogich i skośnookich chińczyków a tu niespodzianka. Oglądam się za smukłymi i wysokimi chińskimi stewardesami o delikatnych rysach twarzy, dostojnie przechadzającymi się po halach. Zjazd modelek? Zastanawiam się.
Chińczycy, w nienagannie skrojonych garniturach i nie tak niscy jak przypuszczałem prezentowali się równie okazale. Cóż, to tylko moje pierwsze spostrzeżenia, na jakie zwróciłem wtedy uwagę, jak będzie dalej, zobaczymy.


Nim wyszliśmy na miasto usiedliśmy w jednej z licznych tu jadłodajni. Jak przystało na piwoszy trzeba było sprawdzić, jakość tutejszego piwa. Na stole menu z kolorowymi zdjęciami egzotycznych potraw kusiło, kusiło aż złamaliśmy postanowienie o niejedzeniu, wszak w ustach mieliśmy jeszcze niesmak lufthansowego śniadania.
Do potraw podano pałeczki. Wcześniej kelner zapytał czy przypadkiem nie chciałbym sztućców, ale postanowiłem okiełznać ichniejszy sposób jedzenia. Przyznam się, że nie szło mi dobrze, umęczyłem się okrutnie. Kątem oka widziałem jak obserwuje mnie skośnooka rodzina, jak się okazało później, tubylcy z Kanady. Mieli niezły ubaw widząc, z jaką nieporadnością zmagam się z jedzeniem. Nie poddałem się, kiedy ofiarowali się z pomocą chcąc załatwić mi normalny zestaw. Albo się nauczę albo umrę z głodu. Wypaćkałem koszulkę wyślizgującymi się i skaczącymi kawałkami potraw. Po lunchu niezbędna była wymiana koszulki w toalecie.


Jedziemy do hotelu autobusem. Nie mamy rezerwacji i jeszcze nie wiemy gdzie mamy się zatrzymać. Z informacji, jakie uzyskaliśmy trzeba się udać do Kowloon, na stały ląd. Mamy dzisiaj czas, więc żadnego pośpiechu ani nerwowych ruchów nie zamierzmy wykonywać.
A poniżej parę zdjęć z naszej autobusowej podróży.

Wychodzimy na zewnątrz i czujemy uderzenie wilgotnego, parnego powietrza. Temperatura 29st.C, oj gorąco
Obrazek

Zajmujemy miejsce z przodu, na górnym pomoście.
Obrazek

Wyjazd z Lotniska.
Obrazek

Przejeżdżamy obok jakiegoś osiedla na wyspie Lantau
Obrazek

Chyba pobierają tu myto za przejazd mostem.
Obrazek

Opuszczamy Lantau.
Obrazek

Na lewo most, na prawo most a w dole coś tam płynie.
Obrazek

Chyba dobrze jedziemy.
Obrazek

Jakby kto pytał to jedziemy przez Cheung Tsing Tunnel.
Obrazek

Wjeżdżamy na kontynent. Przed nami Azja.
Obrazek

Nie mam koncepcji na podpis zdjęcia, ot, jedzie się.
Obrazek

Wjeżdżamy w coraz gęstszą zabudowę.
Obrazek

Jeżeli istnieje pojęcie wielkomiejskiej zabudowy to tu odpowiedniejszym pojęciem będzie bardzowielkomiejska zabudowa.
Obrazek

Kowloon.
Obrazek

Wysiadamy gdzieś w centrum, jeśli istnieje tutaj takie pojęcie.
Obrazek

Tubylcy są tutaj bardzo życzliwi i skorzy do pomocy. Ten poradził gdzie możemy znaleźć jakiś hotel.
Obrazek

A ten tylko nam się przyglądał.
Obrazek

Ślad tutejszej masonerii.
Obrazek
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Azja

cron
Chińskie smaki - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone