30.06 - Pierwszy dzień w Rzymie
W wrocławskiego lotniska startujemy przed południem. Podczas lotu oddajemy się najlepszej samolotowej rozrywce czyli wypatrujemy i próbujemy odgadnąć nad czym aktualnie przelatujemy. Najwięcej emocji wzbudziło oczywiście chorwackie wybrzeże i wyspy
, szczególnie zaś Kamjeniak, gdzie udało nam się chwilę poplażować przed dwoma laty.
1.
2.
Na lotnisku Ciampino lądujemy około 14stej. Podmiejskim autobusem linii Atral dostajemy się do pierwszej stacji metra "A" Anagnina (bilet kupuje się u kierowcy). Na stacji Anagnina kupujemy 90 minutowy bilet zintegrowany, na którym udaje nam się dotrzeć do pensjonatu, a po zameldowaniu i zostawieniu bagaży jeszcze dostać w okolice dworca Termini.
To najtańszy sposób dotarcia z lotniska do centrum, 1,20e+ 1,50e.
Ponieważ przylecieliśmy do Włoch mając w portfelu ledwie kilkanaście euro ocalałe z poprzednich wyjazdów, celem numer jeden było namierzenie bankomatu.
Piszę o tym tylko po to, żeby polecić rozwiązanie, które zastosowaliśmy w tym roku po raz pierwszy - karta do konta walutowego. Przed wyjazdem Paweł skorzystał z promocji pewnego banku i założył konto w EUR. Prowadzenie za darmo, wypłaty ze wszystkich bankomatów za darmo, tylko za wydanie karty wzięli jakąś niewielką kwotę. Konto w miarę potrzeb zasilaliśmy kupując walutę w kantorze internetowym (kurs w porównaniu z tym, po jakim rozliczały się transakcje z karty kredytowej o jakieś 12-15 groszy niższy). Naczytawszy się i nasłuchawszy o pladze kradzieży we Włoszech, a zwłaszcza w Rzymie na bieżąco wyciągaliśmy ze ściany niewielkie kwoty, by w razie czego wiele nie stracić. Tanio, praktycznie, bezpiecznie, słowem genialnie
.
Zasileni w trochę grosza, z przewodnikiem pod pachą, ruszamy na podbój Rzymu.
3.
4.
5.
6.
Rzym istotnie określić można mianem miasta kościołów. Zaglądamy do mijanego akurat kościoła Sacro Cuore di Gesu.
7.
8.
9.
Następnie kierujemy się w stronę Term Dioklecjana, największego "kompleksu rekreacyjnego" starożytnego Rzymu. Wzniesiony w latach 298-306 r. obiekt zajmował powierzchnię 14 ha i mógł pomieścić jednocześnie około 3 tys. osób korzystających tam z łaźni, basenów kąpielowych, czytelni, bibliotek, galerii, ogrodów i tym podobnych atrakcji. Okres świetność term przypadał na wiek II i III ne, potem stopniowo zaczęły popadać w ruinę.
Dziś na terenie dawnych term ma siedzibę Museo Nazionale Romano z bogatymi zbiorami pochodzącymi z rzymskich wykopalisk archeologicznych. Mieliśmy zamiar wrócić tu ze zniżkowymi kartami Roma Pass, ale jakoś zabrakło nam czasu. Żałujemy nie tyle ze względu na muzealne eksponaty, a bardziej z uwagi
na wnętrza. Kiedyś to nadrobimy
10.
11.
12.
Dochodzimy do Piazza della Repubblica i stającego przy nim kościoła Santa Maria degli Angeli. W XVI w. na ruinach tepidarium starożytnych Term Dioklecjana papież Pius IV polecił Michałowi Aniołowi wybudować chrześcijańską świątynię. Bazylika ta stała się później miejscem spoczynku Piusa IV.
13.
14.
15.
Oryginalna fasada świątyni wtapia się w antyczne ruiny kompleksu Dioklecjana. Do wnętrza prowadzą drzwi ze złoconego brązu, wykonane przez artystę polskiego pochodzenia Igora Mitoraja. Świątynia wybudowana została na planie greckiego krzyża (tj. krzyża o równej długości ramionach), wnętrze zaskakuje ogromem. Oryginalne rzymskie sklepienie przy wejściu liczy 1700 lat.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
cdn ...