Po dłuższej przerwie technicznej melduję się ponownie
Jak wcześniej postanowiliśmy, jedziemy szukać noclegów na drugą stronę wyspy. Szukamy zaglądamy tu i ówdzie do małych miejscowości, ale jakoś żadne z miejsc nie jest w stanie nas na tyle zadowolić by zostać. Następnym naszym celem do oglądnięcia jest miejscowość Priżba. W pewnym momencie zauważamy przy drodze zaparkowanych kilkanaście samochodów. Depnięcie w hamulec i stajemy również zobaczyć czym tu dzielą. Okazuje się że trafiliśmu do "przedmieść" wsi a właściwie do ośrodka składającego się z kilku bliźniaków otoczonego prywatnymi domami właścicieli oraz ośrodkowej plaży usytuowanej po 2 stronach dojścia do skalnej wysepki naokoło której biegła ścieżka pozwalająca na krótkie spacerki z kilkoma huśtawkami oraz domkiem "Diving Clubu".
Plaża, była najlepszą rzeczą w tym miejscu, ponieważ niezależnie od kierunku wiatru i fal zawsze któraś ze stron oferowała spokojne morze
Decyzja: zostajemy
Pierwsze kroki skierowaliśmy do recepcji ośrodka gdzie dowiedzieliśmy się "miejsc wolnych brak" Na parkingu ośrodka królowały samochody z madziarskimi tablicami. Nic trudno najwyżej poszukamy gdzie indziej. Ale chwileczkę, przecież ośrodek to nie wszystkie zabudowania we wiosce. Zapytamy u prywatnych Znaleźliśmy domek. Są wolne miejsca, bierzemy 9 noclegów po 30E z super przytulnym miejscem na nocne nasiadówki przy winie bądź przy grillu.
Był nawet na terenie ośrodka mikrobasenik, który w żaden sposób nie jest wygrodzony, pomijając szlaban zakazujący wjazd na samą plażę i pod stołówkę/kuchnię ośrodka dla dostawców