DZIEŃ 4 - 25.06.2024Zrobiło się dziś pochmurno, ale na razie nie pada. Jest bardzo przyjemnie, więc jedziemy do Polignano a mare. Tylko
bagno będziemy musieli sobie odpuścić. Parkujemy gdzieś przy ulicy, w pobliżu supermarketu Md. Po drodze trafiamy na osiedlową kawiarnię.
Jest ona na tyle daleko od centrum, że nie ma tam turystów, a ceny bardzo przystępne.
Wcale jednak tak daleko do morza nie jest, może z minutę i już mamy widok.
Sporo tu miejsca dla aut, a parkometrów nie widziałam.
Trzeba przyznać, że tutaj również jest czysto.
Bez zbędnego wysiłku docieramy na taras widokowy. Dobrze się stało, że trafiliśmy na słabszą pogodę, bo turystów według mnie jest dzisiaj w sam raz. Widok jest naprawdę piękny.
Nie zamierzam tam plażować, ale pływającym trochę jednak zazdroszczę.
Naprzeciwko rozpoznajemy pomnik Domenico Modugno (tego od „Volare”).
Podejdźmy bliżej mostu widokowego.
Mijamy po drodze stoiska z pamiątkami oraz bardzo popularnymi obwarzankami Taralli. To zdecydowanie bardzo pyszna przekąska, ale zapasy nakupimy pod koniec pobytu, w którymś sklepie.
Widok z bliska na zatokę.
Oraz most z bliska
Polignano jest przeurocze,
tylko już mocno zbiera się na deszcz. W drodze powrotnej do „domu” postanawiamy wreszcie wypróbować Mastro Ciccio w Bari. Pada już mocno.
Jest spora kolejka, więc gdy jest już nasza kolej, kupujemy na wynos, dla każdego co innego: panzerotto z ośmiornicą, sałatkę z ośmiornicą oraz panino z salsiccią.
W drodze do "domu".
Wszystko okazało się być bardzo pyszne
. Odpoczywamy potem przed popołudniową wycieczką.