Camp Vrila - pytania o szczegóły

A jakie ceny aktualnie na Vrila w pierwszej połowie lipca? Ktoś pamięta?

Cennik 2017
http://www.avtokampi.si/kamp/3/292/Vrila/#tab3_kamp

aktualny cennik

HIGH SAISON
01.07.2018 - 31.08.2018
Per person: 9,- € /day
Children: 7,- € /day ( 7 - 12 years )
Tent: 4,- € /day
Tent XL: 5,- € /day
Motorbike: 3,- €/day
Car: 5,- € /day
Kombi: 7,- €/day
Mobile home: 8,- € /day
Bus: 20,- €/day
Trailer: 3,- €/day
Caravan: 7,- € /day
Electricty.: 3,- € /day
Tourist tax: 1,- € /day

Dosyć drogo.
Rodzinka 2+1 z dużym namiotem + prąd wychodzi 41 euro za dzień, czyli za dwa tygodnie niemal 2500 zł.

Porównując do cen z 2015 r., to dorosły podrożał o 50%, a dziecko 40%.

Zrozumiem, jeśli za to postawią jakieś ładne kibelki.

SingSing74 napisał(a):Dosyć drogo.
Zrozumiem, jeśli za to postawią jakieś ładne kibelki.

może najtaniej nie jest... ale gdzie teraz w normalnym standardzie w Chorwacji jest tanio :-p
kibelki sa zadbane, nazwałbym w oldschoolowym stylu ale może coś się zmieniło przez rok. Na pewno na 1 pietrze w budynku z kibelkami coś robili... co tam ma być nie wiem.

Tyle że to camp na samej plaży właściwie... a wycie szakali/kojotów wieczorem i w nocy bezcenne

Okolica na pewno warta spędzenia wakacji i to główna zaleta tego kempingu, jednak wzrost cen w ciągu trzech lat dosyć znaczący.

Do porównania kemping Cikat, który podobnie jak Vrila jest w planach na następne lata w szczycie sezonu kosztował by mnie 46 euro. Czyli różnica 5 euro, ale tam jednak są baseny, a i pozostała infrastruktura zupełnie inna.

Wracając do Vrili, to głównym zarzutem w opiniach gości jest właśnie ilość i wiek sanitariatów, dlatego podwyższając ceny w takim stopniu, powinni zaoferować w tym względzie nieco więcej.

Będąc w tym roku na wakacjach, 4 sierpnia odwiedziłem kemping Vrila. Położenie bardzo fajne, świetna plaża, miejsc wolnych niewiele, ale pod kilka małych namiotów by się coś znalazło. Niestety właścicielki chwilowo nie było, więc się tylko szybko rozejrzałem, bo reszta ekipy czekała w upale. Myślę, że jeśli kiedyś zawitam znowu na Peljesac, poważnie wezmę pod uwagę ten kemping.

Niestety w tym roku na campie MASA polaków (i to tych pokroju sebixów i januszy).
Obsługa bardzo zaskoczona co się dzieje. Kamping bardzo mocno obłożony-okupowany (przez namioty rodaków). Ogólnie to i samo Trpanj przeżyło najazd naszej lepszej połowy rodaków.

Do największych mankamentów z jakimi przyszło nam obcować mogę zaliczyć -

1. Darcie japy (bo inaczej tego określić się nie da) w mieście, na plaży, kempingu.

2. Wulgarne słownictwo - taki znak firmowy.

3. Wypływanie pontonem z zatoczki już od połowy jej długości z pełną mocą silnika. Nikt z innych nacji tego nie robił bo ludzie pływają w pław do skałki i można kogoś potrącić/nawet zabić.

4. Nie przestrzeganie ciszy nocnej na kempingu - przecież jesteśmy za granicą i nikt mnie nie rozumie.

5. pseudo-rezerwowanie miejsca plaży poprzez zostawianie ręczników, kocy, pontonów, materacy itp. od przyjazdu do wyjazdu, aby tylko mieć cień pod palmą lub swoje miejsce stało się przykrym zwyczajem - w Polsce parawany, tam ręczniki.

6. Wiezienie masy jedzenia, picia, alkoholu z Polski i zastawianie lodówek/zamrażarek - wstawianie gdzie popadnie, zamiast spakować do torby lub pudełka, aby umożliwić korzystanie z lodówek także innym, bez konieczności przestawiania ustawionych w pierwszym rzędzie pojedyńczych produktów (np. 6 butelek wody żywiec, 2 zgrzewki piwa namysłów, 4 butelki napoju somersby).

7. Zostawianie otwartych już produktów, stojących wolno w lodówce (kiełbaski ze znanej sieci na B.)

Przykro mi, że takie świadectwo (ww.) wystawiamy sobie samym, ale przecież nam się należy.

Niestety, coś w tym jest... Kumpel już dwa lata temu uciekł z Vrili na kwaterę z powodu drących ryja, chlejących po nocy rodaków...

Witam. Czytam posty powyżej i jestem w szoku... Nie ukrywam, że brak rodaków był jednym z powodów, dla których uwielbiam tą plażę. Będę tuż obok Camp Vrilla w ostatnim tygodniu sierpnia i liczę na to, że "bydełko" już wyjedzie. Ale nawet jeżeli, to niesmak po krajanach pozostanie...

W tym roku początkiem czerwca spędziłem dwa dni na tym campie ( byłem rowerem). Camp był puściutki, czyste sanitariaty, miła obsługa, oprócz mnie tylko jedno małżeństwo z Polski. Nikt nie zakłócał ciszy nocnej, oczywiście poza sympatycznymi odgłosami szakali, które nie występują na żadnym innym campie w CRO. Vrillę odwiedzam niemal corocznie, jest wyjątkowa tak jak i Trapanj, niestety faktycznie nie jest tanio. Surowo się oceniamy jako nacja, jako stały bywalec campów w CRO uważam, że niekoniecznie narodowość Polska świadczy o złych nawykach, np są Czesi którzy masowo z fajnych miejscówek porobili "wesołe miasteczka". Na Baśko Polje do drugiej w nocy darli się niemieckojęzyczni. Także spokojnie z tą krytyką naszym rodaków. Oczywiście daleki jestem od zaprzeczania faktom, może zawsze spotykam odpowiedzialnych rodaków.
GAJUS

Krzychooo napisał(a):Niestety, coś w tym jest... Kumpel już dwa lata temu uciekł z Vrili na kwaterę z powodu drących ryja, chlejących po nocy rodaków...

Ja byłem z 5 razy i nie kojarzę, żeby kiedyś było jakoś straszne bydło. Może miałem szczęście..?
Za to szakale wyją co wieczór.

Gajus.ems napisał(a):W tym roku początkiem czerwca spędziłem dwa dni na tym campie ( byłem rowerem). Camp był puściutki, czyste sanitariaty, miła obsługa, oprócz mnie tylko jedno małżeństwo z Polski. Nikt nie zakłócał ciszy nocnej, oczywiście poza sympatycznymi odgłosami szakali, które nie występują na żadnym innym campie w CRO. Vrillę odwiedzam niemal corocznie, jest wyjątkowa tak jak i Trapanj, niestety faktycznie nie jest tanio. Surowo się oceniamy jako nacja, jako stały bywalec campów w CRO uważam, że niekoniecznie narodowość Polska świadczy o złych nawykach, np są Czesi którzy masowo z fajnych miejscówek porobili "wesołe miasteczka". Na Baśko Polje do drugiej w nocy darli się niemieckojęzyczni. Także spokojnie z tą krytyką naszym rodaków. Oczywiście daleki jestem od zaprzeczania faktom, może zawsze spotykam odpowiedzialnych rodaków.
GAJUS

Na kempingu byli także normalni ludzie z polski, jednak stanowili oni mniejszość lub nie rzucali się przez to, że byli normalni w oczy. Określiłbym ww. sytuacje jako wielkie rozczarowanie naszymi reprezentantami. Może tak objawia się "wstanie z kolan" Januszy, Sebixów i 500plusów...
To nie był również mój pierwszy raz na tym kempingu (ani w ogóle na kempingu w Cro) i tego co w tym roku, nie spotkałem wcześniej.
Wszystkie opisane sytuacje są faktami i nie zaobserwowałem tego u innych europejskich sąsiadów kempingowych (D, CZ, SLO, NL), którzy przebywali na kempingu, a także u miejscowych na plaży (BiH, HR).

p.s. no może poza paleniem papierosów na plaży przez miejscowych.


p.s.2. abstrahując od zachowań to na kempingu kilka rzeczy można by doinwestować lub ulepszyć ale dobra wszystkich:

1. prysznice (kotary złapane na trytytki, zapach szamba wlewający się przez odpływ, nieszczelny prysznic przez co woda wypływała przez ścianę na schody)

2. lodówki (można je od czasu do czasu umyć wewnątrz)

3. zmywalnia (przydałby się podział na zlewy do zmywania i na przykład jeden zlew tylko do prania, kosz na resztki mógłby być lepiej oznaczony)

4. informacje (kartki z wszelkimi informacjami można przygotować na komputerze, nawet w kilku językach - goście kempingu na pewno pomogą wydrukować na kartce i za-laminować)

zablo napisał(a):Może tak objawia się "wstanie z kolan" Januszy, Sebixów i 500plusów...

I po co to ?

SingSing74 napisał(a):

zablo napisał(a):Może tak objawia się "wstanie z kolan" Januszy, Sebixów i 500plusów...

I po co to ?

...bo to ten typ polaka niestety spotkałem i ww. określenia idealnie go definiują - gdzie czerstwość, chamstwo i cwaniactwo objawiało się na każdym kroku. Żal i szok