Cześć!
W tym wątku pokażę regiony w Alpach, w których dane mi było jeździć na nartach. Może zachęcę kogoś do odwiedzenia tych miejsc? Będą nie tylko zdjęcia typowo narciarskie (w pierwszym odcinku nawet niewiele), ale również ciekawe miejsca, które przy okazji, lub po drodze odwiedzaliśmy.
Tak - ja wiem, że już wszyscy myślą o lecie i planują letnie wakacje, ale mimo że śniegu na zdjęciach będzie sporo, to letniej pogody również nie zabraknie .
Zaczynam od wyjazdu do Pinzolo w 2007 i 2008 roku i Male 2010 i 2011. Czyli Val Rendena, Val di Sole.
Region ten jest bardzo popularny wśród Polaków, szczególnie na przełomie marca i kwietnia (tzw free-ski) przyjeżdża tu od 8000-10000 rodaków i wg miejscowych jest to największa grupa obcokrajowców w tym czasie. Rzeczywiście na stokach słychać głównie polski język. Nie ma się co dziwić – śniegu wciąż sporo, mocno słoneczne dni, trasy przygotowane idealnie, czemu sprzyja jeszcze minusowa temperatura w nocy, darmowy ski pass „superskirama” – choć hotele i pensjonaty w tym czasie podnoszą ceny i tak wychodzi to bardzo korzystnie. Mimo, że jest to okres wzmożonego narciarstwa, z uwagi na wielkość połączonych kompleksów nie widać tego na stokach – nie ma tłoku na trasach, kolejek do wyciągów, są wolne leżaki przed knajpami . Jeśli już są kolejki do wyciągów to nie trzeba długo czekać na swoją kolej, bo przepustowość jest naprawdę wysoka (no może poza wąskim gardłem pomiędzy Madonną a Folgaridą-Marillevą )
Ski pass obejmuje oprócz kompleksu Madonna-Folgarida-Marilleva, Pinzolo, również Tonale z lodowcem Presena, Ponte di Legno, Pejo, Paganella, Monte Bondone i Folgaria-Lavarone
Jeszcze wtedy kompleks Pinzolo nie były połączony z ośrodkiem Folgarida-Marilleva i Madonną di Campiglio, więc żeby poszusować „na Madonnie” musieliśmy jechać z Pinzolo samochodem 15 km. Od kilku lat jest już połączenie (o czym również pisała Roxi w swojej ski relacjone ) i przemieszczać można się już pomiędzy trasami Doliny Słońca cały czas z nogami w nartach.
Z góry przepraszam za jakość zdjęć – wiele było robionych telefonem
Gdzieś po drodze w Austrii… wiosna się zaczyna panoszyć...
...a my dopiero jedziemy w poszukiwaniu śniegu
zbaczamy jednak spontanicznie z głównego szlaku Salzburg-Innsbruck-Bolzano i obieramy kierunek Fussen w Bawarii, aby zobaczyć słynny, bajkowy, niesamowity i przepięknie położony zamek Neuschwanstein Ludwika II.
Do zamku prowadzi z parkingu droga asfaltowa, którą można iść pieszo (15-20 min), lub jechać w bryczce za dodatkowa opłatą (o ile pamiętam 5 EUR/czaszkę). Ze względu na punkty widokowe wybieramy trasę z kapcia
idąc w stronę Neuschwanstein po drodze mijamy inny wspaniały zamek Hochenschwangau – należący niegdyś do rodziców Ludwika II Bawarskiego
Zamek robi niesamowite wrażenie – jest symbolem Bawarii, często umieszczanym w materiałach reklamowych tego regionu.
na poniższym zdjęciu most Maria-Brucke z którego roztacza się piękny widok na zamek
na most wchodzę na ugiętych nogach - deski trzeszczą pod ciężarem, a w dół przepaść ze 100 metrów
jednak widok jest pikny
zamek Hochenschwangau i jezioro Alpensee