"Epepa"]
To prawda, zerwał się wiatr "od lądu" i przepłynięcie tego samego odcinka co zwykle zajęło nam co najmniej 3 razy dłużej. W międzyczasie słońce zaszło i zrobiło się ciemno. I te fale, na których nas tak wybujało przypominały wielkie, czarne góry. Brrr... Gdy dopłynęliśmy do portu to szczękałam zębami, nie wiem czy z zimna, czy ze strachu. Mój mąż twierdzi, że płynął wtedy koło nas delfin. Ja byłam za bardzo zaaferowana wiosłowaniem, żeby rejestrować, co się dzieje wokół, a zresztą wydawało mi się to mało prawdopodobne. Po obejrzeniu Twoich delfinków poszperałam w internecie i puściłam sobie odgłosy delfinów. I teraz wierzę! A ja myślałam, że to skrzeczy jakieś ptaszysko na skałach.
Obstawiam że te zęby to jednak ze strachu
Kajakiem po ciemku i to po falach - szaleństwo To nie na moje nerwy
To mógł być delfin - one tak fajnie głośno chrapią oddychając, zawsze je słychać. No i zaczepiają, podpływają - szkoda ze nie patrzyłaś - a mąż mógł być do Ciebie w tym temacie bardziej stanpowczy
Komiża to jedno z miejsc, które rozważamy na następny wyjazd. I patrząc na tę wielką zatokę właśnie zastanawiałam się, czy tam też są takie duże pływy. Dobrze wiedzieć. Ciekawa jestem tylko, czy morze też tak szaleje tam wieczorami. Chociaż w Zuljanie to była w sumie loteria, raz spokój i dryfowanie sobie o zachodzie słońca, a innym razem powrotny horror.
Co do kajakowania pytaj Maslinkę - chyba jest naszym forumowym ekspertem w tym temacie
Pływy nie będą Wam przeszkadzać, tego ruchu wody nie czuć. Natomiast pytanie czy zafalowanie nie będzie zbyt duże - to jednak otwarte morze i za kazdym razem jak tam byliśmy to wiało i bujało a kilka tych wizyt było. Musisz dokładniej zgłębić temat przed ewentualną decyzją w Visie przeżyliśmy swój najgorszy sztorm. Pogoda na Visie w ogóle jest kapryśna.
Już nie mogę się doczekać! A będzie w tym roku jeszcze Chorwacja?
Nowe będzie juz w poniedziałek ale nie Chorwacja. Na południe ruszymy w okolicy końca roku, przynajmniej taki mam plan
Żałuję, że nie udało nam się zobaczyć tej twierdzy w Sibeniku. Ale mam przynajmniej pretekst, żeby tam wrócić. Tym bardziej, że ciekawi mnie bardzo pobliski archipelag.
kazdy powód jest dobry by wrócić - to śliczne miasto przecież
Świetnie się z Wami po raz kolejny pływało po Adriatyku. Co prawda tylko wirtualnie, ale i tak mogłam zobaczyć Chorwację z innej perspektywy. Zawsze ciekawi mnie, jak to wszystko wygląda od strony wody. Szczególnie lubię zdjęcia różnych małych wysepek, do których bez solidnego pływadła ciężko się dostać i nie da się ich pooglądać na Google, poza widokiem satelitarnym. Super, że pokazujecie nieznany wszystkim kawałek Chorwacji.
Staram sie pokazywać inna Chorwację, taką bardziej moją - bardziej z niebieskiego punktu widzenia
Z pokładu wszystko wygląda inaczej - bo na co innego człowiek zwraca uwagę, wiele innych zmiennych jest do ogarnięcia w ciagu dnia, nie zawsze plany uda się zrealizować - i ta zmienność i niepewność właśnie najbardziej nas pociąga w żeglarstwie
Kiedyś przeczytałam wpis że na jakąś tam wyspę na Adriatyku płynie się z określonego miejsca 16 godzin żaglówką. Strasznie się uśmiałam z naiwności tej opinii - bo to nie autobus. Nawet motorówką nie da się określić czasu bo nie znamy warunków jakie napotkamy w drodze, a co dopiero płynąc na żaglach. Ale do tego dochodzi sie wraz z doświadczeniem i wiedzą przychodzącą nie z książek ale z wielu godzin na morzu. I przypomina mi sie słynny film - na pewno słyszałaś, bunt na Bounty. Statek próbował opłynąć Horn ze wschodu na zachód. O ile mnie pamieć nie myli po 39 dniach prób odpuścili, zawrócili i pożeglowali dookoła ziemi bo Horn kategorycznie uniemożliwił przejście. Teraz oczywiscie są silniki ale czy na tym polega zabawa na wakacjach? Dla nas chyba nie
Dzięki że zagościłaś na naszym pokładzie I zapraszam na kolejną nasza jednostkę