Witajcie.
Przeczytałem kilka wątków odnośnie cen oraz gorliwych dyskusji czy jest drogo czy nie i kto wozi ziemniaki aby było taniej
Rzecz w tym co oznacza drogo ?? i nie mam tu na myśli tylko i wyłącznie wymiernych wartości w postaci wysokości cen. Każdego z nas z pewnością stać na zakup 10 szt. jajek w Konsum-ie za 10 PLN, piwa za 6,5 PLN czy obiadu w restauracji za 200 HRK lub 150 PLN za noc na kempoingu ( namiot + 2 osoby PAG), pytanie czy warto....?? i na to każdy musi sobie odpowiedzieć sam. Każy ma tutaj inne odczucie jeden powie, że to zdecydowanie za drogo. drugi machnie ręką bo piękno i atrakcje kraju rekomepensują takie wydatki.
Ja pierwszy raz w CRO byłem 12 lat temu następnie 4 lata temu i tydzień temu i mogę stwierdzić, iż w tym okresie koszty pobytu potroiły się i nie mam tu na myśli tylko cen bo np. 12 lat temu bardzo często w cenie nocelgu można było otrzymać obiad od gospodarza...
Drażnią mnie inwektywy typu ,, jak cię nie stać to nie jedź, lub urlop jest od tego aby używać życie i nie ma co sępić kupując w tanich sklepach tylko na bogato po knajpach !! tak to takie typowo polskie podjeście ,, stać mnie a co", ale nie każdy preferuje taki typ turystyki. Wystarczy rzucić okiem na campingi, które śa obleganie przez obrzydliwie zamożych turustów z europy zachodniej, którzy podróżują z przyczepami campingowymi, i zaopatrując się w lidlu i mało komu przujdzie do głowy stołować się w restaurachach....ale to już różnice kultorowe i zaległości cywilizacyjne, które my dopiero nadrabiamy poprzez pokutujące stwierdzenie jest urlop stać mnie a plebs niech się patrzy...! Na tzw. zachodzie sytuacja jest dokładnie odwrotnia bogaci i zamożni uprawiająturysytkę campingową a na dorobku kurortowo- restauracyjną ...
IMHO mimo, że jest dorogo nadal będę jeździł do CRO, ale na pewno nie w sezonie i z rozsądym zapasem przydanych rzeczy, które nie koniecznie muszę kupować na miejscu.....