14. Wchodzimy do Muzeum Komunizmu, nazwanego tak przez mnie po jego zwiedzeniu choć w rzeczywistości może mieć ono inną nazwę. Ashui oprowadzając nas po przestronnych salach próbował z przejęciem opowiadać, co poszczególne zdjęcia, obrazy, medale, eksponaty przedstawiają. W tym, co mówił nie wyczułem cienia wątpliwości, żadnej nutki ironii, krytycyzmu. To, co tutaj zgromadzono uchodziło dla niego i kilku grup młodzieży za relikwie.
Live Motiv tych zbiorów stanowił towarzysz Mao. Mao zrobił to, zrobił tamto, był tu i tam. Trochę wstrząsająca to lekcja historii. Widać, że nie mają zielonego pojęcia o prawdziwym obliczu ukochanego przywódcy. Nawet nie próbowałem zaprzeczać, że to największy mąż stanu, święty, mesjasz, czy wręcz półbóg. Dobry wujek, ojciec narodu.
Ashui zapewne nie wie, że Mao Zedong po ichniemu a po naszemu Mao Tse-Tung, sprawował absolutną władzę nad jedną czwartą ludności ziemi, był odpowiedzialny za grubo ponad 70 milionów ofiar ludzkich, więcej niż Stalin i Hitler.
Ten wybitny przywódca, bo inaczej trudno mówić o nim, prowadził eksterminację tradycyjnych elit, grup społecznych czy wręcz całych nacji. Przeciwnych komunizmowi, wrogów ludu pozwalał publicznie ćwiartować nożami. Natrafiłem niedawno na wspomnienia świadków jednej ze zbrodni, którą dokonał w 1930 roku oddział dowodzony przez Mao. Część mówiąca o losie pojmanych kobiet nie nadaje się chyba nawet do cytowania w najbardziej sado-masochistycznym świerszczyku dla psycholi.
Mhm, na ścianach nie tak odległa w czasie historia Chin. Koledzy stwierdzili, że szkoda im aparatu na robienie tutaj zdjęć.
Mao Tse-Tung, szykuje się do wielkiego skoku. Wkrótce po nim z głodu umarło 22mln ludzi.
Trzeba się zbroić, by móc przeprowadzić rewolucję kulturalną. Ginie kolejne kilka milionów.
Na tych arcydziełach sztuki medalierskiej przedstawiono człowieka, który ponoć miał obsesją na punkcie defekacji.
W handlu narkotykami współpracował z organizacjami gangsterskimi.
Zgodnie z postępowym savoir vivre Mao ewoluował też w stronę pedofilii. U szczytu władzy otaczał go harem nieletnich dziewczynek.
Linie na mapie przedstawiają Wielki Marsz, drogę jaką przeszedł Mao ze swoimi towarzyszami. Nie powiedziałem im, że większość trasy odbył w lektyce.
Przestronnych sal, nie powstydziłoby się żadne muzeum.
Malarstwo, fotografia mają swoje działy, rzeźba również. Nie uwidoczniono tu, że nie używał wanny ani nie brał pryszniców przez 27 lat. Nie lubił też myć zębów. Ponoć straszył wszystkich czarnymi pieńkami.
Dla bibliofilów pewnie łakomy kąsek. Wśród licznych dzieł literackich Mao, Czerwona Książeczka. Ciekawe, dlaczego nie dostał Nobla?
Wychodzimy z budynku trochę zniesmaczeni. Trudno uwierzyć, że w XXI wieku można w takiej niewiedzy trzymać ludzi. Terror, choć niewidoczny bądź słabo widoczny, z wyjątkiem Tybetu, dyscyplinuje społeczeństwo do posłuszeństwa, do nie zadawania niewygodnych pytań.
Jest jednak w tym wszystkim jaśniejszy punkt. Reżim komunistyczny zmienia swoje oblicze, pozwala się bogacić. Może jeszcze nie wszyscy mają równe szanse w tym bogaceniu. Jakby nie patrzeć u władzy są wciąż elity klasy robotniczej i dla nich zarezerwowano profity wynikające z wchodzenia Chin w kraj kapitalistyczny. W uproszczeniu, kacykowie partyjni w typowy dla krajów transformujących socjalizm dokonują tak zwanego uwłaszczenia nomenklatury.
Odchodzimy z polityki, choć trudno się będzie całkowicie od niej uwolnić. Na każdym kroku potykamy się o nią, wystarczy uważnie obserwować otoczenie. Spotykani po drodze chińczycy chcą sobie z nami zrobić zdjęcia, porozmawiać, pozdrowić. Kiedyś kontakty z cudzoziemcami były zabronione. Teraz jest zupełnie odwrotnie, kraj się otwiera na świat i to jest namacalny dowód nowej polityki.
Zauważyłem, że co trzecia chinka chodzi w kozaczkach, a w Hongkongu co druga.
Tutejsze dziewczyny ubierają się całkiem jak u nas.
Jak ktoś myśli, że wszystkie chinki są brunetkami to jest w błędzie.
Ot, on i ona, chińczycy.
Opuszczamy tereny parku.
Wracamy do Tajfen, zaczynam być głodny. Czas dalej odkryć smaki Chin.