Tramwaje, mosty, zamki ... w deszczu i słońcu - czyli cała prawda o Lizbonie
6 marca 2019
Pamiętacie jeszcze naszą deszczową Lizbonę?
Dziś Was zaskoczę - będzie sporo słoneczka
A dodatkowo będziemy w przepięknym miejscu - Belem
Dzielnica tak naprawdę nazywa się Santa Maria de Belem, jednak jej nazwa skracana jest do Belem, co oznacza Betlejem.
No ale zanim dojedziemy do Belem ... oczywiście zmokniemy
Trzeba przeczekać pod daszkiem ...
Potter woli przeczekać pod latarnią
Przy okazji przeczekiwania można podziwiać naszą Glorię
A po deszcze jek tak ślisko, że łatwo zaliczyć upadek ...
Całe szczęście deszcz przestał padać, a jak doszłyśmy do tramwaju zaczęło się nawet przejaśniać
Do Belem jedziemy tramwajem nr 15 z Praca da Figueira
Jedzie się około pół godziny.
W tym czasie zaczyna nieśmiało wychodzić słoneczko
A kiedy wysiadamy jest już całkiem miło
Jesteśmy kilka minut przed godziną 10
Zwiedzanie zaczniemy od Klasztoru Hieronimitów, czyli Mosteiro dos Jeronimos
Bilet kosztuje 10 euro (z kartą for free )
Klasztor jest wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO
Jest absolutnie FANTASTYCZNY
Kiedy weszłyśmy na krużganki ja zwariowałam, a mój aparat rozgrzał się do czerwoności ...
Ku mojemu zdziwieniu Potter była dziwnie spokojna ... ale też zrobiła kilka zdjęć
Potter została na dziedzińcu i co jakiś czas wysyłała mi wiadomości, że "mam natychmiast schodzić, bo ... most czeka"
Potter patrzy na mnie wymownie ...
Zajrzałam jeszcze tylko do kościoła ...
Potter czekając na mnie korzysta ze słoneczka
Tu udaje, że jej się podoba
No i ku uciesz Potter opuszczamy to piękne miejce ...