Oj troszke to trwało.....już myślałem, że braknie czasu żeby coś napisać.
Więc tak: polowa sierpnia....celowaliśmy w Camp Tomas koło Primosten ale był pełniutki.
Wyciągam telefon i dzwonię do Bobana - mają miejsce.
Szybka rozmowa między nami i decyzja jedziemy ale nie autostradą może trafimy jeszcze coś po drodze.
Hm.....nie trafiliśmy....za to koło Makarskiej towarzysze podróży mieli już dosyć Magistrali
Ale od początku.
Jakoś się zapakowaliśmy ale lekko nie było.
Zły samochód wybraliśmy w tym roku
Trasa...jak co roku Kalisz - Wrocław - Klodzko - Brno - Wiedeń - Zagrzeb - Zivogosce.
Czechy - raz słońce.......
........raz deszcz
Austria deszcz.....
Słowenia deszcz.......
1 w nocy Chorwacja.......deszcz.....nie chce mi się już jechać..parking i spanie.
4 rano - w końcu nie pada.
Jedziemy dalej....
I w końcu.....
Tak jak już wcześniej pisałem Camp Tomas odpadł ze względu na obłożenie, po drodze nic do nas nie przemówiło i tak dotarliśmy do Zivogosce.
Namiot rozbity.
c.d.n