napisał(a) janniko » 08.05.2011 17:48
Nie chcę cię martwić, ale nad Adriatykiem istnieje coś gorszego od zwykłej burzy. Przeżyliśmy w Chorwacji pod namiotem Bora. Było to w Klenovicy w drugiej połowie sierpnia.
Hm... namiot przetrwał, ale niestety nadawał się do totalnej reperacji, bo pourywał się w miejscach gdzie mocowane były sznurki. Całą noc czuwaliśmy na wypadek zamiany zwykłego namiotu w aero-namiot.
Na szczęście namiot, przyplacnąwszy niemalże na zupełnie płasko, nie odleciał z nami w środku.
Dzieciak miał wtedy chyba jakieś 7 lub 8 lat i ta noc na długo pozostał w jego pamięci symbolem potęgi żywiołów.
Następnego dnia zwinęliśmy żagle i skróciliśmy pobyt w Cro o 3 dni, bo przy okazji woda z 25 stopni spadła do 17! Omało mi nie urwało męskości, gdy sobie z rańca skoczyłem z betoniaka na główkę. Wow..
Ale za to było bardzo ciepło.
Burze też przetrwaliśmy, w Drage na polu namiotowym. Spadło może kilkanaście grubych kropli deszczu, ale piorunami waliło tak, że aż włosy na nogach zesztywniały i jeszcze nad ranem nogi wyglądały jak szczotka ryżowa!
Burzą trwała jakieś 2 do 3 godzin, a rano było pięknie, spokojnie, lazurowo i ogólnie bjutiful.
Najlepiej zainstalować się gdzieś na oliwkowym campingu wśród drzewek..
dzieciom korki w uszy lub mp3 z bajkami i po kłopocie
powodzenia i miłych wrażeń