napisał(a) Rysio » 16.02.2008 12:52
Dziś spadło parę milimetrów śniegu, więc jak obiecałem trzeba by coś skrobnąć. Pristapać jak wcześniej wspominałem to całkowita dziura. Brak knajp, 1 sklep spożywczy w miarę przyzwoicie zaopatrzony jednak czynny tylko rano od bodajże 7 do 10 a później dopiero od 17 do 19 o ile dobrze pamiętam. Po tym jak pierwszy raz poszedłem koło południa po coś na obiad zmieniłem rozkład dnia. Nasi gospodarze to starsze małżeństwo i bardzo mili ludzie. Już na przywitanie dostaliśmy butlę zimnej Jamnicy i butelkę domowego wina, które sami robili dla gości. Apartament o którym już wspominałem, wprawdzie niewielki, czyli pokoik w którym ledwo mieściły się 3 łóżka, szafa, nocne stoliki i szafka oraz kuchnia z niewielkim stołem, trzema krzesłami lodówką, piecem, kilkoma szafkami, balkonem i łazienką, jednak całość czysta i schludnie przygotowana na przyjęcie gości. Dużym plusem apartamentu był taras przydzielony do niego z murowanym grillem. Nocne nasiadówki jak się później okazało miały jeden poważny minus. Po raz pierwszy w takiej ilości spotkałem w Chorwacji komary a w zasadzie komarzyce bo żarły jak wściekłe. Ich obecność spowodowana była najprawdopodobniej tym że gospodarze bardzo obficie podlewali wieczorami i rano swoje uprawy przydomowe i fakt ściekania słodkiej wody pomiędzy skały. Po pierwszej nocy, kiedy zostaliśmy dość poważnie napoczęci przez te wredne istoty kupiłem w sklepie Offa zarówno do psikania siebie samych jak i do gniazdka. Problem komarzyc znikł.
Czas spędzaliśmy dość leniwie, plażując i czasem odwiedzając miasta i wioski na wyspie. Jednym z nich jest Vela Luka. Po drodze mijamy miasteczko Blato położone z dala od morza (co trochę mnie dziwiło, że akurat tam ktoś zdecydował się osiedlić) jednak dziś je mijamy
W drodze