Czy procentowo czy nie - to już kwestia upodobań - ale ja niejednokrotnie widziałem "Pod Maslinom" ,że niektórzy panowie byli wiecznie naje....ni i wszędzie ,ale dosłownie wszędzie chodzili z puszką Tyskiego w ręku, nie było ważne czy to plaża ,czy ubikacja - osobnik nie rozstawał się z butelką albo puszką - i tu rozumiem Boża czy Mirka ,bo to średnia przyjemność mieć do czynienia z takim faciem -
Pewnego dnia rano wszedłem do umywalni a tam pan dokonuje obmywania - a smród jak w gorzelni - można było się przewrócić.
W zeszłym roku dłuuuuugo byłem ,bo blisko miesiąc ,też były imprezy ,ale ani Bożo ,ani Mirko nie mieli pretensji ,że za głośno choć czasem pojechaliśmy równo
Wydaje mi się ,że musiała być jakaś przeginka , że Mirko się wściekł ......