Gdyby okazało się, że tam gdzie będziesz coś jest nie tak, to jako tanią alternatywę możesz spróbować podjechać do Petrcane. Jedną noc spędziliśmy tam 2 lata temu na małym kempingu o nazwie "Pineta", adres Petrcane, Punta Radman 21 właścicielka chyba Milica Tokic. Nie pamiętam dokładnie ile kosztował nas ten jeden dzień ale ceny były niższe niż w okolicy. Pozytywną cechą tego kempingu było położenie wśród wysokich drzew, praktycznie cały teren jest zacieniony. Do morza chyba 50 - 100m. Przy małej ilości namiotów (tak "na oko" być może 20 - 30) to da się wytrzymać przy niewielkiej ilości natrysków i sanitariatów. Jednak tym, którzy tak jak my poznali już dzikie wybrzeża w południowych rejonach Dalmacji nie polecam tego miejsca na dłużej niż pojedyncze dni. Dla nas wadą była betonowa "plaża" oraz morze, które miało dosyć duży prąd i miało sie uczucie pływania w rzece. Dno na odległości kilkunastu metrów od brzegu osiągało głębokość ponad 5 metrów, więc np. pomimo dużej ilości muszelek leżących na dnie, były one trudno osiągalne dla moich dzieci. Jedynie starsza córka (wtedy 14-letnia) wypinała się od 3-metrowej linki z bojki a'la "Słoneczny Patrol" żeby zanurkować po pojedyncze duże okazy muszli lub korpusy kolczatek. Generalnie to po dwutygodniowym pobycie w Orebic'u byliśmy na tyle zawiedzeni "płaskim" rejonem Zadaru, że wyruszyliśmy do domu o jeden dzień wcześniej niż pierwotnie planowaliśmy.
Józek