TorcelloNajpierw udamy się na Torcello. Mijamy wyspę-cmentarz San Michele, następnie Murano i w końcu Burano.
W oddali na płytkich wodach laguny dostrzegamy flamingi
.
W końcu dopływamy do Torcello.
Przed wyjazdem naczytałam się dużo o tym jak tu sielsko i anielsko. Normalnie oaza spokoju. W zasadzie w każdym opisie wyspy przewijały się teksty w stylu:
Na Torcello nie ma tłumów turystów co jest ogromną zaletą wyspy.Jeśli szukasz miejsca, gdzie uniknąć tłumów Wenecji, jest nim na pewno Torcello.Serio?
Idziemy za tym tłumem wzdłuż kanału w kierunku największych atrakcji wyspy.
Trudno dzisiaj uwierzyć, że Torcello było niegdyś najbogatszą wyspą ze wszystkich na lagunie i że zamieszkiwało ją około 20 tys. ludzi.
W XV wieku znajdowało się tu 16 klasztorów i funkcjonowało 12 parafii. Do dzisiaj zachowały się zaledwie dwa kościoły.
Pierwszy to kościół Santa Fosca z XI w. z charaktertycznym portykim z kolumnami o bizantyjskich kapitelach.
Już przy pierwszym zdjęciu obsługa podniosła larum. Okazało się, że we wnętrzu obowiązuje
no photo.
Pozostaje nam zwiedzić najważniejszy zabytak Torcello - bazylikę Santa Maria Assunta.
Niesamowite, świątynię zbudowano już w 639 roku, a następnie przebudowano w 864 i 1004 roku.
Pozostałości baptysterium San Giovanni znajdujące się bezpośrednio przed wejściem do bazyliki pochodzą z tego samego okresu co ona.
Trochę detali. Podobają nam się zwłaszcza te kamienne okiennice
.
W kasie kupujemy bilet na wejście do bazyliki i na dzwonnicę pochodzącą z XI w.
Najpierw udamy się dzwonnicę. To chyba pierwsza wieża na którą wchodzę nie po schodach, a po pochylniach.
Widoczki na lagunę
.
I na nieliczne zabudowania Torcello z bazyliką Santa Maria Assunta i kościołem Santa Fosca na pierwszym planie.
A to już nasz następny przystanek na dzisiaj - kolorowa Burano
.
Jeszcze dłużej niż widoki z dzwonnicy podziwiamy wnętrze bazyliki. W środku znajdują się bowiem przepiękne mozaiki wenecko-bizantyjskie, które powstawały między IX-XIII wiekiem.
Musicie uwierzyć na słowo, bo we wnętrzu obowiązuje zakaz fotografowania. Zwiedzając pod czujnym okiem obsługi nawet nie próbowaliśmy się wygłupiać ze zdjęciami
spod pachy .
Wracając na przystanek vaporetto udaje nam się zrobić
bezludziowe zdjęcia na Ponte del Diavolo z XV w.
Charakterystyczny, bo pozbawiony balustrady. Drugi taki na całej lagunie. Pierwszy widzieliśmy w weneckiej Cannaregio.
Aaaaa, byłabym zapomniała. Wsród "atrakcji" wyspy Torcello wymianiany jest jeszcze marmurowy Tron Atylli. Kiedy szliśmy do bazyliki był oblegany, a wracając zupełnie o nim zapomnieliśmy
. A można było się przez chwilę poczuć jak wódz Hunów
.