napisał(a) Vjetar » 29.02.2012 08:43
Początek imprezy zaplanowano dopiero na 20:30 a znając południowy temperament mieszkańców...
...mamy jeszcze dużo czasu.
Po raz kolejny chodzimy wąskimi uliczkami, zwiedzamy...
To co...może gdzieś wejdziemy żeby coś przekąsić?!
Wstępujemy do konoby, która znajduje się naprzeciwko pomnika Branimira.
(jeśli dobrze pamiętam nazwę to Gostionica BURELA).
Wiele stolików jest zarezerwowanych co przyjmujemy za dobra monetę bo może to świadczyć o popularności tego miejsca
i o dobrej kuchni.
Kelnerka znajduje nam mały stoliczek na tarasie przy samym kanale.
Siadamy zadowoleni z tego miejsca.
Przeglądam szybko w Jelovnik i już wiem co zjem...
Ponieważ mogę nie doczekać festiwalu (dziewczynom się znudzi i będę przegłosowany żeby wracać)
z dumną miną zamawiam Šokola i kieliszek winka...prošek proszę.
Marta bierze Rižoto s plodovima mora i kieliszek białego.
Troszkę czekamy ale miejsce jest na tyle ładne, że oczekiwanie nie jest zbyt uciążliwe.
Widok z tarasu na most, kolorowo ubranych spacerowiczów oraz chylący się ku końcowi dzień umila nam ten czas.
Wreszcie kelnerka przynosi i stawia na stole...najpierw dla Marty...risotto z owocami morza...
...później dla mnie....
To wszystko???