Campingowe patenty i caravaning

Mam małą maszynkę do robienia kawy po turecku/serbsku/arabsku....
Wrzucam ze dwa zapasowe i jadę bez bawienia się z dużą i ciężka butlą.

Mel_PL napisał(a): (...) Razu pewnego coś nie zaskoczyło przy włączaniu i płomień przeskoczył na ten element, gdzie kartusz styka się z resztą maszynki i zrobiło się gorąco w przenośni i dosłownie. (...)

A pod nogami spalona słońcem chorwacka/grecka ziemia, pokryta suchą jak pieprz ściółką. Oj, faktycznie musiało Ci się zrobić gorąco Zapamiętam sobie Twoje doświadczenie. Dobrze, że nic się nie stało. Swoją drogą warto mieć w samochodzie drugą gaśnicę, taką pod namiot.

FUX napisał(a):Mam małą maszynkę do robienia kawy po turecku/serbsku/arabsku....
Wrzucam ze dwa zapasowe i jadę bez bawienia się z dużą i ciężka butlą.

... tudzież bośniacku, czyli niewielkie, najlepiej miedziane naczynie z długą rączką, które - jak nakazuje tradycja - wymaga paleniska lub chociaż otwartego ognia i co najmniej półgodzinnego parzenia. Jeśli masz "maszynkę", to może chodzi Ci o tzw. kawiarkę, w której przyrządza się kawę po... włosku

A propos butli: tez wolałbym kilka zapasowych kartuszy niż bombę, chociaż taki kartusz chyba też bezpieczny nie jest. Sam nie wiem. Nie znam się na wybuchach

eystrasalt napisał(a): Jeśli masz "maszynkę",

Mam.





Znasz się na przyrządzaniu kawy? Jaki masz sprzęt w domu? Gdzie nabywasz kawę i jaką?

FUX napisał(a):Mam.

Źle Cię zrozumiałem. Myślałem, że piszesz o maszynce TYLKO do kawy Na tej można też smażyć jajecznicę...

FUX napisał(a):Znasz się na przyrządzaniu kawy? Jaki masz sprzęt w domu? Gdzie nabywasz kawę i jaką?

Znawcą nie jestem, ale pamiętam rozmowę nt. przyrządzania kawy z pewnym Bośniakiem (nie wiem, czy był Boszniakiem) w Mostarze, kiedy niechcący poprosiłem o naczynie do przyrządzania kawy po turecku. Nie zapomnę tego spojrzenia W każdym razie czytałem potem, że kawę po arabsku/bośniacku/chorwacku/serbsku/turecku etc. (kolejność alfabetyczna) przyrządza się w niewielkich miedzianych naczyniach (tygielkach), a różnica między poszczególnymi sposobami przyrządzania polega m. in. na składnikach dodawanych do kawy, ilości cukru i długości parzenia. Co do sprzętu: mam ekspres ciśnieniowy, przelewowy, wspomniany wyżej tygielek i włoską kawiarkę do espresso. Kawę kupuję "gdzie popadnie", ale najchętniej kupowałbym np. w "Pożegnaniu z Afryką" lub w delikatesach Julius Meinl w Wiedniu I to nie ze względu na jakość (jest przednia), co atmosferę miejsca.

Ale to już chyba off-topic...

Ale dobra kawa nie jest zła....

Tutaj masz dwie bardzo dobre polskie, tak, to nie błąd, palarnie.

http://www.eurocafe.com.pl
http://mastroantonio.eu

Co do zakupów czy miejsc jej spożywania, to ja jednak preferuję to, co biorę do ust.
Uwierz, że lepszą kawę przyrządzę sobie w domu, niż otrzymam w wielu miejscach, zwących się kawiarniami.


A tutaj masz recepty na kawę z tygielka.
http://magazyncaffe.pl/forum/viewtopic.php?f=6&t=10591

Jeżeli chcesz więcej dowiedzieć się o kawie, to właśnie tam....

eystrasalt napisał(a):
Prąd mam opanowany sprzętowo Problem w tym, że np. w Grecji, jeśli w ogóle jest prąd, można podłączyć do niego najwyżej żarówkę i - o dziwo - lodówkę. Wszelkie grzałki (urządzenia z tzw. oporem wewnętrznym, a więc m. in. czajniki, kuchenki elektryczne) odpadają.

Mam zupełnie odmienne doświadczenia z prądem w Grecji. Nie wiem ile watów ciągnie moja kuchenka jednopłytkowa ale jak dotychczas nie było z nią problemów. Czajnik wożę taki 1 l, ma 1000 albo 1200W. Kuchenkę gazową też wożę, tak na wszelki wypadek albo zagotowanie wody po drodze - campingaz na przykręcane kartusze (coś w stylu bluet micro plus tylko że z palnikiem osłoniętym od dołu).

demi-duox napisał(a):

eystrasalt napisał(a):
Prąd mam opanowany sprzętowo Problem w tym, że np. w Grecji, jeśli w ogóle jest prąd, można podłączyć do niego najwyżej żarówkę i - o dziwo - lodówkę. Wszelkie grzałki (urządzenia z tzw. oporem wewnętrznym, a więc m. in. czajniki, kuchenki elektryczne) odpadają.

Mam zupełnie odmienne doświadczenia z prądem w Grecji. Nie wiem ile watów ciągnie moja kuchenka jednopłytkowa ale jak dotychczas nie było z nią problemów. Czajnik wożę taki 1 l, ma 1000 albo 1200W. Kuchenkę gazową też wożę, tak na wszelki wypadek albo zagotowanie wody po drodze - campingaz na przykręcane kartusze (coś w stylu bluet micro plus tylko że z palnikiem osłoniętym od dołu).

Ja z greckim prądem nie mam jeszcze doświadczenia, ale właśnie przygotowuję się do swojej pierwszej greckiej podróży i takie informacje wyczytałem na stronach pól namiotowych, które mnie interesują (maks. przydział mocy to ok. 800 W, gotowanie przy użyciu urządzeń elektrycznych tylko w przeznaczonej do tego wspólnej kuchni). Dotyczy to kilku kempingów, całkiem niezłych, jeśli chodzi o standard, stąd wniosek, że jest tak wszędzie i stąd pomysł, żeby kupić kuchenkę gazową.

FUX napisał(a):Ale dobra kawa nie jest zła... (...)

Dzięki za linki, skorzystam.

eystrasalt napisał(a): (maks. przydział mocy to ok. 800 W, gotowanie przy użyciu urządzeń elektrycznych tylko w przeznaczonej do tego wspólnej kuchni). .

Tak, spotkałem się z czymś takim. Taka kuchnia to całkiem wygodne rozwiązanie. Zazwyczaj mają tam także ogólnie dostępne lodówki i zamrażarki. W czasie gotowania można podładować wszystko co tego wymaga. Nie płacisz już tych dodatkowych 4-5E za prąd w namiocie.

eystrasalt napisał(a):Czy ktoś z Was mógłby podzielić się ze mną swoim doświadczeniem w korzystaniu z jednopalnikowej kuchenki turystycznej na kartusze. Cena takiej kuchenki mieści się w przedziale od kilkudziesięciu do ponad stu zł. Na czym może polegać ta rozpiętość? Materiał, bezpieczeństwo, funkcjonalność? A może tylko na tym, że jedna jest "made in china", a druga "made in EU". Dziękuję z góry

Ja osobiście szykuję się do zakupu kuchenki na kartusze i sprawdzam tylko firmowe urządzenia do zakupu. W grę wchodzi "Campingaz" i jeszcze mam jakieś inne niemieckie na oku. Oczywiście z podłączeniem do butli zewnętrznej.

Ktoś podpowie czy podłączenie tej zew. butli wymaga podłączenia reduktora gazowego na przewód ?

Trudno mi odpowiedzieć na pytanie podłączenia ,ale radziłbym się zastanowić nad Campingaz-em ponieważ może być problem z kartuszami-na południu polski jest czasowy brak tzn. mają je tylko markety ,które bawią się w nie tylko w sezonie po pare razy

medic napisał(a):Ja osobiście szykuję się do zakupu kuchenki na kartusze i sprawdzam tylko firmowe urządzenia do zakupu. W grę wchodzi "Campingaz" i jeszcze mam jakieś inne niemieckie na oku. Oczywiście z podłączeniem do butli zewnętrznej.

Ktoś podpowie czy podłączenie tej zew. butli wymaga podłączenia reduktora gazowego na przewód ?

Ale po co Ci zewn∑trzna butla?
Rozumiem, gdybyś podróżował/gotował cały rok, ale na wyjazdach?
Kartusze są extra.
To kiedyś u znajomych używałem. Miód.

http://www.campingaz.com/pl/p-23280-camp-bistro.aspx

FUX napisał(a):(...) Kartusze są extra.
To kiedyś u znajomych używałem. Miód.
http://www.campingaz.com/pl/p-23280-camp-bistro.aspx

Właśnie o takiej kuchence myślałem. Dodatkowa zaleta: nie trzeba mieć zapałek/zapalniczki. Są też inni producenci i można kupić podobną za połowę ceny. Pytanie, czy ma to jakiś wpływ na jakość. Konstrukcja nie wygląda na skomplikowaną, więc co tam można spartaczyć?

Cena nie jest wyznacznikiem.
Używałem przez kilka dni tej z linku oraz od kilku lat mam tą na naboje 206, którą pokazałem kilka postów wyżej.
A zapałki/zapalniczka zawsze się przydaje...
Kupuj i nie marudź...