Ceny na kempingach

Janusz Bajcer napisał(a):

ptasznik5 napisał(a):Dzięki Kir bardzo za info. O to mi właśnie chodziło... taką ogólną orientację.

Po Twoim pierwszym poście Piotrek podał Ci linka gdzie szukac info o opłatach

forum/viewtopic.php?t=17886

Potrafię sobie znaleźć cenniki, ale chodziło mi właśnie o sam sposób naliczania kwoty za całość. Ale dzięki.

Widocznie nie dokładnie było czytane, bo na przykładzie cenników jest opisane jak i za co się płaci na kempingach.

HeniekWit napisał(a):Każdy robi tak jak uważa. Ja osobiście popieram kol. darek1. Z jednym niewielkim wyjątkiem - kwatera nie musi być z klimą. Po prostu muszę wyjechać z całą rodzinką i to co inni przeznaczają na 2-3 osoby mi musi wystarczyć na 5. Dlatego preferuję warunki bardziej harcerskie, ale na kwaterach-apartamentach. Wole raz sie zakwaterować w bazie wypadowej i robić wycieczki po bliższej i dalszej okolicy. Pozdrawiam Cromaniaków.

Wreszcie ktoś mnie popiera na forum.

Oczywiście, że klimatyzacja nie jest istotna bo do tej pory nie korzystałem z niej podczas moich pobytów w Chorwacji. Ale powiem jedno , że warto ją mieć - chłodzi i relaksuje. Napewno jak to powiedziała serdeczna koleżanka z forum E.zetka czas na campingu płynie inaczej. Jednak ja wole kwatery, jedno miejsce wypadowe, żadnego pakowania i rozpakowywania.

Kolego Januszu Bajcer, bez obawy nie zabraknie kwater w Chorwacji, polecam je także koledze.

Ciekaw jestem jak wyglada powszedni dzień na campingu np. koleżanki E.zetki czy kolegi Janusza. Nie znam smaku campingu, zawsze kojarzy mi się z hałasem, naduzywaniem napojów i przewracaniem czy jak kto woli wpadaniem na namiot po ciemku. No i te wspólne jak w kołchozie lodówki czy sanitariaty, bieganie na zmywak jak w barze mlecznym. Pomimo krytycznych uwag pozdrawiam koleżanki i kolegów.

Ciekaw jestem jak wyglada powszedni dzień na campingu np. koleżanki E.zetki czy kolegi Janusza. Nie znam smaku campingu, zawsze kojarzy mi się z hałasem, naduzywaniem napojów i przewracaniem czy jak kto woli wpadaniem na namiot po ciemku. No i te wspólne jak w kołchozie lodówki czy sanitariaty, bieganie na zmywak jak w barze mlecznym.

Bez lodówki da się żyć. Mnie się w każdym razie udaje, z resztą teraz to ludzie wożą lodówki na prąd więc mają własne. Owszem największa róznica to sanitariaty ale za to są na miejscu i jak mi się zechce na plaży to mam pare kroków.
To nie Polska gdzie na pola biwakowe przyjeżdza bydło. Raczej jest spokojnie, na wielu kempingach po 23 jest cisza nocna i stójkowi uspokajają owszem intymnośc jest mniejsza ale za to relacje z sąsiadami też są pewną przygodą. Kempingowe znajomości potrafią przetrwać dłużej

Kolego Darku - odpowiedź jest prosta jak barszcz.
Trzeba pojechać na kemping do Chorwacji - aby osobiście poznać jego "smak"

Janusz Bajcer napisał(a):Kolego Darku - odpowiedź jest prosta jak barszcz.
Trzeba pojechać na kemping do Chorwacji - aby osobiście poznać jego "smak"

Szanowny kolego Januszu, nie wybieram się na camping. Za życia namieszkałem się w warunkach polowych i na słowo namiot reaguje impulsywnie. Nie mniej jednak nie odradzam nikomu tej formy wypoczynku, Broń Boże.

Życzę małego słabego wiatru i małych opadów deszczu.