Na Hvarze nie byłem, nie będę więc wypowiadał się na temet tamtejszych cen. Ale np za piwo na Korculi, w knajpie zapłaciłem 14 zł, myślałem, ze strasznie drogo, a w Galeonie, na spotkaniu w W-wie, 16 zł.
Za łóżko, w sezonie, nad polskim morzem trzeba zapłacić min 40 zł, często ok 70-100 zł, czy co jest taniej, czy drożej niż w Cro oceńcie sami, ja wolę ceny w Cro, płacę ok 8-10 euro i mam lepsze warunki mieszkaniowe, nie wspominając o pogodzie i widokach.
Jedzenie--nie wiozę z Polski, tylko niezbędne min, np na drogę, ew pierwsze 2/3 dni. Kupuję na miejscu, na bazarach, jem ze względu na temperatury mniej niż w domu, ciekawiej bo lubię miejscowe rarytasy i ogólnie nie zauwazam istotnej różnicy cen. Owszem, porcja mięsa jest droższa, ale w Polsce jem min 2 kotlety, a w Cro jednego i jestem full, jem tez więcej sałatek.
Często chodzimy do konob, czy innych knajp, na specjały kuchni chorwackiej, wydajemy ok 150/200 kun, w Polsce obiad w knajpie to koszt ok 100/150 zł na 2 osoby, moze z piwem, ale bez rakij czy wina.
Wydaje mi się, że często porównujemy nasze ceny z supermarketów (my tam nie kupujemy żywności) z cenami w sezonie w Cro, wiadomo, trzeba zarobić na kliencie w sezonie. U mnie tez są robione promocje, ale nie w szczycie sezonu, to się mija z celem handlu.
Jak czytam jakie koszty ponosi większość z Was zabierających jedzonko z Polski to widzę, ze moje koszty są bardzo podobne. Podkreślam, ja jem w Cro inaczej, nie wiem czy lepiej, czy słabiej, to jest nieistotne, jem inaczej, dostosowuję się do miejscowych realiów.
Nie jest moim zamiarem namawianie nikogo na mój sposób spędzania urlopu, warto się tylko zastanowić, czy musimy do Cro "wozić" nasze przyzwyczajenie kulinarne, czy nie możemy zobaczyć trochę nowosci i zamiast zabierać kilka zgrzewek wody posmakować Jamnicy.
Niektórzy liczą dokadnie paliwo, wychodzi im, ze na włączonych światłach zużyją 2 czy 5 litrów paliwa więcej, jadą więc bez świateł, w ile paliwa więcej auto zużywa wioząc ciężką wodę ? -- tego już nikt nie liczy