napisał(a) Jackus » 09.08.2005 15:54
No i sprawdziliśmy na własnej skórze Orasac. Namiot rozbilismy na Rudine. Przybyliśmy tam w nocy. Szukaliśmy miejsca żeby było jak najbliżej plaży. No i znaleźliśmy tuż przy schodkach. Z rana wstajemy no i... gdzie ta plaża? Gdzie morze? Patrycja z racji lęku wysokości miała trochę problemów ale potem przyzwyczaiła się do tych 150 schodków. Gdy już zeszliśmy na plażę problemem okazało się znalezienie miejsca rozłożenia ręcznika. Ludzi masa. Plusem tego campingu było to że nie stał namiot przy namiocie. Ogólnie dobra baza wypadowa ale jeśli chodzi o plażowanie to męczący. Postanowiliśmy przespacerować się na ulubiony camping forumowiczów: Pod Maslinom. Idziemy idziemy, o jest strzałka. Idziemy ulicą w dół idziemy. Widzimy recepcję a dalej gąszcz krzaków i drzewa. Na campie ciemno. Morza też coś brak. Gdybym tam biwakował, czułbym sie trochę jak w lesie w bieszczadach
. Poszliśmy sprawdzić plażę. I myśleliśmy że do morza nie dojdziemy. Ale w końcu jest. Jakaś knajpka. Na brzegu mnóstwo chorwackich aut na Dubrovniskich blachach a w wodzie aż gęsto od ludzi. Ale widzimy jakieś schodki na skale czy coś, taka dróżka. O cholera, jak tu niebezpiecznie. Tam już nie poszliśmy, ale widzieliśmy wielu plażowiczów. Za dużo wrażeń.
Po obejrzeniu Dubrovnika uciekliśmy na nasz zeszłoroczny camping na którym dopiero poczuliśmy że jesteśmy nad morzem. No i miałem wymarzone 5m do wody oraz piękny widoczek od rana po otwarciu oczu.
Nie denerwujcie się. To tylko nasze odczucia odnośnie tych campów. Wiadomo, ludzie mają różne wymagania. Ktoś już tu raz mądrze napisał, że jeden lubi pomarańcze a drugi....