Jaką roślinę trzyma Babcia Roberta?
To jest bardzo podobne do krzaka, który spodobał mi się na Istrii, w Opatiji, (pittosporum podobno ), a wyglądał tak:
Intensywnie pachnie.
"megidh"]Nie w sezonie. Ja tam byłam pod koniec maja. Opisałam tą wizytę w swojej relacji w odcinku Rejs na wyspy Hvar i Brac.
Oczywiście że nie potrzebuję zachęty, ale po trzykrotnym wypoczywaniu w Chorwacji od kilku lat co roku jeździmy w inne miejsce, więc przynajmniej na razie nie planujemy ponownej wizyty w Jelsie.
Może kiedyś ponownie pojedziemy do Chorwacji, bo bardzo nam się tam podobało, a jeszcze tylu miejsc w niej nie widzieliśmy.
Dobre
maslinka napisał(a):Jaką roślinę trzyma Babcia Roberta?
To jest bardzo podobne do krzaka, który spodobał mi się na Istrii, w Opatiji, (pittosporum podobno ), a wyglądał tak:
Intensywnie pachnie.
Epepa napisał(a):Bardzo lubię widok łodzi rybackich na morzu. Gdy kajakowaliśmy we wrześniu w Zuljanie na Peljescu, często wypływaliśmy o zachodzie słońca z plaży i tak sobie dryfowaliśmy na morzu i patrzyliśmy na te łodzie. Czasami rybacy machali i nas pozdrawiali.
beatabm napisał(a):Prawdę mówiac też bym chętnie odwiedziła inne kraje ale takich warunków jak właśnie w Chorwacji cieżko mi będzie wyszukać Stąd ciągłe powroty właśnie tu...
beatabm napisał(a):To dokłądnie ten krzak. Za jego zapach dałabym wszystko - uwielbiam go, trochę mi się kojarzy z naszym jaśminem - też słodziutki i niezwykle intensywny
beatabm napisał(a):O proszę - kolejna kajakowa para - pięknie
"Epepa"]
Ja też tak mam. 6 razy w Chorwacji to może w porównaniu do innych nie jest jakaś imponujący wynik, ale czasem też czuję, że trzeba by było zobaczyć coś innego, spróbować jakichś nowych potraw, usłyszeć inny język... I wtedy "zdradzamy" Chorwację, ale w tych innych miejscach zawsze mi czegoś brakuje, nie umiem sobie znaleźć miejsca. Tak było ostatnio na Rodos, na Chalkidiki, na Lanzarote, a Teneryfa to już w ogóle... trzeba było pilnować rzeczy cały czas, bo kradli tam na potęgę. Tęskniłam za Chorwacją, gdzie mogłam zostawić sobie rzeczy na plaży i się w ogóle o nie nie martwić. Albo tak jak ostatnio na Peljescu, podjechać kawałek rowerem, oprzeć go o murek bez zapinania i iść sobie gdzieś na cały dzień, a wieczorem rower był dokładnie w tym samym miejscu. Takie rzeczy w innych miejscach czasami są nie do pomyślenia.
Ja też uwielbiam tę roślinę! Było jej pełno w Rovinju i pachniał nią w maju cały Veli Losinj. Mój gospodarz w Primosten miał ją w ogródku i powiedział, że to "merta". Czyli, że chyba mirt? Ale patrzę tak na zdjęcia w Google i sama nie wiem...
My pierwszy sezon, więc dopiero raczkujemy, ale super sprawa. Zainspirowaliśmy się trochę relacjami maslinki. Marzy nam się pływanie czymś większym i może w przyszłości się uda, kto wie. Póki co mamy swój pierwszy "jacht" Itiwit.
maslinka napisał(a):Jaki piękny Zlatni Rat! I niezwykle fotogeniczne żaglówki
wikol napisał(a):Zrobiłem się głodny jak ujrzałem te ogóreczki i smalczyk, mniam.
A naleśniki podane jak w prawdziwej naleśnikarni
"gusia-s"]Ciepłem powiało
Co to za jaskinię wypatrzylaś? W którym ona miejscu?
Powrót do Nasze relacje z podróży