kolti napisał(a):Jadę z żoną i córką nastawiamy się na intensywne zwiedzanie ... Dlatego pomyślałem, że jeden palnik wystarczy ...
Hm... zależy jakie macie priorytety.
My oszczędzamy miejsce i bierzemy kuchenkę jedno-palnikową (butla 3 kg). Do jedzenia mamy stosunek, można rzec, skrajnie praktyczny, czyli "na wakacjach trzeba coś wrzucić na ruszta, by głód nie psuł wypoczynku" i w tej sytuacji w zupełności wystarcza nam 1 palnik. Najpierw np. gotujemy ryż lub makaron, potem w kilka minut podgrzewamy "tunadlizowanego" weka (wyjaśnienie tego określenia szukajcie w innym poście ), ewentualna suróweczka lub sałatka zawczasu się przygotowuje i obiadek gotowy ! Po obiadku oczywiście obowiązkowa kawusia z ciasteczkiem.
Ale dla osób, które do żarcia podchodzą z nieco większym pietyzmem i namaszczeniem, zdecydowanie polecam 2 palniki.
Wybór należy do ciebie.
My np. wolimy zapchać auto płetwami, maskami, pontonami, dmuchanymi kółkami i materacami do pływania (dla żony), wygodnymi krzesłami i tym podobnymi pierdołami, które dla naszej formy wypoczynku są niezbędne. A jeśli już zbierze się nam ochota na wykwintny obiad, to idziemy do knajpy. Zazwyczaj mamy przewidziane w budżecie trochę ojro na kilka lokalnych obiadków ... ślimaki, robaki, podwodne owady i inne glizdy, czyli rokosze kuchni śródziemnomorskiej . Diabełek stąd, że te rozkosze to głównie uprawia żona, a ja ciamkając jakiś przebrzydły omlet muszę na to patrzeć... he he.. nie przepadam za "owocami" morza.. wolę naleśniki z serem lub ruskie pierogi..
pozdro